Recenzja Honor 7 Lite. Czas pracy pozytywnym zaskoczeniem

Zaplecze komunikacyjne:

  • jakość rozmów: mikrofony dobrze zbierają nasz głos, choć w zatłoczonych i głośniejszych miejscach radzą sobie z tym zadaniem nieco gorzej; ogólnie jakość rozmów jest całkowicie w porządku – rozmówcy nie narzekali, że mnie źle słyszą i ja także nie miałam problemów ze zrozumieniem ich; jak w każdym smartfonie Huawei, także i tu jakość rozmów na drugiej karcie jest nieco gorsza,
  • dual SIM: standby; w jednym momencie tylko jedna karta może korzystać z LTE – można to zmieniać w ustawieniach,
  • WiFi: jednozakresowe; siła sygnału metr od routera: – 35 dBm, dziewięć metrów dalej: – 55 dBm,
  • GPS: całkowity brak problemów; ustalenie aktualnej pozycji trwa kilka sekund, a podczas nawigacji, również offline, odpowiednio wyznacza trasę i prowadzi do celu,
  • Bluetooth: bezproblemowo działa przesyłanie danych między smartfonami oraz podłączone słuchawki bezprzewodowe i opaski inteligentne,
  • NFC: brak (w przeciwieństwie do P9 i P9 Lite),
  • port microUSB: brak wsparcia dla USB OTG,
  • slot kart microSD: z 16GB pamięci wewnętrznej do wykorzystania przez użytkownika zostaje 10,3GB, ale mamy możliwość rozszerzenia pamięci dzięki gniazdu microSD; nie ma opcji przenoszenia pełnych programów na kartę – tylko ich dane.

Czytnik linii papilarnych

Ostatnio przez moje ręce przeszło sporo smartfonów Huawei. P9, P9 Lite, wcześniej Mate 8, Mate S, Honor 7, Honor 5X i Nexus 6P – każdy z nich z czytnikiem linii papilarnych umieszczonym w tym samym miejscu, tj. z tyłu, pod obiektywem aparatu. Dodatkowo w przypadku każdego z nich odczucia płynące z korzystania ze skanera były tożsame. Tymczasem w przypadku Honora 7 Lite jest nieco inaczej.

Wszystko za sprawą tego, o czym już pisałam w pierwszych wrażeniach. Czytnik jest nieco głębiej osadzony w obudowie, przez co praktycznie przy każdorazowym korzystaniu z niego palec niejako zawadza o krawędzie skanera. Różnica jest bardzo niewielka, ale w ogólnym rozrachunku po prostu odczuwalna dla końcowego odbiorcy. Nie przeszkadza to, ale za każdym razem „łaskocze” koniuszek naszego palca. Stwierdzicie pewnie, że to totalna pierdoła, ale wierzcie mi, mając do czynienia wcześniej z poprzednimi modelami Huawei i Honor, ta niewielka różnica jednak… robi różnicę.

Ale przejdźmy już do samych możliwości czytnika, bo znów, jak przystało na smartfon Huawei, nie służy wyłącznie odblokowywaniu ekranu. Za jego pomocą możemy ukrywać wybraną zawartość multimedialną w odpowiednim folderze, do którego dostęp ma jedynie osoba z odpowiednim odciskiem palca (Pliki -> Sefj) oraz blokować aplikacje (menedżer telefonu -> blokada aplikacji). A to wciąż nie wszystko.

Za pomocą czytnika możemy zrobić zdjęcie, odebrać połączenie telefoniczne, wyłączyć alarm, zsunąć panel powiadomień oraz oglądać zdjęcia, a wszystko dzięki temu, że obsługuje gesty lewo-prawo, góra-dół i dotknięcie.

Samo odblokowywanie ekranu natomiast jest szybkie, choć widać, że nieco wolniejsze niż w Huawei P9 Lite czy Honorze 7 i, w większości przypadków, całkowicie bezproblemowe. Bardzo rzadko zdarza się, by czytnik w Honor 7 Lite nie odczytał poprawnie odcisku palca.

honor-7-lite-recenzja-tabletowo-12

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Czytnik linii papilarnych
4. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie