Turing HubblePhone ma być smartfonem o kosmicznym wyglądzie i kapitalnym aparacie. Obiecanki cacanki

Turing Phone miał być prawdziwą rewolucją wśród smartfonów, telefonem ultrabezpiecznym, nie do złamania i podsłuchania. Firma skupiła się jednak głównie na oryginalnym (czyt. paskudnym) wzornictwie oraz wywindowała cenę urządzenia do granic możliwości. Sprzęt okazał się kompletnym niewypałem, ale nie powstrzymało to firmy przed ogłaszaniem prac nad kolejnymi „cudownymi wynalazkami”. Jednym ze smartfonów przyszłości ma być Turing HubblePhone, jednak szczerze wątpię, czy kiedykolwiek powstanie.

Turing ma spore problemy z dotrzymywaniem obietnic. Wielokrotnie słyszeliśmy o projektach przełomowych smartfonów i widzieliśmy zdjęcia oraz filmy, które je prezentowały. Co z tego, skoro Turing nie wyprodukował ani jednej sztuki anonsowanych urządzeń o nazwach Candeza i Monolith Chaconne. Jedyne, co można potwierdzić to to, że firma płaci (albo i nie, zważając na jej kondycję finansową) jakiemuś zdolnemu grafikowi za przygotowywanie obrazków koncepcyjnych ich nadchodzących smartfonów. A raczej – smartfonów, które nigdy nie nadejdą.

Ostatnie informacje o smartfonie od Turinga słyszeliśmy prawie dwa lata temu, i szczerze powiedziawszy, myślałem, że ta firma jest martwa. Okazuje się, że nie – a nawet więcej. „Producent” ten ma czelność znów zaznaczać swoją obecność w sieci, prezentując projekt smartfona, który rzekomo pojawi się na rynku w 2020 roku.

W zapowiedzi zawarto nazwy wszystkich ważnych technologii i podkręcono spodziewaną specyfikację. Mamy więc dostać kilka zagiętych ekranów OLED, VR, AR, MR, XR, 5G NR, AI, a nawet coś, co nazwano „emocjonalną inteligencją maszyn”. Człowiek, który tworzył listę możliwości smartfona mógłby bez problemu pisać scenariusze do niszowych seriali science-fiction z Hallmarka.

Biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia bardziej z wybujałą wizją niż z renderami rzeczywistych projektów, łatwiej nam jest przyjąć HubblePhone’a jako projekcję marzeń grafika niż prawdziwą zapowiedź smartfona. Bo jak poważnie traktować materiał, który zapewnia, że urządzenie będzie miało obracany ekran (jeden z trzech), przybierze formę mini-laptopa, zrobi zdjęcia aparatem z 15-krotnym zoomem optycznym i będzie zamykać się jak telefon z klapką?

Przynajmniej film nie przypomina jakiegoś krzyczącego zwiastuna, a bardziej nasuwa na myśl swobodne orbitowanie teleskopu Hubble’a wokół Ziemi. Zresztą, najpewniej większe szanse mamy na to, że ważący 10 ton teleskop spadnie wprost na nasze podwórko, niż Turing zrealizuje swoją wizję smartfona w 2020 roku. I że wydamy na niego 2749 dolarów.

 

źródło: TuringHubble dzięki Slashgear