Ponieważ ludzie nie umieją korzystać z Siri, „The Rock” pokazuje w reklamie, jak to się robi

Jak nauczyć ludzi korzystania z interfejsu, którego nie widać? To problem, przed którym stało Apple odkąd Siri stała się pierwszym większym asystentem głosowym w świecie elektroniki. Prób rozwiązania go było wiele, a teraz firma zainwestowała niemałe pieniądze w kampanię marketingową z Dwaynem „The Rock” Johnsonem w roli głównej.

Można postawić stronę internetową z listą komend, które obsługuje głosowy asystent, można pojawiać się w branżowych mediach, by opowiadać, jak dużo pracy włożyło się w jego powstanie, ale te zabiegi nic nie dadzą, jeśli ludzie nie przekonają się, że inteligentny pomocnik przyda się w codziennych sytuacjach. Na to stawia Apple w spocie z jednym z najbardziej charakterystycznych aktorów kina akcji.

https://youtu.be/ufBLI6bB9sg

W reklamie „The Rock”, mając nieprzeciętnie napięty plan zajęć, postanawia jeszcze bardziej go wzbogacić (nie o dolary, a przeżycia), a w zorganizowaniu terminarza pomaga mu właśnie Siri – inteligentny asystent w jego iPhonie.

Filmik jest zabawny, i taki ma być – dzięki obecności Johnsona w kilku absurdalnych wręcz okolicznościach, widzowie mają się nauczyć, jakie komendy można wydawać Siri. Taki jest cel tego klipu, ponieważ badania wykazują, że ludzie wykorzystują głosowych asystentów dość rzadko, w tych samych, powtarzających się scenariuszach. Film ma podkreślić, że potencjał Siri jest w dużej mierze niewykorzystany.

Choć niektórzy są zdania, że głosowi asystenci to przyszłość interfejsu człowiek-komputer, praktyka pokazuje, że ludzie niechętnie uczą się, jak wykorzystywać ich na co dzień. Nadal wolimy zapisać notatkę ręcznie niż podyktować ją głosowo. „The Rock” ma wpłynąć na zmianę podejścia do tych przyzwyczajeń. Nie spodziewałbym się w tej materii jakiegoś przełomu, ale Apple najwyraźniej ma na to nadzieję. W końcu zatrudnienie najlepiej opłacanego aktora w Hollywood (przynajmniej w 2016 roku), musi się jakoś zwrócić.

źródło: TechCrunch