Jestem wręcz zszokowany tym, jak entuzjastycznie użytkownicy przyjęli funkcję Instagram Stories. Wierne skopiowanie autorskiego pomysłu Snapchata i jego wprowadzenie do aplikacji społecznościowej okazało się po prostu strzałem w dziesiątkę. Facebookowi wciąż jednak mało i teraz chce, aby funkcja ta rozpowszechniła się także w obrębie WhatsAppa.
Jeżeli śledzicie tematykę social media dosyć uważnie, to na pewno kojarzycie moment, w którym rozpoczęła się – jak to określił Karol – snapczatyzacja innych komunikatorów. Facebook powoli i sprawnie implementował funkcję bliźniaczo podobną do My Story do swoich aplikacji – zaczął od Instagrama i Messengera, aby ostatecznie dorzucić nowinkę też do WhatsAppa. A gdzieś w międzyczasie to samo pojawiło się na… Facebooku.
Dalszym krokiem było potraktowanie Stories jak kury znoszącej złote jaja – wraz z rosnącą popularnością funkcji, zostaliśmy poinformowani o reklamach, które już wkrótce się tam pojawią. Ale w tym momencie pociąg o nazwie hej-ukradnijmy-pomysł-snapchata-ale-zróbmy-to-lepiej był niepowstrzymany i nieco ponad pół roku temu popularność Instagram Stories przekroczyła tę, którą wypracował sobie pierwowzór.
Nadszedł czas na trzeci etap – rozpowszechnienie funkcji wśród wszystkich swoich użytkowników – tak, aby cały świat zapomniał o Snapchacie, który – jak na złość – nie chce „się sprzedać”. Niespełna cztery miesiące temu informowałem Was, że Instagram testuje wrzucanie Stories bezpośrednio na Facebooka, a teraz możemy mówić o analogicznym procesie – z tym, że dla WhatsAppa.
Wciąż testujemy różne sposoby na poprawę użytkowania Instagrama i ułatwienie dzielenia się każdą chwilą z ludźmi, którzy są dla Ciebie ważni.
Sama funkcja nie jest specjalnie „inwigilacyjna”. Oparta jest na ogólnodostępnym kodzie WhatsAppa, służącym właśnie do integracji między aplikacjami. Nawet po kliknięciu odpowiedniej opcji wewnątrz Instagrama, użytkownik będzie musiał potwierdzić udostępnienie danego Story w obrębie komunikatora.
Cross-posting jest w chwili obecnej testowany w Brazylii, oczywiście został udostępniony tylko wąskiej grupie testerów. Jednak wszystko wskazuje na to, że powszechne udostępnienie tej funkcji jest tylko kwestią czasu – podobno ma się to ziścić jeszcze w tym roku. Samo zjawisko powinno wpłynąć na popularyzację niezbyt pożądanych przez wiele osób, rozrywkowych funkcji na WhatsAppie.
A ja wciąż czuję delikatny posmak goryczy związany z powolną eliminacją Snapchata. Cóż, takie prawo rynku.
źródło: TechCrunch. GIPHY (1, 2)
