UMIDIGI A1 Pro (fot. UMIDIGI)

Powiedziałbyś, że ten smartfon, UMIDIGI A1 Pro, będzie kosztować 100 dolarów? Bo ja w życiu

W większości przypadków nietrudno „na oko” oszacować, ile mniej więcej może kosztować dany smartfon, a już szczególnie w sytuacji, kiedy znana jest jego specyfikacja techniczna. UMIDIGI A1 Pro jest jednak wyjątkiem, ponieważ w życiu bym nie przypuszczał, że trzeba będzie za niego zapłacić zaledwie 100 dolarów!

Najczęściej już sam wygląd zewnętrzny urządzenia nie pozostawia żadnych złudzeń, co do jego orientacyjnej ceny. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnim czasie producenci opracowali sztukę kamuflażu niemal do perfekcji, przez co (a w sumie dzięki czemu) nierzadko tanie smartfony wyglądają na droższe niż są w rzeczywistości. I tak też jest w przypadku UMIDIGI A1 Pro. Najpewniej na pleckach jest przezroczyste tworzywo sztuczne, ale mimo to, efektownie się błyszczy. Fakt, na pewno niemała w tym zasługa grafików, lecz i tak nie sądzę, aby w prawdziwym życiu tył w ogóle nie odbijał światła.

Ale o ile w przypadku wyglądu zewnętrznego można co nieco oszukać potencjalnego klienta, tak w specyfikacji nie jest to już takie łatwe, gdyż tylko w kilku miejscach da się „naciągnąć rzeczywistość”. UMIDIGI deklaruje, że UMIDIGI A1 Pro zostanie wyposażony w wyświetlacz o proporcjach 18:9 (2:1), czterordzeniowy (4x ARM Cortex-A53; 28 nm) procesor MediaTek MT6739 z układem graficznym IMG PowerVR GE8100 i wsparciem dla globalnych pasm 4G LTE oraz 3 GB RAM.

Nie zabraknie też systemu rozpoznawania twarzy Face ID oraz – co wnioskuję z renderów – czytnika linii papilarnych (na pleckach). Ogromnym, chyba nawet największym zaskoczeniem jest jednak wsparcie dla technologii szybkiego ładowania 5V 2A i to przez port USB Typu C – w budżetowych konstrukcjach to niespotykane. To z kolei sugeruje obecność akumulatora o pojemności co najmniej 3000 mAh, jak nie większej.

Mimo wszystko jest kilka miejsc w specyfikacji UMIDIGI A1 Pro, co do których mam pewne wątpliwości. Po pierwsze, UMIDIGI wspomina o aparacie 13 Mpix + 5 Mpix, a na renderach widzimy na pleckach podwójny aparat. Osobiście jednak nie wierzę, że na pleckach znajdzie się taka konfiguracja. W najbardziej optymistycznym scenariuszu zakładam, że na tyle będzie duet 8 Mpix + 2 Mpix z opcją interpolacji do 13 Mpix, a na przodzie kamerka 5 Mpix.

Z rezerwą podchodzę także do deklaracji, iż UMIDIGI A1 Pro pracować ma po wyjęciu z pudełka od razu pod kontrolą Androida 8.1 Oreo. Jeżeli nie jest to smartfon z serii Android Go – a osobiście w to wątpię, gdyż sprzęt ma za mocną specyfikację – to najpewniej na start zainstalowany w nim będzie Android Nougat (7.0 lub 7.1), a dopiero po jakimś czasie urządzenie dostanie aktualizację do nowszej wersji.

Mimo wszystko nie daje mi spokoju również cena. Na stronie podano, iż ma się ona zaczynać od 99,99 dolarów, tj. równowartości ~350 złotych. W tym przypadku rozpatruję dwie opcje. Pierwsza jest taka, że to tylko cena w przedsprzedaży, a potem wzrośnie o kilkadziesiąt dolarów. Druga zakłada natomiast, że jednocześnie pojawi się model bez dopisku „Pro” i to właśnie on będzie kosztował tę stówkę.

UMIDIGI A1 Pro mimo wszystko mnie zaintrygował i czekam na jego oficjalną premierę. Jak podano na stronie, pełna specyfikacja tego modelu zostanie ujawniona 27 marca, więc być może tego dnia rozpocznie się jego przedsprzedaż. A jeśli nie, to stanie się to najpewniej kilka dni później.

Źródło: UMIDIGI