Fot: Pixabay

Stworzyliście idealny smartfon A.D. 2018 – bez notcha, z portem słuchawkowym i podwójnym aparatem

W ostatnich dniach 2018 roku uruchomiliśmy na Tabletowo ankietę, która miała pomóc określić, jaki smartfon – Waszym zdaniem – zasługiwałby na zaszczytne miano idealnego urządzenia kończącego się wtenczas roku. Po kilku dniach już wiemy, jak wyobrażacie sobie tego typu konstrukcję.

Jak zawsze subiektywny wstęp

Mówi się, że ilu ludzi, tyle opinii. Z pewną satysfakcją mogę zauważyć, że w branży mobilnej sytuacja wygląda nieco inaczej. Mało było elementów, które podzieliłyby czytelników mocno, w taki sposób, że głosy rozłożyłyby się niemal po równi. Pozwala to na wyciągnięcie dość odważnego wniosku, wedle którego czytelnicy serwisu mają sprecyzowane, klarowne oczekiwania i mimo pewnych rozbieżności wcale nie różnimy się od siebie tak bardzo, jak nieraz mogłoby się wydawać.

Tym razem – w przeciwieństwie do materiału z 2017 roku – obyło się bez szczegółowych pytań o wersję systemu operacyjnego, bowiem wyszedłem z założenia, że zawsze mówimy o najnowszej wersji danej platformy, którą można dostać na rynku. Po pewnym czasie stwierdzam, że to uproszczenie było dobrym ruchem, bowiem pozwoliło ono na skupienie się na wyborze samego ekosystemu.

Patrząc z drugiej strony, z tą wiedzą, którą mam obecnie, dodałbym jeszcze 3 GB pamięci RAM w urządzeniach ze średniej oraz najniższej półki. Zwłaszcza low-endy mogłyby na tym nieco zyskać. Cóż, zawsze to jakieś wnioski na przyszłość, że można coś zrobić jeszcze lepiej. Chciałem też podziękować Wam za merytoryczną dyskusję w komentarzach. Zawsze miło patrzeć, jak czytelnicy potrafią ze sobą kulturalnie polemizować. To świetna sprawa i za to jestem naprawdę wdzięczny.

W dalszej części materiału zapoznacie się z wynikami. Są one interesujące i gdzieś po cichu mam nadzieję na to, że być może dają one jakimś firmom do myślenia. Nie nastawiam się na to, jednak mając na uwadze to, że w wielu punktach zgodność przekraczała 50%, można ambitnie założyć, że takiej siły nie wypadałoby lekceważyć.

To na tyle, zapraszam do krótkiego omówienia :)

Obudowa

Nie ukrywam, ale trochę zdziwiło mnie, że tak dużo osób tęskni do metalowej obudowy. Trudno bowiem inaczej traktować aż 50,80% opinii na ten temat. Jest to dość dziwne także z tego względu, że smartfonów wykonanych w taki sposób raczej nam ubywa, a nie przybywa. Jakiś czas temu nawet OnePlus, który był jedną z ostoi tego typu obudów przeszedł na szklaną stronę mocy. Czyżby nastał czas na zmiany?

Co ciekawe, ładowanie bezprzewodowe, to dla wielu osób wcale nie jest taki must have, jak mogłoby się wydawać. Wiele firm rozwija tę technologię, licytując się na czas ładowania czy dostępność tego typu usług, a tu mała niespodzianka, bowiem dla ponad 35% osób obecność tego rozwiązania jest po prostu zbędna. Owszem, niespełna 42% chciałoby mieć tę funkcję na pokładzie, ale trudno przejść obojętnie wobec tak tak wielu osób, dla których ładowanie przewodowe jest… no właśnie, obojętne.

Fot: Tabletowo.pl

Bateria

Ten element wzbudza zgoła skrajne opinie. Warto jednak zauważyć, że z tych pozornych rozbieżności można też wysnuć wiele elementów wspólnych. Jakby nie patrzeć, wiele osób życzy sobie zwiększenia pojemności akumulatora. Jeśli zsumować wynik, jaki uzyskały ogniwa o pojemności większej, aniżeli 3500 mAh, to robi się z tego imponujący odsetek 90,63%. Mimo rozbieżności, co do wielkości ogniwa, niemal wszyscy zgadzają się, że ta pojemność ma rosnąć.

Przy tym, co ciekawe, technologia w jakiej będzie wykonany akumulator, nie odgrywa aż tak dużego znaczenia. Nie jestem tym zdziwiony. Ostatecznie, całość może napędzać nawet energia księżyca, byle przełożyło się to na spory czas pracy na ekranie (SoT). I w tym miejscu również się zgadzamy.

Wyświetlacz

Z jednym wyjątkiem, na który przypada format ekranu, także można pokusić się o tezę, wedle której jesteśmy zgodni. Czy tego chcemy, czy nie, małe ekrany są na granicy wymarcia, a przyszłość raczej należy do konstrukcji o przekątnej większej aniżeli 5,5 cala. Pokochaliśmy wąskie ramki, a matryce z rodziny AMOLED, to nadal marzenie wielu osób. Czyżby era ekranów wykonanych w technologii OLED jeszcze nie nadeszła? A! I niemal wszyscy mamy dość notchy i pokrewnych wynalazków. Czy Sony może już zacierać dłonie? ;)

Fot: Tabletowo.pl

Fot: Tabletowo.pl

System operacyjny

Android pozamiatał. I to nie tylko w kwestii popularności samego ekosystemu. Co ciekawe, czysta wersja systemu jest ceniona wyżej, aniżeli system zmodyfikowany o nakładkę producenta. Warto też zwrócić uwagę na to, że idealnym rozwiązaniem zdaje się być wsparcie techniczne dłuższe, aniżeli dwa lata. Jeśli połączymy te wyniki z szybką polityką aktualizacji, to na usta aż ciśnie się stwierdzenie, że przyszłość należy do Android One. Czy 2019 rok przyniesie nam zmierzch nakładek producenckich?

fot. Tabletowo.pl

Pamięć RAM i miejsce na pliki użytkownika

Dość trudno ocenić, czy lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie 6 czy 8 GB pamięci RAM. Pewnym natomiast jest to, że 4 GB to dla wielu osób za mało, a 8 czy 10 GB to nadal pewnego rodzaju awangarda, która nie trafia w potrzeby wielu osób. 128 GB ostatecznie wygryzło modne przed rokiem 64 GB dla urządzeń flagowych, a slot na kartę microSD, to nadal ważny element urządzeń.

W tym samym czasie od rynkowych średniaków należy oczekiwać 4 GB RAM, a najniższa półka cenowa stoi w szpagacie między dwoma a czterema gigabajtami. Wydaje się, że odpowiedzią na ten szpagat może być zastosowanie 3 GB pamięci RAM, o których w tajemniczy sposób udało mi się – niestety – zapomnieć. Cóż, czasu cofnąć nie można. Pod koniec grudnia 2019 roku nie popełnię tego typu niedopatrzenia.

Nagłośnienie

I znów, sporo zgodności. Zwłaszcza w kwestii obecności stereofonii (74,35%) oraz obecności portu słuchawkowego (66,44%). Po zgodzie co do obecności układu stereofonicznego przychodzi jednak czas na długie dyskusje o ulokowaniu głośników. Mimo, że najwięcej osób liczy na frontową taflę obudowy, to jednak trudno tu mówić o zdecydowanej przewadze tego rozwiązania nad m.in. układem, który korzysta z frontowej oraz dolnej ramki urządzenia.

Fot: Tabletowo.pl

Aparat

Można wysnuć trzy zasadnicze wnioski. Po pierwsze, podwójna optyka główna, to dla wielu osób w pełni wystarczające rozwiązanie. Potrójne czy bardziej rozbudowane rozwiązania raczej nie zaskarbiły sobie zbyt dużej popularności. Drugi wniosek jest taki, że era wojny na parametr światła została już w zasadzie zakończona i wiele osób z pocałowaniem ręki zaakceptuje światło na poziomie zbliżonym do f/1,8-1,6, czyli taką, która dominowała we flagowcach nawet i przed rokiem.

Wojna na rozdzielczości także zmierza ku końcowi. Skoro aż dla 19,84% rozdzielczość jest obojętna, a pozostałe głosy rozłożyły się niemal po równo, to spokojnie można wieścić zawieszenie broni oraz znalezienie nowego tematu zastępczego, w którym producenci będą mogli ze sobą rywalizować o nasze serca i portfele.

Fot: Tabletowo.pl

Łączność i biometryka

NFC to ten element, na który wiele firm powinno położyć spory nacisk. Wypada tutaj puścić oczko choćby do Pocophone, który we flagowcu z 2018 roku odpuścił sobie to rozwiązanie. W ostatecznym rozrachunku, doceniamy też wsparcie dla dwóch kart SIM, choć trudno mówić o zgodności co do tego, czy ma to być pełnoprawny dualSIM czy hybryda, która pozwoli wydzielić na drugą simkę slot SD.

Trudno mówić też o „froncie jedności”, gdy przychodzi wybrać lokalizację skanera. Bitwę wygrał moduł zintegrowany z wyświetlaczem, jaki odnajdziemy na przykład w OnePlus 6T czy Huawei Mate 20 Pro, ale do zdominowania konkurencji droga jeszcze daleka. Coraz bardziej doceniamy też technologię odblokowywania z wykorzystaniem twarzy, jednak zwłaszcza wtedy, gdy idzie ona w parze ze skanerem. A jeśli jej zabraknie, to nic nie szkodzi. Przynajmniej dla 36,89% z Was. Pokazuje to, że skaner linii papilarnych zapisał się w świadomości odbiorców naprawdę dobrze.

Cena, cena, cena…

Wbrew powielanej opinii, potrafimy docenić udane konstrukcje. Łącznie aż 53,29% osób byłoby w stanie zapłacić za urządzenie z flagowym rodowodem kwotę między 2001 a 3100 złotych, przy czym o włos wygrała kwota między 2500 a 3100 złotych. Pokazuje to, że społeczeństwo się bogaci i na elektroniczne gadżety możemy wydać już całkiem sporo pieniędzy. Z drugiej strony, nadal szanujemy złotówki, efektem czego stronimy od kwot, które przewyższają cztery tysiące złotych.

Potrafimy też zaszaleć i wydać sporo pieniędzy za średniaka, jeśli ten tylko będzie smartfonem udanym. Sporo osób zadeklarowało, że nawet i 1600 złotych udałoby się jakoś wpiąć w domowy budżet. Z drugiej strony segment „niższych średniaków”, które kosztują między 800 a 1200 złotych nadal ma naprawdę wielu sympatyków. Czyżby smartfony z dopiskiem Lite w nazwie miały na rynku świetlaną przyszłość?

Kończąc, kwota zbliżona do 500-800 złotych to dla większości świetna suma za low-enda, czyli urządzenie z najniższej kategorii cenowej. Wprawdzie niemal 25% osób szukałoby urządzenia jeszcze tańszego, jednak wydaje się, że kwota zbliżona do 600-700 złotych byłaby tutaj idealnym kompromisem. Żeby było jeszcze ciekawiej, w tej kategorii cenowej także mamy całkiem ciekawy wybór.

Pozytywy i rozczarowania

Jaki w końcu był ten 2018 rok? Co zdominowało branżę mobilną? Slidery? A może notch oraz kolejne wariacje związane z tym modułem? Cóż. Jeśli mowa o pozytywnych zaskoczeniach, to okazało się, że w ostatecznym rozrachunku miniony rok był po prostu… nudny, pozbawiony technologicznych fajerwerków. Honor usiłował ratować skaner zintegrowany z wyświetlaczem, jednak do sukcesu zabrakło naprawdę niewiele.

Zawiedliście się na gonieniu za notchem oraz kolejnymi odmianami tego rozwiązania, a także na galopujących cenach. Wybaczylibyśmy nawet brak portu słuchawkowego czy powolne tempo wdrażania aktualizacji, jednak notch w duecie z polityką cenową zdecydowanie przebił próg 50%. Pozostaje mieć nadzieję, że 2019 rok przyniesie na tym polu pewne zmiany.

A zatem…

Maj 2019 roku. Jest ciepło, to pierwszy od dawna maj, kiedy nie ma deszczu. Jest już po targach MWC w Barcelonie, a wszystkie ważniejsze nowości przewidziane na pierwszą połowę roku są już dostępne na sklepowych półkach. Rynek, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, trochę się zmienił. W popularnych sieciach na próżno szukać smartfonów droższych aniżeli 3100 złotych. Owszem, można też zobaczyć kilka droższych telefonów, jednak mało kto odważył się wycenić swoje urządzenia na więcej niż 4000 złotych.

Powoli przechadzacie się przez dział mobilny, poświęcając kilka chwil każdemu urządzeniu. Chłodne obudowy sugerują, że do łask wrócił metal. Podobno kilka firm, jak za starych, dobrych lat, zamierza zaoferować możliwość grawerowania wzorów na obudowach. Czasem, co jakiś czas można natrafić też na obudowę wykonaną ze szkła, jednak tworzywo po raz pierwszy od dawna znalazło się w defensywie.

Podświetlone ekrany kuszą wąskimi ramkami, brakiem notcha czy dziurek w ekranie, a szybki rzut oka na specyfikację techniczną zdradza, że ich przekątna waha się między 5,5 a 6 cali.

Fot: Pixabay

Idziecie dalej. Słyszycie, jak kilka metrów od Was sprzedawca odpowiada na garść pytań. Z kontekstu daje się usłyszeć, że bateria powinna pozwolić na około 7-8 godzin pracy na jednym cyklu ładowania. Sprzedawca chwali ponad 4000-mAh akumulator, który wykorzystuje grafen, który zdaniem handlarza jest przyszłością elektroniki. 

Ruszacie dalej. Gdzieś z gąszczu flagowców wyławiacie konstrukcję, która od razu przykuła Waszą uwagę. Bierzecie w dłoń telefon z czystym Androidem, który od razu zdradza, że jest zgodny z certyfikacją Android One. Wchodzicie w ustawienia, gdzie szybko dostrzegacie informację o tym, że ów produkt ma 8 GB RAM oraz 128 GB miejsca na dane. Szybkie spojrzenie na tabliczkę informacyjną podpowiada Wam, że na pokładzie jest też slot microSD oraz hybrydowy dual SIM.

Zaintrygowani jeszcze bardziej, odpalacie YouTube’a, a na nim kanał Tabletowo. Mimo panującego wokół zgiełku od razu notujecie, że smartfon gra naprawdę obłędnie. Zapewne to zasługa stereofonii, na którą składają się frontalnie ulokowane głośniki. Na końcu odpalacie jeszcze aplikację aparatu, żeby zobaczyć, czy podwójny moduł główny wykonuje dobre zdjęcia. Owszem, fotka regału wystawienniczego wyszła naprawdę dobrze, ale w tym sztucznym, silnym świetle, to wręcz oczywiste. Kilka dni temu mignęła Wam recenzja tego telefonu na Tabletowo, więc od razu wiecie, gdzie warto wrócić, jeśli chcecie zobaczyć szersze omówienie możliwości tego aparatu.

Z tym postanowieniem wychodzicie ze sklepu. W domu siadacie do laptopa i szybko weryfikujecie, że zdaniem Kasi, to naprawdę ciekawa i warta uwagi konstrukcja. Postanawiacie zaufać jej opinii i kolejnego dnia wracacie do tego sklepu. Powoli kierujecie się do działu smartfonów. Jako, że jesteście zdecydowani na zakup, od razu podchodzicie do sprzedawcy.

– Dzień dobry

– Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

– Chciałem/am kupić smartfona…

– Jakiś konkretny model?

– Tak, zdecydowałem/am się na…

…jak sądzicie, który producent w tym roku ma szansę wypuścić flagowca, który choćby w części pokryje się z naszymi oczekiwaniami? Koniecznie dajcie znać w komentarzach :)

zdjęcie główne z: Pixabay