Recenzja Samsunga Gear S3 Classic – dobry smartwatch stał się jeszcze lepszy

Zewsząd dochodzą nas słuchy, że smartwatche się kończą. Że ich zastosowania wynajdowane są przez użytkowników na siłę, przez co można dojść do wniosku, że są niefunkcjonalne, a do tego trzeba je zbyt często ładować. Ja jednak doceniam te niewielkie inteligentne urządzenia noszone przez wzgląd głównie na dwie rzeczy: możliwość szybkiego przesiewania powiadomień oraz wzornictwo. Tak, ma ono ogromne znaczenie podczas procesu decyzyjnego. Ostatnie tygodnie mój nadgarstek zdobił Samsung Gear S3 w wersji Classic, do którego – nie ukrywam – zdążyłam się już przyzwyczaić. I, tak, zdobił to dobre słowo.

Wzornictwo, jakość wykonania

Gdy pierwszy raz miałam okazję zapoznać się z Gear S2 stwierdziłam, że to świetnie wyglądający smartwatch, którego dodatkowo obsługuje się niezwykle intuicyjnie, dzięki zastosowaniu obracanego pierścienia. Cofam to. Bo Gear S2 przy Gear S3 wygląda… dużo mniej atrakcyjnie (nie wspominając o sportowym Gear S2, który przy Gear S3 wygląda jak zabawka). Wzornictwo urządzenia nowej generacji w mojej opinii jest dużo bardziej dojrzałe i eleganckie, a i sama jakość wykonania nieporównywalnie lepsza. Nie sądziłam, że w tej kwestii Samsung może zanotować aż tak duży skok jakościowy. A jednak – mógł. Co najważniejsze– zrobił to.

Do testów w udziale przypadła mi klasyczna wersja Gear S3, w sprzedaży natomiast jest jeszcze Frontier, który charakteryzuje się wzmocnioną obudową, spełniającą normę militarną. Obie wersje jednak mają certyfikat IP68, co oznacza, że są odporne na zakurzenia, jak również zanurzenia w wodzie na głębokość do metra przez maksymalnie pół godziny. Przy czym obie prezentują się, nie boję się użyć tego słowa, fenomenalnie. Elegancko, ale i z charakterem.

Nie lubię, gdy mój nadgarstek jest pusty – miałam tak od zawsze. Odkąd dostałam swój pierwszy zegarek Casio, chyba w podstawówce, nie rozstawałam się z nim na krok – do momentu aż gumowy pasek wraz z zapięciem popsuły się w taki sposób, że było to nie do naprawienia. Rozpaczy nie było końca (wiecie, sentyment). Ale w miarę szybko znalazł się zamiennik w postaci – już nie zegarka – a jakiejś bransoletki, która kojarzyła mi się z jakimś turniejem czy obozem sportowym (bycie „scyzorykiem” do czegoś zobowiązuje ;)). I tak zostało do dziś – na lewym nadgarstku zawsze mam jakiś smartwatch, na drugim – bransoletkę, która przywołuje miłe wspomnienia. Ale wszystko, co znajduje się na moich nadgarstkach, musi mi się podobać wizualnie. Jest to bowiem elementem biżuterii. Musi pasować do nas i naszego stylu. Ale przede wszystkim – musi nam się podobać i wygodnie nosić. A w przypadku Gear S3 Classic dosłownie wszystko gra. Pod względem stylistyki nie ma elementu, do którego mogłabym się przyczepić choć w najmniejszym stopniu.

Klasyczna wersja Gear S3 charakteryzuje się kopertą o średnicy 46 mm. Obracany pierścień, będący chropowaty z zewnątrz, wykonany jest ze stali nierdzewnej, podobnie jak cała koperta, skrywająca w sobie, po prawej stronie, dwa okrągłe przyciski – u góry wstecz, na dole – włącznik/Home (nieco niżej – mikrofon, a po drugiej stronie – głośnik). Domyślnie Classic sprzedawany jest ze skórzanym, czarnym paskiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by go wymienić. W polskich sklepach znajdziemy oryginalne silikonowe paski (w kolorze czarnym lub khaki) za 99 złotych oraz skórzane (czarne lub brązowe) – za 139 złotych, a wybór dedykowanych akcesoriów jest jeszcze większy. A z racji tego, że zastosowano tu uniwersalne zapięcie 22 mm, teleskopy umożliwiają zamontowanie dowolnego paska – w tym również naszego ulubionego, jeśli takowy posiadamy. Zmiana paska jest banalnie prosta i przebiega dokładnie tak samo, jak w zwykłych, analogowych zegarkach.

W zestawie z Gear S3 otrzymujemy dwa paski o różnej długości – L i S. Sam zegarek wazy 57 g (Frontier – 57 g), a jego wymiary to 46 x 49 x 12,99 mm.

Konfiguracja i obsługa zegarka. Aplikacje. Wyświetlacz

Żeby móc korzystać z Gear S3, należy być użytkownikiem smartfona działającego w oparciu o Androida 4.4 KitKat lub nowszego z 1.5GB RAM lub więcej (aplikacja na Androida). Testowałam zegarek w połączeniu z Bluboo Dual, więc o brak kompatybilności z przeróżnymi – nawet egzotycznymi modelami smartfonów – raczej nie powinniście się martwić; na szczęście nie jest ograniczona wyłącznie do Samsungów, co mnie osobiście bardzo cieszy – szkoda by było blokować dostęp do tak fajnego urządzenia posiadaczom telefonów innych marek. Żeby tego było mało, kompatybilność w ostatnich tygodniach została rozszerzona o iOS, zatem z Gear S3 można korzystać również w połączeniu z iPhone’ami (aplikacja na iOS).

Jeśli posiadacie smartfon Samsunga, sprawa jest banalnie prosta – pobieracie aplikację Gear Manager, włączacie Bluetooth i po chwili urządzenia są ze sobą sparowane (uprzednio przepisując kod z ekranu zegarka). Jeśli natomiast korzystacie z telefonu innej firmy, będziecie musieli pobrać w sumie trzy aplikacje: Samsung Gear, Samsung Accessory Service oraz Gear S Plugin. Cały proces w obu przypadkach przebiega identycznie. Do kompletu polecam od razu pobrać aplikację S Health, która pozwoli ogarnąć wszystkie aktywności w jednym miejscu, w dodatku w przystępny i miły dla oka sposób. Ale o niej nieco później.

Na razie kilka słów na temat obsługi zegarka

Na myśl przychodzi mi tylko jedno zdanie: łatwiej być nie może. Obracany pierścień, za pomocą którego zmieniamy widok poszczególnych ekranów, do tego dwa przyciski fizyczne (górny – wstecz, dolny – włącznik/Home) oraz dotykowy wyświetlacz, który bezproblemowo reaguje na wszelkie polecenia użytkownika. To wszystko sprawia, że obsługa Gear S3 to czysta przyjemność.

Do tego trzeba dodać matrycę Super AMOLED doskonale widoczną w słońcu, z możliwością ustawienia jednego z dziesięciu poziomów jasności oraz jasności automatycznej, dzięki czujnikowi światła. Rozdzielczość 1,3-calowego ekranu to 360×360 pikseli, co przekłada się na 278 ppi – jest to wartość bardziej niż zadowalająca – wyświetlane treści są ostre i trudno się przyczepić do ich jakości. Ekran chroni Gorilla Glass SR+, który świetnie sprawdza się w swojej roli – otrzymałam zegarek jako kolejna testerka, a na ekranie wciąż nie widać oznak mijającego czasu i testów wymagających recenzentów.

Gear S3 w towarzystwie większego Fenix 3 i mniejszego Gear S2

Za naprawdę świetne i płynne działanie Gear S3 odpowiada dwurdzeniowy procesor Exynos 7270 o częstotliwości taktowania 1GHz w połączeniu z 768MB RAM i systemem Tizen 2.3.2. W trakcie testów nie napotkałam żadnych problemów podczas codziennego użytkowania zegarka. W ciągu prawie trzech tygodni powtarzalny był jedynie jeden błąd – w ustawieniach jasności, podczas zmiany, napis na dole migotał, mimo że powinien być statyczny. Oprócz tego wszystko działało jak w szwajcarskim – a jakże – zegarku ;). Przechodzenie pomiędzy poszczególnymi widokami ekranu domowego było błyskawiczne, co widać, gdy się „pobawimy” obracanym pierścieniem, zegarek w mgnieniu oka reagował na wszelkie wydawane mu polecenia. Naprawdę – trudno powiedzieć cokolwiek złego na temat jego działania – nawet, jakbym bardzo chciała się przyczepić (a przecież, jak wiecie, mam to w zwyczaju).

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Konfiguracja i obsługa. Wyświetlacz
2. Aplikacja Samsung Gear. Powiadomienia i wprowadzanie treści
3. S Health i monitorowanie aktywności fizycznej. Czas pracy. Podsumowanie

Aplikacja Samsung Gear

Centrum zarządzania Gear S3 z poziomu telefonu jest aplikacja Samsung Gear. Główny jej widok zawiera najważniejsze informacje na temat urządzenia – jak stan naładowania baterii z szacowanym czasem działania, który pozostał, ilość wolnej pamięci wewnętrznej (z 4GB zostaje 1,5GB do wykorzystania) oraz zajętość pamięci RAM. Do tego mamy podpowiedzi co do tarczy zegarka – polecane są trzy, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by przeskoczyć do widoku wszystkich dostępnych tarczy – płatnych i bezpłatnych (jest ich już naprawdę cała masa, dzięki czemu każdy znajdzie odpowiednią dla siebie).

Idąc dalej mamy sugerowane aplikacje, które warto zainstalować na Gear S3… i tu znowu warto się przyczepić, że – wciąż – ich liczba jest niewielka, aczkolwiek widać, że z miesiąca na miesiąc tych programów nieco przybywa. Dla mnie w dalszym ciągu najważniejsze jest Spotify (z możliwością sterowania muzyką z telefonu za pomocą Gear S3) oraz Xenozu – aplikacja pozwalająca przeglądać YouTube na zegarku. Nie bez znaczenia jest aplikacja Mapy dla Gear S3 i HERE We Go (w końcu zegarek ten ma GPS) czy podręczny kalkulator oraz zegar światowy. Nie spodziewajcie się jednak oficjalnych aplikacji Facebooka, Messengera, Menadżera stron, Twittera, Instagrama, Snapchata… Z nich jedynie można otrzymywać powiadomienia, nic więcej – a szkoda. Ale z drugiej strony – zegarek ma być jedynie dodatkiem do smartfona, a nie urządzeniem funkcjonalnym samym w sobie. Pytanie zatem, na które każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie jest takie: czy na pewno potrzebuje tych wszystkich aplikacji na zegarku?

Gdyby Was interesowały najbardziej popularne aplikacje płatne i darmowe – proszę, oto TOP 10 w obu kategoriach:

Wracając jeszcze do smartfonowej aplikacji Samsung Gear, jest tu cała masa dostępnych ustawień:

Z rzeczy, które koniecznie trzebawiedzieć:

Powiadomienia i wprowadzanie treści

Powiadomienia na zegarek przychodzą niemal błyskawicznie względem pojawienia się ich na telefonie. Z racji tego, że sami możemy zdecydować, z jakich aplikacji chcemy otrzymywać powiadomienia, tylko od nas zależy, jak często zegarek będzie nam wibrował i czy będziemy mieć dostęp do wszystkich powiadomień czy tylko tych najbardziej istotnych – ja mam włączone tylko dla poczty mejlowej, Messengera, Slacka oraz, co oczywiste, dla SMS-ów i połączeń. Reszta – nie jest mi do szczęścia potrzebna na nadgarstku.

Jak wyglądają powiadomienia z najważniejszych aplikacji?

Podczas prezentacji Gear S3 spore wrażenie zrobiła na mnie możliwość wpisywania treści (choćby SMS-a czy mejla) ręcznie. Zdziwiłam się, gdy okazało się, że w języku polskim opcja ta nie jest dostępna. Ale! Nic straconego – wystarczy przestawić język na angielski, by móc w ten sposób wprowadzać treści. Szkoda tylko, że – jak zawsze – Polacy zmuszeni są kombinować. Podobnie jak S Voice – wciąż nie obsługuje naszego rodzimego języka.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Konfiguracja i obsługa. Wyświetlacz
2. Aplikacja Samsung Gear. Powiadomienia i wprowadzanie treści
3. S Health i monitorowanie aktywności fizycznej. Czas pracy. Podsumowanie

S Health i monitorowanie aktywności fizycznej

Aplikację Samsung Gear już znacie, teraz przyszedł czas na S Health. To właśnie ona pozwoli uporządkować i zebrać w jednymi miejscu wszystkie informacje na temat dziennie pokonywanej liczby kroków, spalonych kalorii oraz snu. I tu pewnie najbardziej interesuje Was to, jak dokładne są pomiary wykonywane przez Gear S3. A to jest… w kratkę.

Raz zegarek liczy kroki idealnie – na sto kroków myli się o +/- dwa. Innym razem traktuje już jednak jako ruch nawet machnięcie ręką, co nie powinno mieć miejsca. A i tak najciekawszy jest fakt, że jazdę samochodem po osiedlu, a więc stosunkowo umiarkowaną, traktował często jako jazdę na rowerze, a co za tym idzie – trening kolarski (na szczęście automatyczne rozpoznawanie treningów różnego rodzaju można wyłączyć w ustawieniach).

Bardziej interesujące zapewne dla Was jest to, jak Gear S3 sprawuje się podczas treningów. Z racji tego, że końcówka stycznia to dla mnie moment, w którym postanowiłam się za siebie (znowu, a jakże) wziąć, trzykrotnie zabrałam ze sobą na przebieżkę zarówno Gear S3 (z włączonym GPS-em), jak i jeden ze smartfonów z zainstalowanym Endomondo. Wyniki tych konfrontacji były następujące:

Wniosków jest kilka, z czego najważniejsze dwa. Pierwszy: zanim zaczniecie biegać z Gear S3, upewnijcie się, że jego GPS złapał fixa (choć to też wcale nie jest oczywiste, bo nie zauważyłam, by w jakikolwiek sposób to komunikował – jeśli się mylę, poprawcie mnie) – zróbcie rozgrzewkę na dworze, a nie w domu (jak ja) – w przeciwnym razie część trasy Wam po prostu nie zarejestruje. Drugi wniosek: jeśli nie włączymy treningu ręcznie i zostawimy to automatycznemu rozpoznaniu aktywności, nie zostanie uruchomiony GPS (co za tym idzie – po treningu nie będzie dostępny zapis przebytej trasy), przez co dokładność pomiaru przebytego dystansu będzie bardzo kiepska.

Po treningu w aplikacji S Health, która pięknie synchronizuje dane z Gear S3, dostępne są liczne statystyki i informacje na temat aktywności. Co najważniejsze, podane w przystępnej formie i w przejrzysty sposób – może się podobać.

Natomiast jeszcze jedną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest pulsometr. W przypadku pomiarów dokonywanych w stanie spoczynku, dokładność jest prawie idealna – względem ciśnieniomierza myli się o +/- 2-3 uderzenia na minutę. Natomiast gdy w grę wchodzi pomiar podczas aktywności – tu już nie jest tak kolorowo. Wszystko rozchodzi się o to, że pulsometr musi przylegać do skóry – jeśli jest choć odrobina luzu, pomiary nie będą dokładne. Zresztą, możecie to zobaczyć na przykładzie jednego z moich treningów, na który zabrałam Garmin Fenix 3 i Gear S3 – z ciekawości i dla porównania:

Co do monitorowania snu nie mam większych zastrzeżeń – czasy snu się pokrywały z rzeczywistością, a samo spanie z Gear S3 na nadgarstku nie jest uciążliwe.

Czas działania z dala od ładowarki

Pamiętanie o ładowaniu zegarka codziennie to dla mnie coś niewyobrażalnego. Co dwa dni – nieco lepiej, ale wciąż bez rewelacji. Tymczasem w przypadku Gear S3 możecie być spokojni, że podłączenie do ładowarki będzie konieczne po trzech, a czasem nawet i czterech dniach użytkowania, oczywiście w stałym połączeniu ze smartfonem (bez włączonego Always on Display – to skraca czas działania). Same treningi biegowe, z włączonym GPS-em, zabierają ok. 9-10% baterii w ciągu 45-50 minut – mowa tu jest bez podłączonych do zegarka słuchawek Bluetooth.

Pełne naładowanie Gear S3 trwa… niestety długo, bo ponad dwie godziny. A przecież mamy tu akumulator o pojemności zaledwie 380 mAh. Ładowanie odbywa się przez położenie zegarka na dedykowanej stacji dokującej podpiętej do ładowarki – dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w przypadku Gear S2.

Wartym wspomnienia jest jeszcze tryb oszczędzania energii, który w ekstremalnych sytuacjach maksymalnie ogranicza funkcje zegarka tak, by nie zostawić nas bez najważniejszej z nich – czyli wyświetlania godziny.

Podsumowanie

Nie ukrywam, że Samsung Gear S3 Classic skradł moje serce. Wciąż jednak zastanawiam się czy wydawanie 1699 złotych na tego typu urządzenie jest zasadne (zresztą, w ujęciu ogólnym też, nie tylko w przypadku tego konkretnego modelu Samsunga). Bo to jednak wciąż tylko zegarek… W dodatku z ubogim zapleczem aplikacji i raczej bez szans na rychłą zmianę tego stanu rzeczy. Z drugiej jednak strony – zegarek ma być wyłącznie dodatkiem do smartfona oraz elementem naszej biżuterii, a w tej roli sprawdza się znakomicie.

Jeśli zależy Wam na świetnie wyglądającym, eleganckim smartwatchu, który nie ma najmniejszych problemów z wyświetlaniem powiadomień na bieżąco, z możliwością przeprowadzania rozmów telefonicznych oraz pulsometrem – to jest zdecydowanie urządzenie dla Was. A do tego wszystkiego potrafi zmotywować nas do ruchu i nawadniania organizmu. A i samo używanie mechanizmu obrotowego pierścienia potrafi sprawić niemałą „frajdę” (mała rzecz, a jednak cieszy).

Dla przypomnienia, Gear S3 Frontier kosztuje dokładnie tyle samo, co testowany Gear S3 Classic – 1699 złotych.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Konfiguracja i obsługa. Wyświetlacz
2. Aplikacja Samsung Gear. Powiadomienia i wprowadzanie treści
3. S Health i monitorowanie aktywności fizycznej. Czas pracy. Podsumowanie

Exit mobile version