Recenzja Teclast TBook 12 Pro

Budżetowa hybryda z dużym ekranem i wygodną klawiaturą

Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że segment hybryd zajął na rynku miejsce większych tabletów. W chwili obecnej w sprzedaży dostępnych jest wiele sprzętów tego typu. Dla wymagających użytkowników stworzono urządzenia ze świetnymi specyfikacjami, pojemnymi dyskami SSD oraz długim czasem pracy na jednym ładowaniu. Na drugim biegunie znajdziemy natomiast budżetowe propozycje, które idealnie sprawdzą się do podstawowych zadań, na przykład przeglądania internetu, oglądania filmów, obsługi pakietu biurowego czy grania w mało wymagające tytuły. Właśnie do tej drugiej grupy należy zaliczyć testowany przez nas Teclast Tbook 12 Pro, który cechuje się przyzwoitą specyfikacją oraz wisienką na torcie w postaci dual-boota. Jak radzi sobie z zadaniami, do których został stworzony?

Dane techniczne Teclast TBook 12 Pro:

  • 12,2-calowy dotykowy wyświetlacz IPS TFT LCD o rozdzielczości 1920×1200 pikseli (186 ppi),
  • Intel Atom x5-8300 (Cherry Trail, 4 rdzenie 1,44GHz lub 1,84GHz w trybie Turbo, Intel HD Graphics 8. generacji),
  • 4GB DDR3L RAM,
  • 64GB pamięci wbudowanej eMMC (do wykorzystania ok. 20GB na Androidzie i kolejne ok. 20GB na Windowsie),
  • slot kart microSD do 128GB,
  • Windows 10 Home/Android 5.1 Lollipop (dual boot),
  • Wi-Fi 802.11b/g/n,
  • Bluetooth 4.0,
  • microUSB 2.0,
  • miniHDMI,
  • audio jack 3,5 mm,
  • DC jack,
  • kamerka 2 Mpix,
  • bateria 7200 mAh,
  • wymiary (tylko tablet): 299x202x8 mm,
  • waga: 911 gramów.

Cena w momencie publikacji recenzji: około 240-260 dolarów (z darmową wysyłką).

WIDEORECENZJA

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

Pierwsza sprawa, od której należy zacząć, to obudowa. Sam tablet wykonano z aluminium, na froncie mamy natomiast zwykłą taflę szkła, niestety szybko palcującą się. Dock z klawiaturą został z kolei stworzony z przyjemnego w dotyku gumowanego tworzywa sztucznego. Od spodu znajdziemy cztery gumowe nóżki, zapobiegające niechcianemu przesuwaniu się urządzenia (i rzeczywiście radzą sobie z powierzonym zadaniem).

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jakość wykonania. Wszystko jest bardzo dobrze spasowane, nie ma tu mowy o jakichkolwiek luzach czy nierównych szparach, nawet przyciski zasilania oraz głośności nie mają nadmiernego luzu. Zestawiając to z moimi doświadczeniami z propozycjami tego typu, Teclast wypadł naprawdę świetnie.

Jeżeli chodzi o ogólny wygląd, to tutaj Chińczycy postawili na klasykę. Nie ma żadnych rewolucji, całość wygląda przeciętnie, jednak trudno uznać to za poważną wadę. Co innego spore ramki wokół wyświetlacza.

Jak Tbook 12 Pro trzyma się w dłoni, kiedy używamy go jako tabletu? Cóż, zdecydowanie nie jest to najwygodniejsze, ponieważ model ten waży sporo (aż 911 g), co w zestawieniu z dużym, 12,2-calowym ekranem przekłada się na takie, a nie inne wrażenia. Z tego względu znacznie przyjemniej używa się go wraz z dockiem.

Zatem przechodzimy tutaj do samego docka, wykonanego z plastiku i podatnego na wygięcia. Łączy się on z tabletem za pomocą dwóch zawiasów oraz jednego złącza magnetycznego, które zapewniają stabilną „jedność” konstrukcji. Aby odczepić Teclasta trzeba użyć nieco siły. Jestem ciekaw, czy po kilku miesiącach używania rozwiązanie to dalej będzie równie skuteczne. Na tę chwilę trudno to ocenić.

Dock oferuje również dwa złącza USB 2.0 i został wyposażony w trzy kontrolki, podświetlane na niebiesko, informujące o tym, czy tablet jest włączony, czy aktywowaliśmy Caps Locka oraz czy udostępniamy w danej chwili obraz z ekranu.

Gładzik ma bardzo przyjemną dla palca taflę. Niestety, jego ogólna powierzchnia jest bardzo niewielka, co skutecznie obniża przyjemność z korzystania z niego. Nie lepiej wypadają dwa przyciski. Ten po lewej ma zbyt krótki skok, z kolei ten po prawej hałasuje przy naciśnięciu, jakbyśmy mieli do czynienia z wysłużonym sprzętem.

Klawiatura ma komplet przycisków bez dodatkowego bloku numerycznego, strzałki standardowo zostały zminiaturyzowane. Klawisze są wystarczające duże, by komfortowo pisać, choć wymagają chwili przyzwyczajenia. Moim zdaniem chodziły minimalnie zbyt ciężko, mogłyby być nieco bardziej sprężyste, ale ogółem to kolejny aspekt tego modelu, który mnie pozytywnie zaskoczył. Naturalnie klawiatura nie jest podświetlana. Warto napisać, że sporadycznie pojawiał się kilkusekundowy input lag, ale problem nie pojawiał się ani regularnie, ani w określonych aplikacjach. Trudno uznać dlaczego tak się działo.

Na lewej krawędzi Tbooka 12 Pro znajdziemy wszystkie złącza: miniHDMI, microUSB 2.0, audio jack 3,5 mm, DC jack oraz slot kart microSD do 128GB. Na górze mamy z kolei przyciski zasilania i głośności. Przód, oprócz wyświetlacza, to także kamerka 2 Mpix i klawisz Windowsa. Ostatni element to głośniki umieszczone na dole.

WYŚWIETLACZ

Przekątna 12,2 cala oferuje bardzo dużą powierzchnię roboczą jak na tablet w tej cenie. Korzystając z Androida nie odczujemy szczególnie jego dobrodziejstwa, chyba że przy oglądaniu filmów, natomiast na Windowsie rzeczywiście zwiększa wymiernie naszą produktywność. Rozdzielczość Full HD, 1920 x 1200 pikseli, przekłada się na zagęszczenie pikseli równie 186 punktów na cal, co nie jest porywającym wynikiem, ale normalnie nie zobaczymy jakichkolwiek nieostrości w wyświetlanym obrazie. Moim zdaniem wyższa rozdzielczość nie dałaby widocznej poprawy, za to odczuwalnie spowolniłaby urządzenie.

Matrycę wykonano w technologii IPS TFT LCD. Wyświetlane kolory są nieco wyblakłe, w ustawieniach niestety nie możemy zmieniać ich nasycenia (na Androidzie), jednak w tej cenie trudno też by było oczekiwać czegokolwiek więcej. Przy oglądaniu filmów sytuacja prezentuje się przyzwoicie. Oczywiście do kompletu dochodzą mało głębokie czernie, przeciętne kąty widzenia i jedynie biel wychodzi obronną ręką z całego zestawienia.

Jasność musimy regulować manualnie, w dodatku nie mamy skrótów klawiszowych pozwalających na jej szybką zmianę. Zadziwiająco dobrze wypadł minimalny poziom podświetlenia matrycy. Z tabletu można korzystać w nocy nie męcząc przy tym nadmiernie oczu, ale w przypadku mobilnego urządzenia ważniejsze pytanie brzmi: jak z widocznością treści na wyświetlaczu w świetle słonecznym? Maksymalna jasność nie wygląda najgorzej na papierze, jednak w praktyce w połączeniu z refleksami na tafli szkła używanie Teclasta w takich warunkach nie należy do najprzyjemniejszych. Chociaż odrobina cienia jest w stanie zmienić sytuację o 180 stopni.

Panel bardzo dobrze reaguje dotyk i obsługuje do dziesięciu punktów styku. Niby jest bardzo dobrze, ale jednak do pełni szczęścia brakuje przedniej tafli szkła, pozwalającej na płynniejszy ślizg palca po powierzchni. W praktyce znacznie szybciej, a przede wszystkim wygodniej, wprowadza się tekst na klawiaturze.

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne i złącza. Multimedia
  3. Bateria. Podsumowanie