Recenzja Moto Z3 Play – jednego z wielu czy może jednak wyróżniającego się smartfona za dwa tysiące złotych?

Trudno powiedzieć, bym była fanką smartfonów Motoroli. Paradoksalnie jednak jestem wielką zwolenniczką ich modułów, więc jeśli firma ogłosi, że wycofuje się z rozwijania tego projektu, będzie mi po prostu przykro. Wszystko za sprawą tego, że Moto – jako jedyna firma na rynku telefonów – wyróżnia się na tle pozostałych. A jak Moto Z3 Play sprawdza się podczas codziennego użytkowania? Sprawdźmy.

Parametry techniczne Moto Z3 Play:

  • 6-calowy ekran Super AMOLED, 2160 x 1080 pikseli, 18:9, Gorilla Glass 3,
  • ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 636 1,8 GHz z Adreno 509,
  • 4 GB RAM,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • czysty Android 8.1 Oreo,
  • aparat 12 Mpix f/1.7 + 5 Mpix,
  • kamerka 8 Mpix f/2.0 84°,
  • WiFi 802.11 a/ac/b/g/n 2.4&5 GHz,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS, A-GPS, GLONASS, BEIDOU,
  • NFC,
  • LTE,
  • dual SIM,
  • slot kart microSD,
  • czytnik linii papilarnych, rozpoznawanie twarzy,
  • port USB typu C,
  • akumulator o pojemności 3000 mAh,
  • wymiary: 156,5 x 76,5 x 6,75 mm,
  • waga: 156 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1998 złotych

Wzornictwo, jakość wykonania

Walka na jak najsmuklejsze obudowy smartfonów nigdy mnie nie przekonywała i wciąż stoję na stanowisku, że nie ma ona najmniejszego sensu. Może i ładnie wyglądają, ale raz, że są strasznie nieporęczne, a dwa – nie są w stanie zaoferować akumulatorów o dużej pojemności.

Dokładnie z tą samą historią mamy do czynienia w przypadku Moto Z3 Play, zamkniętej w obudowie o grubości wynoszącej zaledwie 6,75 mm. Jasne, prezentuje się efektownie, ale z komfortem użytkowania ma niewiele wspólnego. Paradoksalnie, preferuję korzystanie z Moto Z3 Play z podłączonym modułem dodatkowej baterii niż bez niego. Wszystko za sprawą tego, że bateria pogrubia telefon, przez co jego konstrukcja staje się bardziej “łódkowa”, co z kolei sprawia, że dużo lepiej leży w dłoni, niż gdy do urządzenia nie jest podłączony żaden moduł. Z drugiej strony, być może również o to chodziło Motoroli – bo im grubszy sam smartfon, tym bardziej będzie solidnej grubości po podłączeniu któregoś z modułów, przez co korzystanie z niego stanie się mniej wygodne. Jak zatem widzicie, ocena tej kwestii jest bardziej złożona, niż początkowo może się wydawać.

Moto Z3 Play jest ładnym smartfonem – patrząc na niego nie sposób temu zaprzeczyć. Faktem jest jednak, że nie charakteryzuje się najbardziej wąskimi ramkami wokół ekranu – współczynnik wyświetlacza do całej powierzchni frontu telefonu to zaledwie 79%, co nie jest wysokim wynikiem. Spora ramka pod ekranem sprawia, że trudno jest dosięgnąć do pierwszego górnego rzędu wyświetlanego na 6-calowym panelu. Ogólnie rzecz ujmując dość trudne jest użytkowanie Moto Z3 Play jedną dłonią.

Jakości wykonania urządzenia trudno cokolwiek zarzucić – z przodu szkło, z tyłu szkło, aluminium pomiędzy. Jak każdy smartfon, ten również uwielbia zbierać odciski palców (chyba, że podłączymy moduł baterii – ten jest matowy i wspomnianych odcisków nie widać). O czym warto wspomnieć to fakt, że Moto Z3 Play jest odporny na zachlapania, aczkolwiek nie spełnia żadnej konkretnej normy odporności.

Tym, co mi się podoba w testowanym dziś smartfonie, jest umiejscowienie czytnika linii papilarnych – znajdziemy go w górnej części prawego boku, podobnie jak w niektórych smartfonach Sony. Jest jednak jedna zasadnicza różnica – tutaj jest to wyłącznie dotykowa płytka, będąca wyłącznie skanerem odcisków palców, podczas gdy u konkurencji jest to również włącznik. Szkoda, że Motorola nie poszła tym tropem, bo tutaj włącznik (o chropowatej teksturze) znajdziemy na przeciwległym boku, co jest dość niezrozumiałym zagraniem – zdecydowanie trzeba się do niego przyzwyczaić. Choć faktem jest, że dla osób korzystających z czytnika nie ma to najmniejszego znaczenia, bo ten jest aktywny (zatem wystarczy przyłożyć do niego palec, by ekran się odblokował).

Spójrzmy na poszczególne krawędzie:
– prawa: niewielkie przyciski do regulacji głośności oraz skaner linii papilarnych,
– lewa: włącznik,
– dolna: 3.5 mm jack audio, mikrofon,
– górna: drugi mikrofon i szufladka na nano SIM + nanoSIM/microSD,
– przód: głośnik do rozmów, będący jednocześnie głośnikiem multimedialnym (mono), czujnik światła, kamerka,
– tył: w dolnej części piny służące do magnetycznego podłączania modułów; w górnej: wystający z obudowy moduł podwójnego aparatu z diodą doświetlającą.

Wyświetlacz

Wyświetlacz Moto Z3 Play to 6-calowy panel Super AMOLED o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli (18:9). Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń zarówno pod względem czytelności (402 ppi zapewnia odpowiednią ostrość czcionek), jak i jakości wyświetlanego obrazu. Co ważne, tryb koloru można zmieniać pomiędzy standardowym (realistyczne kolory) a jaskrawym (nasycone kolory), podobnie jak temperaturę barwową (ciepła, chłodna, neutralna).

Oczywiście nie obeszło się bez czujnika światła, który automatycznie steruje jasnością ekranu i radzi sobie z tym zadaniem bardzo dobrze. Odnoszę wrażenie, że minimalna jasność mogłaby być nieco niższa (o 2-3 nity), natomiast maksymalna, choć może do najwyższych nie należy, to mimo wszystko jest całkiem w porządku.

Nie odnotowałam żadnych problemów z reakcją ekranu na dotyk. Kąty widzenia wyświetlacza są bardzo dobre. Tak właściwie trudno się tu do czegokolwiek przyczepić.

Jeszcze ważna uwaga: początkowo może się wydawać, że Moto Z3 Play nie oferuje trybu nocnego, którego zadaniem jest ograniczanie emisji światła niebieskiego. Tymczasem w urządzeniu funkcja jest dostępna w innym niż standardowo miejscu – w aplikacji Moto, co może być dość mylące.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio. Biometryka
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie