Recenzja Meizu MX5

Meizu postanowiło rozpocząć swoją ekspansję poza granicę Państwa Środka. Dzięki temu modele tej chińskiej firmy trafiły oficjalnie do dystrybucji między innymi do naszego kraju – jednym z tych smartfonów jest m2 Note, który niedawno testowała Kasia czy też MX5, któremu została poświęcona ta recenzja. Ubiegłoroczny flagowiec tego producenta, czyli MX4, był bardzo dobrym urządzeniem, lecz wymagał dopracowania, np. pojawiały się problemy ze stabilnością pracy FlymeOS. Na szczęście w nowym modelu producent zdecydowanie poprawił wiele elementów. Czy MX5 jest liczącym się w stawce flagowcem? Jak wypada jego płynność i szybkość działania na tle bezpośrednich rywali? W tym teście dowiecie się wszystkiego na temat tego jakże interesującego przedstawiciela flagowców z Chin w niezłej cenie.

Pod względem specyfikacji na pierwszy rzut oka Meizu MX5 nie różni się znacząco od MX4 – powiększono minimalnie wyświetlacz i zmieniono jego proporcje (z 5:3 na 16:9), zastosowano 64-bitowy procesor, dołożono 1GB RAM, powiększono baterię o 50 mAh oraz ulepszono przednią kamerkę. W praktyce jednak te zmiany pozwoliły zdecydowanie poprawić odczucia z codziennego użytkowania. Pośród najważniejszych nowości należy wspomnieć o znakomitym skanerze linii papilarnych mTouch 2.0 czy też wsparciu dla szybkiego ładowania.

Specyfikacja techniczna Meizu MX5:

Cena w momencie publikacji recenzji: 1589 złotych.

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

We wszystkich reklamach Meizu szczególnie podkreśla nacisk na wysoką jakość wykonania. Rzeczywiście, po wzięciu urządzenia do ręki trudno temu zaprzeczyć – aluminiowa obudowa sprawia znakomite wrażenie. Na rynku nie znajdziemy wielu smartfonów równie dopracowanych pod względem zastosowanych materiałów. Jakość spasowania także jest więcej niż zadowalająca. Całość natomiast stanowi znakomite połączenie szkła i metalu. Od strony wyświetlacza część ramki jest szlifowana, przez co szybko pojawiają się na jej powierzchni liczne rysy. Niewątpliwy plus dla MX5 należy się za niewielką grubość, wynoszącą dokładnie 7,6 mm. W dodatku wyświetlacz jest otoczony małymi ramkami, pozwalającymi zachować akceptowalne wymiary telefonu mimo przekątnej 5,5 cala. Oczywiście nie mamy do czynienia z rekordowym pod tym względem urządzeniem, ale i tak taka konstrukcja sprawia pozytywne wrażenie.

Boki MX5 są delikatnie zaokrąglone, co w teorii powinno poprawić komfort trzymania telefonu w jednej ręce. Niestety to rozwiązanie przeciętnie sprawdza się w tej roli. Wygląd to już kwestia subiektywna, jednak pewne jest, że na rynku znajdziemy aktualnie ładniejsze smartfony. Mimo wszystko Meizu zdołało wypracować w miarę unikalny styl, który czerpie pełnymi garściami z pomysłów konkurencji. Pod pewnymi względami nie jest to najgorsza rzecz. Szczególnie łatwo zauważyć delikatnie wklęsły, fizyczny przycisk Home, który przypomina klawisz domowy stosowany w Samsungach, a tutaj skrywa w sobie również skaner linii papilarnych. Podobną strategię obrało wielu producentów, m.in. HTC czy ZUK.

Niestety nie obyło się bez poważniejszych wad. Moim zdaniem jednym z takich minusów jest wystający obiektyw aparatu, który powoduje, że położenie telefonu na stole oznacza jego ciągłe „huśtanie” się. W dodatku w ten sposób narażamy szkiełko na zarysowania. Wracając do spraw stylistyki, z tyłu zauważymy również logo producenta oraz napis „Designed by Meizu. Made in China”. Jestem ciekaw, co Meizu chciało przekazać tymi dwoma, jakże krótkimi zdaniami – zapewne miało to na celu wskazanie, że MX5 należy już do komórkowego segmentu premium. Jako że mamy do czynienia z flagowcem, możemy jeszcze pomarudzić, że ten model nie oferuje wodoodporności. Aczkolwiek ostatnio moda na modele spełniające certyfikaty IPx7 czy IPx8 raczej minęła i nieliczni producenci, tacy jak Sony czy Motorola, wciąż przy nich pozostają.

Na lewym boku smartfona pojawiła się szufladka na dwie karty nanoSIM. Równolegle umieszczono dwa przyciski: głośności oraz zasilania. Ich spasowanie czy też skok są takie, jak być powinny. Na dole znajdziemy port microUSB 2.0 (co ciekawe, odwrócony o 180 stopni), mikrofon oraz głośnik, ale o nim więcej w dalszej części recenzji. U góry mamy tylko złącze słuchawkowe 3,5 mm.

Przód jest w całości pokryty taflą szkła Gorilla Glass 3, wytrzymałego na zarysowania. Pod ekranem mamy fizyczny przycisk, pełniący rolę klawisza ekranu startowego (kliknięcie), powrotu (delikatne tapnięcie), blokady ekranu (dłuższe przytrzymanie) oraz skanera odcisków palców. Nad wyświetlaczem natomiast MX5 ma głośnik do rozmów, obok którego pojawiła się dioda powiadomień (niestety, świecąca tylko w jednym kolorze), zestaw czujników, a w górnym prawym rogu znajdziemy 5-megapikselową kamerkę do wideorozmów oraz selfie. Z tyłu naszym oczom ukaże się wystający obiektyw aparatu z lampą doświetlającą oraz laserowym autofokusem. Poniżej nich znalazło się miejsce na nazwę producenta.

WYŚWIETLACZ

Najważniejsza zmiana w MX5 względem poprzednika dotyczy technologii, w jakiej został wykonany wyświetlacz. Otóż teraz zastosowano ekran AMOLED. Poza tym przekątna wzrosła z 5,36 do 5,5 cala. Nic dziwnego, ponieważ większość konkurentów posiada wyświetlacz właśnie takiej wielkości – na pewno jest idealna dla osób, które konsumują dużo treści na swoim smartfonie. Niestety, ogranicza to możliwości obsługi urządzenia jedną ręką. W dodatku pozostaje jeszcze kwestia noszenia telefonu tej wielkości w kieszeni spodni – nie wszyscy są zainteresowani kupnem phabletu. Z tego też powodu bardzo dobrze, że ramki w MX5 są bardzo małe.

Rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli przy przekątnej 5,5 cala przekłada się na zagęszczenie pikseli na poziomie 401 ppi. W praktyce oznacza to wysoką ostrość wyświetlanego tekstu, trudno dostrzec pojedyncze punkty. Naprawdę trudno byłoby wymagać tutaj Quad HD, które skutecznie ograniczyłoby wydajność oraz czas pracy. Warto odnotować, że mamy tu do czynienia z, typową dla AMOLED-ów, matrycą PenTile Diamond, czyli pojedynczy piksel składa się dwóch subpikseli (czerwonego i zielonego lub niebieskiego oraz zielonego), a nie trzech jak w np. ekranach IPS.

Oczywiście wszelkie obrazy, jakie ujrzymy na tym wyświetlaczu, charakteryzują się głęboką czernią oraz wysokim nasyceniem kolorów (możemy je zmienić w każdej chwili w ustawieniach). W dodatku kąty widzenia są godne pochwały. Niestety, jak to już bywa w AMOLED-ach, biel jest, delikatnie mówiąc, przeciętna. Meizu wyświetla ją z lekką, żółtawą poświatą – tutaj droga do tegorocznych, flagowych Samsungów jeszcze daleka.

Maksymalna jasność wynosi około 360 nitów, co jest słabym wynikiem, lecz w praktyce nie jest aż tak odczuwalne i pozwala na komfortowe użytkowanie. W słoneczne dni na dworze w miarę bezproblemowo można odczytywać chociażby wiadomości. Minimalny poziom jasności natomiast zasługuje na pochwałę – wynik 2 nitów pozwala na komfortowe używanie telefonu w nocy. Nie zabrakło także opcji automatycznego ustawiania jasności wyświetlacza.

Preinstalowane są dwie klawiatury: systemowa oraz TouchPal. Podstawowe narzędzie do wprowadzania tekstu od producenta jest naprawdę mocno ograniczone i korzystanie z niego jest kierowane do osób cierpliwych, nie wymagających zbyt wiele. Brakuje przede wszystkim możliwości swype’owania oraz dodatkowego rzędu z cyframi nad literami. Z kolei opcja druga, doskonale znana z Google Play, prezentuje się znacznie ciekawej oraz oferuje spore możliwości personalizacji. Reakcja na dotyk wyświetlacza jest natychmiastowa, więc trudno cokolwiek więcej napisać na jej temat.

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy

DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE

Meizu MX5 został wyposażony w 64-bitowy układ Mediatek Helio X10, który składa się z ośmiu rdzeni ARM Cortex A53 o maksymalnej częstotliwości taktowania 2,16GHz oraz grafiki PowerVR G6200 700MHz. Największym zaskoczeniem jest fakt, że pod względem wydajności nie jest znacznie szybszy od Mediateka MT6595 z MX4. Oczywiście nowe SoC mniej się nagrzewa oraz wykorzystuje pełnię możliwości architektury ARMv8, lecz sama wydajność w grach nie uległa poprawie. Trochę dziwne, ponieważ te urządzenia dzieli ponad rok. Na szczęście producent zwiększył ilość pamięci operacyjnej z 2 do 3GB – rzeczywiście programy są długo utrzymywane w tle. W końcu po coś mamy tyle RAM-u.

Wielozadaniowość przebiega sprawnie, ale niemały udział w tym ma również procesor od Tajwańczyków. Wszystkie animacje są wyświetlane płynnie, śmiało możemy uznać, że Meizu przyłożyło się w końcu porządnie do optymalizacji systemu, lecz więcej na ten temat przeczytacie poniżej. Co ciekawe, wersja azjatycka doczekała się już sporej aktualizacji do Flyme OS w wersji 5 (z literką A na końcu oznaczenia), czyli stworzonej na Androidzie 5.1.1 Lollipop, podczas gdy my wciąż możemy korzystać z oprogramowania oznaczonego jako 4.5.4.1I, bazującym na starszym „lizaku”.

Benchmarki:

AnTuTu: 49470 (w trybie oszczędzania energii 42791),
Quadrant: 25321
3DMark
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 16468
Geekbench 3:
single core: 928
multi core: 5150

Absolutnie wszystkie gry dostępne w Google Play będą płynnie działać na Meizu MX5. Układ graficzny PowerVR G6200 sprawdza się odpowiednio w swojej roli i mimo upływu czasu wciąż radzi sobie nawet z najnowszymi tytułami, chociaż sporadycznie zdarzały się spadki liczby wyświetlanych klatek na sekundę. Niewątpliwym plusem MX5 jest brak problemów z nadmiernym nagrzewaniem się. Owszem, dłuższa rozgrywka skutkuje wzrostem temperatury urządzenia, ale staje się ono ciepłe, a nie parzące jak w przypadku smartfonów ze Snapdragonem 810. Rdzenie ARM Cortex A53 naprawdę dają sobie radę, chociaż wydajnościowo daleko im do A57. W dodatku ich wydajność nie spada znacząco przy dłuższym korzystaniu z pełni możliwości Helio X10.

Testowany smartfon działa obecnie pod kontrolą Flyme OS 4.5.4.1I, bazującego na Androidzie 5.0.1 Lollipop. Dzięki Mediatekowi Helio X10 oraz 3GB RAM całość działa bardzo płynnie i szybko, przez okres testów jedynie dwa razy telefon dostał zadyszki i zaczął klatkować. Niestety, oprogramowanie wykazuje także czasami choroby wieku dziecięcego. Przede wszystkim chodzi o niedostępność niektórych programów (na razie tylko dla mieszkańców Chin) czy też błędy w tłumaczeniu (ustawienia wyświetlacza to wiadomości SMS, a kontakty możemy zapisać w „Muzyka lokalnie” – chodzi oczywiście o pamięć telefonu). Osobiście polecam zmianę języka na angielski, ponieważ tam takie irytujce niedoróbki nie występują. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się odpowiednia „łatka”, która to naprawi. W dodatku przycisk głośności reguluje jedynie dźwięk z multimediów, a nie połączeń oraz powiadomień, co jest trochę nielogiczne. Na start nie posiadamy także większości aplikacji Google, mamy za to dodatkowy sklep z programami od Meizu. Producent przygotował także własne aplikacje, które znajdziemy po wyjęciu telefonu z pudełka, np. przeglądarkę, kalkulator, kalendarz, centrum zabezpieczeń czy też odtwarzacz muzyki (obecny korektor audio).

Interfejs przywodzi na myśl iOS. Oczywiście nie mamy klasycznej siatki z aplikacjami, a wszystkie programy musimy sobie ułożyć na ekranie startowym. W dodatku MX5 obsługujemy za pomocą gestów oraz jednego przycisku fizycznego. Klawisz ten odgrywa trzy różne role: gdy go naciśniemy powrócimy do ekranu domowego, przyłożymy palec – cofniemy się, a po dłuższym kliknięciu – smartfon wygasi wyświetlacz. Menu ostatnich aplikacji wysuwamy natomiast z dołu ekranu. Jeżeli chcemy zamknąć tylko jedną z nich, przesuwamy ją w gorę, a gdy chcemy zamknąć wszystkie – to w dół. Po pewnym czasie okazuje się to być praktycznym i przyjemnym w użytkowaniu rozwiązaniem. Po więcej informacji na temat samego Flyme OS odsyłam do recenzji Meizu M2 Note.

Warto wspomnieć, że Meizu MX5 można w łatwy sposób zrootować, ale należy mieć na uwadze, że tego typu operacje wykonujecie na własną odpowiedzialność.

Wszystkie funkcje w oprogramowaniu:

Teraz przechodzimy do największej wady Meizu MX5, mianowicie pamięci wbudowanej. Bazowo urządzenie jest wyposażone w 16GB, lecz po wyjęciu z pudełka możemy wykorzystać niewiele ponad 10GB. Sytuację pogarsza fakt, że nie możemy jej w jakikolwiek sposób rozbudować. Pamięć bardzo szybko się zapełnia i w pewnym momencie należy się ograniczyć z wykonywaniem kolejnych zdjęć czy filmów, a także instalowaniem aplikacji. Moim zdaniem nie jest to do wybaczenia w modelu, który nosi miano flagowca. Dobrze, że Pro 5 ma już w standardzie 32GB. Warto wspomnieć, że za pomocą USB OTG możemy podpiąć do niego pendrive’a, co w pewien sposób ratuje sytuację.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 190,21 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 39,92 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 23,66 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 12,42 MB/s

Głośnik w telefonie dla niektórych jest rzeczą kluczową. W przypadku MX5 mamy jedynie pojedynczy głośnik, w dodatku umieszczony na dolnej krawędzi. O ile jego maksymalna głośność jest naprawdę dobra, o tyle jakość wydobywającego się z niego dźwięku oceniam na przeciętną. Całokształt psuje czasami słyszalny dziwny pogłos. Z pewnością byłoby to do zaakceptowania w tańszych modelach, ale we flagowcu oczekiwałbym czegoś lepszego. Przynajmniej jakość audio na słuchawkach stoi na wysokim poziomie.

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy

CZYTNIK LINII PAPILARNYCH

Skaner linii papilarnych w Meizu MX5 został „zatopiony” w przycisku Home. Już od początku przypadł mi do gustu – telefon szybko zarejestrował odcisk mojego palca. Oczywiście na tym etapie zostałem również poproszony o wprowadzenie zapasowego kodu PIN. Największym zaskoczeniem była szybkość reakcji czytnika, którego skuteczność oceniłbym na 95%. W dodatku jego szybkość zaskoczy wielu. Mimo wszystko jednak skaner w Samsungu Galaxy Note 5 reaguje minimalnie szybciej, lecz trudno tutaj kłócić się o dziesiąte części sekundy.

Maksymalnie możemy zarejestrować do pięciu odcisków. Chciałbym także napisać, że umieszczenie skanera na froncie było dobrym krokiem Meizu. Takie rozwiązanie jest bardziej ergonomiczne na co dzień w porównaniu do czytników z tyłu lub też na boku urządzenia.

Zaplecze komunikacyjne:

APARAT

Meizu w MX5 postawiło ponownie na aparat główny 21 Mpix (5248 x 3936 pikseli) z f/2.2 i możliwością nagrywania wideo w maksymalnej rozdzielczości Ultra HD przy 30 kl./s. Przednia kamerka doczekała się ulepszenia i jej rozdzielczość wynosi teraz 5 Mpix (2576 x 1936 pikseli), a filmy możemy nagrywać w Full HD przy 30 kl./s.

Do aparatu możemy przejść bezpośrednio z ekranu blokady bez potrzeby odblokowywania telefonu. Oczywiście w trybie automatycznym możemy wykonywać zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości. W sumie brakuje fizycznego spustu migawki, lecz aktualnie niewiele firm decyduje się na ten dodatek. Aplikacja jest całkiem przyjazna użytkownikowi, możemy również bez zmiany trybu wykonywać zdjęcia oraz nagrywać filmy.

Pomiędzy poszczególnymi trybami przemieszczamy się przesuwając ekran w górę lub w dół albo też przechodząc do odpowiedniej zakładki opcji. Do naszej dyspozycji oddano następujące tryby:

W ustawieniach znajdziemy również HDR, etykietę lokalizacji, oddzielanie pomiarów światła, odliczanie oraz możliwość zmiany rozmiaru zdjęcia. Fotografie możemy wykonywać w następujących wersjach: Dużej (5248 x 3936 pikseli), Średniej (4608 x 2592 pikseli) oraz Małej (2624 x 1968 pikseli). Wideo nagramy z kolei w: 2160p (Ultra HD), 1080p (Full HD), 720p (HD) lub 480p. Ponownie materiał zarejestrowany w 4K będziemy mogli obejrzeć tylko na telefonie ze względu na kodek, w jakim jest nagrywany – podobny problem gnębił wideo w UHD z MX4.

Meizu MX5 wykonuje niezłej jakości zdjęcia, lecz do czołówki sporo mu brakuje. Chińczycy i tak wycisnęli sporo z leciwej już matrycy Sony IMX220 o rozmiarze 1/2,3 cala, z pewnością więcej niż Japończycy w starszych Xperiach serii Z. W dobrze oświetlonych sceneriach smartfon radzi sobie znakomicie, chociaż nie czuć, że laserowy autofokus w jakimkolwiek stopniu przyspiesza ustawianie ostrości, głównie przy fotografowaniu z małych odległości. W nocy brakuje optycznej stabilizacji obrazu – nawet po niewielkim powiększeniu widać mocno poszarpane krawędzie oraz wszechobecne niedoświetlenie scenerii. W takich sytuacja trochę pomocny jest tryb ręczny i możliwość wydłużenia czasu naświetlania.

Z kolei tryb HDR pozwala na rejestrowanie pięknych obrazów, choć niekoniecznie mających zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością – tak wykonane zdjęcia na pewno zwrócą uwagę wielu osób. Pojedyncza lampa błyskowa sprawdzi się natomiast zadowalające zarówno do doświetlenia scenerii, jak i w roli latarki. Przednia kamerka ma 5 Mpix i sprawdza się poprawnie. Pozytywnie zaskoczyła w słabych warunkach oświetleniowych, gdzie potrafi wykonać niezłej jakości autoportret, co nie wychodzi części smartfonów z tego segmentu cenowego.

Warto wspomnieć, że niektóre zdjęcia mają bardzo duży rozmiar (ok. 11-12 MB), podczas gdy większość fotografii jest mniejsza czterokrotnie.

Poniżej pełna galeria zdjęć wykonanych Meizu MX5.

Nagrywane filmy charakteryzują się wysoką szczegółowością, ale odczuwalna bywa niepłynna zmiana wartości ekspozycji oraz „skokowy” zoom. W praktyce bardzo brakuje także optycznej stabilizacji obrazu. Gdyby się ona znalazła już na pokładzie MX5, Meizu być może miałoby jeden z lepszych smartfonów do kręcenia wideo. Z kolei jakość audio zadowoli głównie mniej wymagających – tutaj postęp względem poprzednika jest znikomy.

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy

AKUMULATOR

3150 mAh, 5,5-calowy ekran Full HD AMOLED, ośmiordzeniowy Mediatek Helio X10, Android Lollipop – takie połączenie zwiastuje niezły czas prac i też tak jest w praktyce. Meizu MX5 delikatnie wychodzi przed szereg tegorocznyych flagowców. Na włączonym ekranie (SoT – screen on time) z LTE/WiFi, uruchamianym sporadycznie GPS-em, udostępnianiem internetu, wykonywaniem kilkunastu zdjęć, ciągłą synchronizacją danych oraz rozgrywką w bardziej wymagające tytuły, urządzenie wytrzymuje od 2,5, a w skrajnych przypadkach nawet do 5 godzin. Przeciętny użytkownik spokojnie uzyska czas pracy na poziomie 2-3 dni. Na początku testów telefon pobrał i zainstalował aktualizację, która znacząco poprawiła zarządzanie energią, gdy go nie używamy, dzięki czemu wszelkie drainy baterii odeszły w niepamięć.

Do wyboru mamy trzy tryby zasilania: oszczędzania, wyważony oraz wydajności. Pierwszy z nich rozdziela się natomiast na trzy kolejne: inteligentne, ekstremalne oraz własne (sami dostosowujemy wszystkie ustawienia). Na co dzień różnica pomiędzy skrajnymi opcjami była całkiem spora i wahała się w okolicach 40-50 minut na włączonym ekranie. Możemy zaplanować, w jakich godzinach Meizu ma oszczędzać baterię.

Napiszę teraz nieco więcej o ekstremalnym trybie oszczędzania energii, jakże popularnym we wszystkich obecnie sprzedawanych telefonach. Identycznie jak w przypadku konkurencyjnych rozwiązań, także MX5 dezaktywuje prawie wszystkie aplikacje. Do naszej dyspozycji pozostają wyłącznie: połączenia oraz wiadomości. Poza tym zostają wyłączone: synchronizacja, budzenie gestem, łączność z siecią WiFi, dane komórkowe, Bluetooth, GPS, a procesor przechodzi w najbardziej energooszczędny tryb pracy. Jest to szczególnie przydatne w sytuacjach kryzysowych.

Meizu MX5 ma w zestawie ładowarkę 5V/2A i obsługuje technologię szybkiego ładowania od Mediateka. Dzięki temu proces ładowania telefonu od 0 do 100% trwa niewiele ponad dwie godziny.

PODSUMOWANIE

Meizu MX5 to bardzo dobry smartfon. Wysokiej jakości aluminiowa obudowa, 3GB RAM, dobre aparaty i niezła bateria – to wszystko rysuje obraz porządnego urządzenia. Niestety, pojawiają się drobne niedoróbki w oprogramowaniu, a 16GB pamięci wbudowanej bez możliwości rozbudowy to kiepski żart w 2015 roku. Na pewno należy mieć na uwadze również zadowalający czas pracy oraz dual SIM. Kolejną zaletę stanowi również skaner linii papilarnych, który szybkością swojego działania pozytywnie zaskakuje.

W dodatku mamy tu spory, 5,5-calowy ekran AMOLED. Niestety nie jest on równie znakomity, co w najnowszych Samsungach Galaxy, ale i tak stanowi jeden z argumentów przemawiających za kupnem MX5; aczkolwiek w tym segmencie jest kilku groźnych oraz lepszych rywali, spośród których najbardziej warto zwrócić uwagę na Honora 7 z hybrydowym slotem (mamy dual SIM albo kartę microSD). Szkoda, że Chińczycy nie zdecydowali się wprowadzić do sprzedaży wariantu z 32GB pamięci oraz znacznie lepiej dopracować Flyme OS, wówczas ich propozycja byłaby znacznie lepsza.

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie je śmiało w komentarzach.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:
1. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie
3. Czytnik linii papilarnych. Aparat
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy

Recenzja Meizu MX5
Wnioski
Meizu MX5 to bardzo dobry smartfon. Pod względem jakości wykonania znajduje się w absolutnej czołówce "mobilnego świata"; także skaner linii papilarnych zasługuje na pochwałę. Przechodząc z dalej, z jednej strony mamy zadowalającą wydajność, brak spowolnień, niezłe aparaty, przyzwoitą baterię, ekran AMOLED o rozdzielczości Full HD, ale z drugiej odczuwalny jest brak dopracowania FlymeOS oraz zaledwie ok.10GB na nasze pliki. Konkurencja nie śpi. Patrząc na całokształt niektórym osobom znacznie bardziej przypadnie do gustu Honor 7, który kosztuje został wyceniony na podobną kwotę co Meizu.
wyświetlacz
8
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
9
AKUMULATOR
9
MULTIMEDIA
7.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
8
JAKOŚĆ WYKONANIA
10
WZORNICTWO
8
oprogramowanie
7.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
8.4
OCENA
Exit mobile version