Recenzja Sony h.ear on 2 – kompletne słuchawki mobilne, które nie walczą o tytuł urządzenia idealnego

Już jakiś czas temu przekonałem się, jakim darem w podróży są słuchawki, które są jednocześnie pełnowymiarowe i kompaktowe, a oprócz długiego czasu pracy na ładowaniu, zapewniają użytkownikowi komfort, dzięki funkcji aktywnej redukcji szumów. Sony h.ear on 2 (które możecie znać również jako WH-900N) próbują spełnić wszystkie wspomniane wymagania, co swoje odzwierciedlenie znajduje również w cenie. Jak sprawdziły się w moich rękach?

Specyfikacja techniczna

Trzeba przyznać, że jeżeli chodzi o dane techniczne dotyczące swoich słuchawek, to Sony nie owija w bawełnę – upubliczniona lista wydaje się być aż zbyt szczegółowa. Z drugiej strony, w tej kwestii zdecydowanie lepiej powiedzieć za dużo, aniżeli za mało. Jeżeli chcecie wiedzieć cokolwiek o h.ear on 2 alias WH-900N, to istnieje niezwykle duża szansa, że znajdziecie to na poniższej liście – zamieszczę ją tu w pełnym, zmodyfikowanym nieco graficznie brzmieniu.

Cena w momencie publikacji recenzji: około 1000 złotych

Zestaw sprzedażowy

Jak podaje producent, zestaw sprzedażowy – oprócz samych słuchawek – obejmuje pokrowiec, przewód połączeniowy oraz przewód USB. Niestety, w otrzymanym przeze mnie do testów egzemplarzu, pudełko zawierało wyłącznie słuchawki oraz jeden z kabli. O tyle, o ile nie przywiązuję zbyt wielkiej wagi do tego typu kabli dołączanych w zestawie – zarówno jacka, jak i microUSB można znaleźć w szufladzie przeciętnego fana technologii, tak pokrowiec jest już elementem bardziej istotnym. Niestety, musicie wybaczyć braki w recenzji w tym aspekcie – dodam tylko, że w czeluściach internetowych udało mi się odnaleźć, że rolę etui pełni woreczek, który sprawia wrażenie całkiem nieźle wykonanego i choć odrobinę chroniącego słuchawki. Niestety, wrażeniami empirycznymi nie jestem w stanie się z Wami podzielić.

Wzornictwo i jakość wykonania

Słuchawki otrzymałem w księżycowym kolorze i uważam, że nawet w takim wariancie prezentują się całkiem elegancko i nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby poruszać się w nich po mieście. Sony h.ear on 2 to słuchawki wokółuszne, które rzutem na taśmę mogą utrzymać to miano – przestrzeń przewidziana na małżowiny idealnie, choć na styk, radzi sobie z ich pomieszczeniem, a głębokość padów można byłoby opisać w podobny sposób. W tym przypadku, jest to oczywiście ogromna zaleta – Sony WH-900N aż proszą się o to, żeby wziąć je w podróż i krzyczą do użytkownika – nie będziemy Ci przeszkadzały!. Od siebie dodam tylko, że w istocie nie przeszkadzają, choć niespecjalnie nadają się do noszenia ich zawieszonych na szyi – albo na głowie (czy raczej – uszach) albo w plecaku.

Jeżeli chodzi zaś o design słuchawek, to ten po prostu do mnie trafia. Wszystko jest utrzymane w jednym kolorze (oczywiście zależnym od wariantu), a jedyne logo to to, które jest wyżłobione na obu stronach pałąka. Same słuchawki nie porażają mnogością przycisków, złącz i wejść i pokusiłbym się o stwierdzenie, że całość jest całkiem minimalistyczna. Nietrudno się domyślić, że jest to spowodowane dotykowym panelem sterującym, ale do niego przejdziemy potem.

Jeżeli chodzi o samą konstrukcję, to pałąk zapewnia obustronną, dziesięciostopniową regulację, same słuchawki można złożyć, zaś muszle zapewniają ruch zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej. Takie rozwiązanie zapewnia nie tylko kompaktowość słuchawek, ale również wygodę ich przenoszenia, co miałem okazję docenić w podróży. Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to tej również nie można nic zarzucić. Matowy plastik, z którego wykonano lwią część słuchawek jest dobrej jakości, a spasowanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Słowem – nic, tylko korzystać.

Obsługa i codzienne użytkowanie

Sony WH-900N są wyposażone w dotykowy panel sterujący na powierzchni prawej muszli. Oprócz niego, do dyspozycji użytkownika zostały oddane dwa przyciski – Power oraz NC/Ambient. Pierwszy z nich służy oczywiście do włączania i wyłączania słuchawek, a także wywoływania funkcji parowania Bluetooth (można skorzystać również z technologii NFC). Wisienką na torcie jest odczytanie poziomu baterii, które następuje po krótkim wciśnięciu tego przycisku podczas użytkowania Sony h.ear on 2 – przy czym jest to po prostu określenie poziomu w trzystopniowej skali, a nie przybliżony czas pracy lub liczba pozostałych „procentów”. Drugi przycisk służy do przełączania między sobą funkcji związanych z redukcją szumów – do wyboru jest Noise Cancelling, Ambient Sound oraz wyłączenie tych modyfikacji, a aktualne ustawienie sygnalizowane jest kolorem znajdującej się obok diody – im również kilka zdań poświęcę w dalszej części tego tekstu.

Jeżeli chodzi o panel dotykowy, to ten jest całkiem prosty w obsłudze. Dwukrotne kliknięcie działa jak przycisk Play/Pause, a także umożliwia odbieranie połączeń. Przesunięcie palcem w górę lub dół umożliwia regulację głośności, a w lewo i prawo – zmianę utworu. Krótko, na temat i całkowicie wystarczająco. Spodobało mi się, że zatrzymanie muzyki jest spowodowane dopiero dwoma stuknięciami, co zminimalizowało przypadkową „kontrolę” nad multimediami do zera ;).

Ciekawą opcją jest to, co dzieje się po zasłonięcie muszli dłonią – muzyka jest przyciszana, a odgłosy otoczenia wzmacniane. Efekt ustępuje jak ręką odjął, więc funkcja ta sprawdza się w sam raz do szybkiego zrozumienia treści komunikatu wygłaszanego na dworcu kolejowym czy lotnisku.

Kolejną cechą produktu z tej kategorii jest aplikacja Headphones. Choć nie jestem fanem dodawania funkcji słuchawkom z poziomu smartfona, to trzeba oddać Sony, że przyłożyło się na tej płaszczyźnie. Użytkownik nie jest zmuszany do używana aplikacji, a jej brak nie wiąże się z ograniczeniem funkcjonalności słuchawek – no, może poza tym, że jesteśmy pozbawieni możliwości ustawiania efektów dźwiękowych.

Aplikacja umożliwia aktualizację oprogramowania, może zastąpić działanie przycisku NC/Ambient, umożliwia systemową symulację przestrzeni, zawiera equalizer, krótką zakładkę Now playing, tryb odtwarzania, a także zarządzanie funkcją DSEE HX.

Tryb odtwarzania umożliwia ustawienie priorytetu na stabilność połączenia lub jakość odtwarzanego dźwięku – to samo możliwe jest z poziomu ustawień systemowych. Osobiście od razu przełączyłem h.ear on 2 w priorytet dźwięku – taki wybór co prawda wywołuje kodek LDAC, ale wyłącza możliwości modyfikacji dźwięku, choć warto dodać, że nie uświadczyłem przy tym utraty stabilności połączenia. Z tego powodu aplikację tak naprawdę włączyłem raz – przy konfiguracji słuchawek, kiedy sprawdziłem aktualizacje oprogramowania, pobawiłem się funkcjami i… odłożyłem w stan wiecznej niepamięci. Efekty dźwiękowe działają sprawnie, ale nie jestem ich fanem, więc wolałem skupić się na czystym dźwięku, przy czym fakt ich istnienia należy odnotować. Powtórzę raz jeszcze: spodobało mi się to, że Sony – w przeciwieństwie do konkurencji – absolutnie nie zmusza użytkownika do korzystania z aplikacji i można bez żadnego problemu jej nie zainstalować, a zainstalowana nie przypomina nam się zbyt często.

Jest jednak jeden słuszny powód, aby dorzucić na swojego smartfona tę aplikację – Sony obiecało, że WH-900N otrzymają wsparcie dla Asystenta Google, który będzie kontrolowany z poziomu przycisku NC/Ambient (chyba, że użytkownik zażyczy sobie pozostawienie starej funkcji guzika). Na ten moment, wsparcia ani widu, ani słychu, ale aktualizacja wspierająca inteligentnego asystenta spłynie do użytkowników właśnie za pośrednictwem Headphones.

Słów kilka należałoby również poświęcić komfortowi użytkowania słuchawek. Ten jest całkiem przyzwoity – h.ear on 2 są dobrze wyważone, choć nie są wcale lekkie, przez co pewną część ich ciężaru należy przełożyć na pałąk, a więc i szczyt głowy. Docisk jest stosunkowo mocny, ale nie na tyle, żeby samodzielnie utrzymać słuchawki, dzięki czemu całościowo urządzenie czuć na głowie, choć nie sprawia dyskomfortu, a przy tym całkiem nieźle trzyma się głowy. Nausznikom poświęciłem już wcześniej kilka słów, więc dodam tylko, że są miłe w dotyku i dosyć szczelne – podczas ich dociskania do głowy aż słychać świst uciekającego powietrza. Cóż, to konieczne przy technologii redukcji szumu – przed rozpoczęciem aktywnego wyciszania, trzeba mieć dobry fundament pasywny. Swoją cegiełkę dokłada dobre spasowanie do kształtu głowy, a także docisk równomierny na całej powierzchni – o dobrym wpływie na komfort takiego rozwiązania nawet nie wspominając.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
  2. Jakość dźwięku, Noise Cancelling i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie

Jakość dźwięku, Noise Cancelling i stabilność połączenia

Sony h.ear on 2 obsługują kilka godnych uwagi kodeków. Szczególną robotę robi tutaj LDAC, który zapewnia naprawdę wyśmienitą jakość dźwięku, jeżeli chodzi o sam bezprzewodowy przekaz, ale nie zabrakło również aptX czy aptX HD.

Jeżeli chodzi o charakterystykę brzmieniową, to słuchawki ulokowałbym w całkiem przyjemnym punkcie pomiędzy szczegółowością przekazu, a rozrywką – to drugie jest zapewnione w przyzwoitej ilości, a całość nie zaburza pierwszego. Jeśli zachowamy odrobinę powściągliwości przy poziomie głośności (czyli słuchamy głośno, ale nie tak, żeby wszyscy w promieniu kilkudziesięciu metrów to słyszeli), to Sony h.ear on 2 pokazują, na co je stać. Bas jest całkiem mocny, agresywny i odczuwalnie dominuje w przekazie, jednak nie wylewa się na inne pasma. W całej tej agresji i dominacji, nie brakuje jednak miejsca na inne dźwięki – słuchawki bardzo przyzwoicie radzą sobie ze średnicą, choć mam wrażenie, że czasami góra jest zbyt wycofana. Kilka słów więcej chciałbym poświęcić środkowi, bo ten zrobił na mnie ogromne wrażenie – jeśli tylko zapodamy sobie kawałek, w którym basu nie ma wybitnie dużo, to WH-900N aż zaskakują precyzją i szczegółowością przekazu w tym paśmie. Dźwięk jest wręcz krystaliczny i przejrzysty i szkoda tylko, że wysokie dźwięki – choć oddawane w przyjemny dla ucha sposób – gubią się trochę w spektrum innych.

Przyznam szczerze, że w h.ear on 2 odrobinę zabrakło mi sceny. O tyle, o ile góry brakuje wręcz troszeczkę, średnica jest wspaniała, a bas mocny, lecz nie przesadnie, tak w ogólnym przekazie troszeczkę zatraca się separacja poszczególnych ścieżek. Charakterystyka dźwiękowa jest naprawdę przyjemna i powinna podpasować każdemu, kto chce czerpać z muzyki przyjemność, bez przesadnego audiofilizmu, ale brakuje mi tutaj trochę przestrzeni. Całość określiłbym jako zbalansowaną, lecz nie pokusiłbym się o określenia jej idealną – takie… siedem i pół w dziesięciostopniowej skali? ;)

Czas przejść do najważniejszego, czyli do odcinania użytkownika od dźwięków. Izolacja pasywna stoi na przyzwoitym poziomie – wycina sporo hałasów, nie tworząc tym samym sauny dla naszego ucha. Aktywna redukcja dokłada swoje kilka groszy i zdecydowanie jest zauważalna, ale na pewno nie pełna – wydaje mi się, że niektóre z modeli konkurencyjnych producentów radzą sobie z tym lepiej, choć nie wiem jak dokładnie sprawuje się redukcja szumów w przypadku flagowych Sony WH-1000XM2. Miałem okazję korzystać z Noise Cancellingu między innymi w samolocie i choć wydawało mi się, że dociera do mnie stosunkowo hałasów, to przy zdjęciu słuchawek dopiero uświadomiłem sobie, ile szumu „wycinają” h.ear on 2. Ogólnie rzecz ujmując – redukcja szumów daje radę i jest jej wystarczająco dużo, ale pod tym aspektem Sony WH-900N nie są topowym modelem na rynku.

Pozytywnie odbieram również funkcję Ambient Sound, która działa mniej więcej tak, jak HearThrough w testowanych przeze mnie ostatnio Jabra Elite Sport – z tym, że wzmocnienie jest nieco słabsze, a słuchawki dodają od siebie trochę… białego szumu. Jego odrobina jest też słyszalna przy redukcji szumów, co jest zauważalne wyłącznie przy braku odtwarzanej muzyki – wystarczy dołożenie nawet cichych dźwięków, aby przestać zwracać na niego uwagę.

Jeżeli chodzi o stabilność połączenia, to ta nie sprawiła mi żadnych kłopotów. Zauważyłem jednak, że słuchawki niechętnie przełączają się miedzy urządzeniami – trzeba ręcznie rozłączyć jedno, aby móc podłączyć drugie. Nie uznaję tego za wadę uniemożliwiającą komfortowe użytkowanie Sony h.ear on 2, ale w tej cenie na pewno należałoby wymagać obsługi kilku urządzeń na raz – nie mają z tym problemu chociażby Sennheiser Urbanite XL Wireless, które testuję równolegle z opisywanymi tutaj soniakami. W tym momencie napomknę tylko, że recenzja miejskich sennków pojawi się niedługo na łamach Tabletowo.

Bateria

Jeżeli chodzi o czas pracy na baterii, to ten jest imponujący i rzeczywiście grubo przekracza 20 godzin. Warto jednak mieć na względzie, że naładowanie słuchawek do pełna to również kilka godzin, więc tak naprawdę najlepiej byłoby je regularnie podładowywać. Co prawda producent chwali się, że przy kompletnie rozładowanym akumulatorze dziesięć minut ładowania wystarczy na godzinę odsłuchu, ale to nie zmienia faktu, że na pełne dwadzieścia siedem godzin muzyki z redukcją szumów, potrzebne jest sześć godzin ładowania.

Warto nadmienić, że słuchawki mogą też działać w trybie pasywnym – jeżeli bateria umrze, to Sony h.ear on 2 działają „po kablu” bez jej pomocy. Niestety, nie udało mi się zmusić ich do odtwarzania dźwięków przy użyciu kabla microUSB.

Podsumowanie

Sony h.ear on 2 to słuchawki, które mogę z czystym sumieniem polecić. Mimo wszystko, do idealnego stosunku cena/jakość troszeczkę zabrakło – wydając ponad tysiąc złotych można byłoby oczekiwać odtwarzania na kilku urządzeniach bez konieczności ich rozłączania, a i bas mógłby dobierać się do naszych bębenków nieco subtelniej. Mimo wszystko, słuchawkom nie można zarzucić zbyt wiele – nie zabrakło aktywnej redukcji szumów, przemyślanego dotykowego panelu sterującego, ani kodeków takich jak LDAC, które z pewnością są mile widziane przez niejednego wymagającego użytkownika. Niby nic, ale wspólny suwak poziomu głośności dla słuchawek i smartfona, to naprawdę spore ułatwienie, o lepszej jakości odtwarzanego dźwięku nie wspominając.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
  2. Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie
Recenzja Sony h.ear on 2 – kompletne słuchawki mobilne, które nie walczą o tytuł urządzenia idealnego
Wnioski
Sony h.ear on 2 to słuchawki kompletne, o dobrze wyważonej charakterystyce dźwiękowej i przyzwoitym stosunku cena/jakość. Dobrze się prezentują, mają aktywną redukcję szumów i dotykowy panel - wszystko, czego geek może wymagać od sprzętu tego typu, a nie zapominają przy tym o odrobinie przyjemności dla tych, którym zależy na jakości odtwarzanego dźwięku. W sam raz w podróż.
Zalety
charakterystyka brzmieniowa
design
wyważenie
łatwość obsługi
nienachalna aplikacja
czas pracy na baterii
Wady
cena mogłaby być niższa
aktywna redukcja szumów nie jest najlepsza w swej kategorii
brak obsługi dwóch urządzeń na raz
7
OCENA
Exit mobile version