Recenzja Huawei ShotX

Każdy producent powinien mieć w swoim portfolio modele wyjątkowe, dosyć innowacyjne. W przypadku Huawei rola ta przypadła modelowi ShotX, znanemu w Azji pod nazwą Honor 7i, który wyróżnia się obrotowym aparatem, przypominającym zbliżone rozwiązanie z Oppo N1 czy N3. Chińczycy zadbali o to, aby nie była to jego jedyna zaleta w porównaniu z innymi modelami ze średniej półki – szklano-aluminiowa obudowa, Snapdragon 616 z 2GB RAM czy też 5,2-calowy ekran Full HD zdecydowanie robią pozytywne wrażenie. Jak wypada takie połączenie w codziennym użytkowaniu? Czy rzeczywiście oferuje wyjątkową jakość na swojej półce cenowej?

Jeden aparat jest pomysłem ciekawym. Matryca 13 Mpix z aperturą f/2.0 oraz pojedynczą diodą doświetlającą oferuje naprawdę dobrą jakość zdjęć, również autoportrety czy selfie, jak kto woli, wyglądają więcej niż zadowalająco. Dla osób uwielbiających tego rodzaju fotografie, chyba trudno polecić bardziej trafną propozycję.

Obudowa przywodzi na myśl Honora 6 Plus – zarówno front, jak i tył są pokryte szkłem, a ramkę wykonano z aluminium. W jej wnętrzu skryto baterię o rozsądnej pojemności 3100 mAh. Całością zarządza natomiast Android 5.1.1 Lollipop z EMUI 3.1. Wśród ważnych cech ShotX należy również wspomnieć o slocie hybrydowym (dual SIM albo SIM+microSD), 16GB pamięci wbudowanej oraz świetnym ekranie.

Specyfikacja Huawei ShotX ATH-UL01:

Za Huawei ShotX z oficjalnej polskiej dystrybucji przyjdzie nam zapłacić 1349 złotych.

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

W kwestii obudowy Huawei ShotX czerpie pełnym garściami z konstrukcji Honora 6 Plus. Całość została wykonana z połączenia szkła oraz aluminium, krawędzie są delikatnie zaokrąglone, wszystko sprawia wrażenie bardzo solidnego, wytrzymałego. Względem pozostałych modeli Chińczyków recenzowany model zdecydowanie się wyróżnia. Czy to dobrze, czy też źle, musicie już zdecydować sami – niewątpliwie jednak nie wygląda mało rozpoznawalnie. Tutaj elementem rozpoznawczym pozostaje oczywiście obrotowy moduł aparatu, ale o nim więcej w dalszej części tekstu.

ShotX to telefon, który nie leży świetnie w dłoni. Tutaj odczuwalna pozostaje grubość urządzenia, a także brak szczególnego wyprofilowania plecków smartfona, co wpłynęłoby pozytywnie na ergonomię użytkowania. Mimo wszystko 5,2-calowy ekran pozwolił na zastosowanie obudowy o rozmiarach jeszcze pozwalających na obsługę jedną ręką. Uważam, że to bardzo ważne. W dodatku producent zadbał o tryb obsługi jedną ręką, więc zdecydowanie nikt nie powinien mieć problemów z takim używaniem telefonu. Chińczycy zastosowali ciekawy trik zmniejszający optycznie ramki, mianowicie jej niewielka część już wokół samego ekranu jest czarna – dopóki nie podświetlimy wyświetlacza, może się wydawać, że zajmuje on prawie cały front.

W tym miejscu należy także wspomnieć o umiejscowieniu skanera linii papilarnych. Podobnie jak w Xperiach Z5 znajduje się on na krawędzi telefonu, w tym konkretnym przypadku na lewym boku, co nie do końca stanowi najlepsze rozwiązanie. Najpoważniejszą wadą jest fakt, że rozwiązanie to wymaga chwili przyzwyczajenia się – myślę, że czytnik z tyłu obudowy jest nieco bardziej praktyczny na co dzień. Jak z kolei wygląda komfort trzymania telefonu przy uchu podczas rozmów? Po wzięciu ShotX do ręki czuć, że nie waży mało. Mimo wszystko dłuższe rozmawianie przez niego nie stanowi większego wysiłku dla ręki, a sam rozmiar urządzenia wydaje się być optymalny.

Do wykonania testowanego Huawei użyto dwóch tafli szkła, dodatkowo chronionych przez fabrycznie dodawane folie, a także aluminiowej ramki. Niemożliwe jest dostrzeżenie jakichkolwiek wad w budowie. Całość dosłownie zachwyca jakością użytych materiałów i spasowania – w tej kategorii mamy do czynienia z prawdziwie wysoką półką. W niektórych miejscach jednak można już dostrzec niewielkich rozmiarów rysy. Również obrotowy mechanizm wypada zadowalająco. Co ciekawsze, moduł aparatu jest plastikowy – chyba najważniejsze pytanie brzmi, jak będzie się obracał po dłuższym czasie użytkowania. Muszę przyznać, że po kilkunastu dniach testów całość nadal działa równie sprawnie jak na początku.

Wygląd pozostał jednak typowy dla ostatnich urządzeń Chińczyków. Urządzenie zdecydowanie może przypaść do gustu, na żywo prezentuje się nawet lepiej niż na grafikach promocyjnych, a obrotowy aparat tylko dodaje uroku. Cały przód telefonu to 5,2-calowy wyświetlacz IPS, nad którym znajdziemy diodą powiadomień, głośnik do rozmów oraz zestaw czujników – przyciski funkcyjne są naturalnie wyświetlane na ekranie.

Tył nie prezentuje się znacznie ciekawiej. Oprócz logo producenta ujrzymy właśnie aparat z lampą doświetlającą – warto wspomnieć, że oferuje światło w dwóch tonacjach. Umieszczono w nim niewielkie miejsce na paznokcie, dzięki czemu możemy go szybko i bezproblemowo obrócić. Na górze z kolei zawitało złącze słuchawkowe 3,5 mm, równolegle znajdziemy natomiast microUSB 2.0, na lewo od niego mikrofon, a na prawo głośnik – oba umieszczono pod identycznymi atrapami.

Wszystkie przyciski fizyczne zlokalizowano na prawej krawędzi Huawei. Zobaczymy tutaj przyciski głośności, klawisz zasilania i szufladki: pierwsza z nich na nanoSIM, a druga na nanoSIM lub microSD (slot hybrydowy). Na drugim boku mamy jedynie skaner linii papilarnych.

Należy w tym miejscu pochwalić diodę powiadomień. Nie dość, że świeci ona wystarczająco jasno, aby ją zobaczyć w większości sytuacji, to jeszcze podświetla się na różne kolory zależnie od rodzaju informacji. Bardzo ważny aspekt praktyczny, ale nie wszyscy producenci o tym pamiętają w swoich modelach ze średniej półki.

Wyświetlacz

Huawei ShotX oferuje bliźniaczy wyświetlacz IPS TFT LCD do tego, jaki znajdziemy w Honorze 7 czy Huawei P8. Ma on przekątną 5,2 cala, co moim zdaniem stanowi idealny kompromis pomiędzy wielkością powierzchni roboczej, a gabarytami urządzenia. Większość osób powinna być w pełni zadowolona z takiej przekątnej. W sumie do codziennej konsumpcji multimediów sprawdza się on znakomicie, a nie wszyscy potrzebują olbrzymiego smartfona.

Kolejna sprawa to rozdzielczość. Full HD przy 5,2-cala przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 ppi – dostrzeżenie pojedynczych pikseli jest zadaniem arcytrudnym, zdecydowanie nie potrzeba tutaj nikomu niczego więcej. Czytanie dokumentów czy książek na telefonie będzie czystą przyjemnością.

Ekran wykonano w technologii IPS TFT LCD. Odwzorowanie barw wypada naprawdę dobrze, Huawei poszedł tutaj w stronę naturalnego nasycenia kolorów, chociaż zdecydowanie brakuje w opcjach możliwości zmiany ich temperatury. Jest to o tyle dziwne, że większość modeli Chińczyków oferuje taką opcję. Kąty widzenia także zadowalają, identycznie jakość bieli. Jedynie czerń wypada nie do końca bardzo dobrze, szczególnie gdy jesteśmy przyzwyczajeni do urządzeń z AMOLED-ami.

Zarówno jasność minimalna (ok. 5 nitów), jak i maksymalna (ok. 430 nitów), pozwalają na komfortowe użytkowanie ShotX. Na dworze w słoneczny dzień smartfon oferował czytelny dla nas obraz, a w nocy ekran nawet nie męczył znacząco oczu – owszem, są ciemniejsze wyświetlacze, ale jak na „średniaka” jest świetnie. Również automatyczna regulacja jasności to mocny punkt testowanego modelu – w tej kategorii recenzowany smartfon nie ma poważniejszych wad.

Reakcja na dotyk oczywiście wypada znakomicie. Mamy ponadto tryb obsługi w rękawiczkach, który jeszcze bardziej zwiększa czułość wyświetlacza i działa jak należy. Producent dodał swoją klawiaturę, ale na start możemy również korzystać z tej preinstalowanej na Lollipopie od Google. Huawei Swype oferuje cztery rzędy znaków, a cyfry znajdziemy w drugiej zakładce. Ogółem jest to komfortowe narzędzie do wprowadzania tekstu, również dłuższego.

Spis treści:

  1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności. Jakość audio
  3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy

Działanie, oprogramowanie

Huawei ShotX jest napędzany przez 64-bitowy układ Qualcomm Snapdragon 616 MSM8939v2. Ten ośmiordzeniowy procesor składa się z dwóch klastrów po cztery rdzenie każdy: pierwszy z nich to ARM Cortex A53 o maksymalnej częstotliwości taktowania 1497MHz, a drugi to ARM Cortex A53 z maksymalnym zegarem na poziomie 1209 MHz. Za wyświetlanie grafiki odpowiada natomiast Adreno 405, pracujące w zakresie 220-550MHz. Ponadto telefon jest wyposażony w 2GB RAM, które patrząc całościowo tworzą dosyć dobrze dobraną całość.

Zacznijmy od wydajność w grach. Trudno ukryć, że Adreno 405 jest aktualnie dosyć przeciętnym układem graficznym, który miewa trudności z uruchamianiem bardziej zaawansowanych tytułów w najwyższych ustawieniach graficznych. Całą sytuację ponadto komplikuje obecności wyświetlacza o rozdzielczości Full HD. Z tego powodu Huawei ShotX nie mogę polecić dla pasjonatów mobilnego grania. Do sporadycznej zabawy nada się doskonale, ale jednak możemy zauważyć, że płynna rozgrywka odbywa się zazwyczaj kosztem jakości tekstur i cieni. Doskonałym przykładem może być Asphalt 8 – komfortowo zaczyna być po przełączeniu się na najniższe ustawienia. Zresztą doskonale pokazują to również testy syntetyczne, w szczególności 3D Mark.

Owszem telefon uruchomi wszystkie tytuły ze Sklepu Play, typu Hearthstone, Mortal Kombat X czy Real Racing 3, ale po pewnym czasie obudowa. szczególnie z tyłu w okolicach logo producenta, zacznie się odczuwalnie nagrzewać. Na szczęście zjawisko to przebiega znacznie łagodniej niż w przypadku Snapdragona 810 i smartfon w najgorszych momentach staje się co najwyżej ciepły. Mimo wszystko Huawei udało się nawet ujarzmić ilość wydzielanego ciepła przez ośmiordzeniowy procesor – Chińczycy wypadają w tej kategorii bardzo dobrze.

Benchmarki:
Antutu: 34060
Geekbench
Single-Core: 705
Multi-Core: 2925
Quadrant: 23211
CPU Prime Benchmark: 11044
3D Mark
Ice Storm: 9401
Ice Storm Extreme: 5477
Ice Storm Unlimited: 7686
Sling Shot (ES 3.0): 189

W codziennym użytkowaniu bardzo pomocne okazują się być 2GB pamięci operacyjnej. Aktualnie taka ilość RAM to standard, jednak kluczowa pozostaje również sama optymalizacja oprogramowania. Na urządzeniu możemy spokojnie mieć uruchomionych w tle kilka aplikacji bez obaw, że zostaną zamknięte, lecz ma to również swoją cenę, ale o tym dosłownie za chwilę. W praktyce ShotX radzi sobie lepiej od chociażby Samsunga Galaxy S6 Edge+, który ma aż dwa razy więcej pamięci operacyjnej. W sumie jednak brakuje tutaj trybu wielu okien. Wielka szkoda, że w tym modelu go nie znajdziemy, chociaż z drugiej strony interesujące jak wpłynąłby na ogólną wydajność.

Niestety, w przypadku Huawei zdarzyły się przez okres testów sporadyczne spowolnienia, przeładowania ekranu startowego, głównie z powodu właśnie zbyt dużej liczby programów pozostawionych w tle. Czasami po wyjściu z jakiegoś programu witała nas animacja z niewielką liczbą klatek na sekundę. Jest to pierwszy raz, kiedy „średniak” z EMUI 3.0/3.1 ma takie problemy – mam nadzieję, że producent wyeliminuje te niedoróbki w oprogramowaniu przy okazji najbliższych aktualizacji.

Poza tymi rzadkimi lagami, Huawei ShotX jest smartfonem bardzo przyjemnym w użytkowaniu. Wszystkie polecenia są wykonywane szybko, całość zawsze działała stabilnie, w ustawieniach znajdziemy wiele praktycznych funkcji, znacznie zwiększających możliwości telefonu, a w codziennym użytkowaniu nie było jakichkolwiek problemów z nadmiernym nagrzewaniem się. Szczególnie ten ostatni element nie jest spełniany przez część porównywalnych urządzeń.

Sam system to Android 5.1.1 Lollipop z nakładką EMUI 3.1, znacznie ingerującą w wygląd interfejsu. Najważniejszą zmianą względem czystego systemu od Google jest brak app drawera – wszystkie aplikacje są rozmieszczone na ekranach głównych, podobnie jak ma to miejsce w iOS. Oczywiście można obejść to „ograniczenie” instalując ze Sklepu Play alternatywny launcher. W opcjach możemy zmieniać np. efekty przejścia, układ siatki z programami, zapętlanie ekranów głównych czy też tapety, które z kolei wpływają na kolor paska powiadomień. Rzecz jasna Huawei ShotX ma trzy lub cztery przyciski funkcyjne na ekranie, w pełni edytowalne. Pod względem przyjemności z użytkowania model ten wypada naprawdę bardzo dobrze.

Przejdźmy już zatem do samych funkcji, jakie znajdziemy w EMUI, a jest ich całkiem sporo:

Huawei ShotX jest wyposażony w 16GB pamięci wbudowanej, podczas gdy bliski krewny w postaci Honora 7i ma jej aż 32GB. W recenzowanym urządzeniu do naszej dyspozycji otrzymujemy ok. 10GB wolnej przestrzeni po wyjęciu go z pudełka – taki wynik zdecydowanie nie należy do najlepszych. Na szczęście mamy tutaj slot kart microSD (jedynie do 32GB), ale decydując się na korzystanie z niego pozbawiamy nasz telefon możliwości działania z dwoma kartami SIM. Niewątpliwie slot hybrydowy ma również swoje słabsze strony, a ta jest najgorszą z nich. Aplikacje natomiast będziemy mogli przenosić na microSD, dopiero w chwili, gdy ShotX doczeka się aktualizacji do Androida 6.0 Marshmallow i EMUI 4.0.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 144,16 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 40,51 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 16,19 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 5,79 MB/s.

Moduły łączności

Jakość audio

Huawei ShotX ma pojedynczy głośnik multimedialny z dołu obudowy, więc trudno oczekiwać po nim szczególnie dobrze brzmiącej muzyki. W praktyce wypada on przeciętnie, oferuje niezłą głośność maksymalną, ale jest ona niestety wzbogacona o szumy. Ogółem jednak jest nieźle jak na „średniaka”. Natomiast przy słuchaniu za pomocą słuchawek sytuacja znacząco się poprawia – telefon zapewnia wysoką jakość audio. Owszem, są lepsze smartfony w tej kategorii, ale w tym segmencie cenowym trudno oczekiwać czegokolwiek więcej.

Na pochwałę zasługuje jakość nagrań dźwiękowych. Huawei na tym polu już od dłuższego czasu radzi sobie znakomicie – ShotX śmiało może zastąpić nam dyktafon. Duet mikrofonów dobrze sobie radzi, co jest także słyszalne w przypadku filmów.

Spis treści:

  1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności. Jakość audio
  3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy

Skaner linii papilarnych

Czytnik zlokalizowano dosyć nietypowo, bo na lewej krawędzi urządzenia. Wymaga to z naszej strony przyzwyczajenia, a samo sięganie palcem wskazującym prawej dłoni do skanera w chwili, gdy obsługujemy telefon jedną dłonią, nie zawsze jest komfortowe. Zdecydowanie lepiej wygląda to w sytuacji, gdy weźmiemy urządzenie do lewej ręki. Ogółem jednak takie rozwiązanie zdaje egzamin w praktyce. Oczywiście w sytuacji awaryjnej będziemy mogli wpisać kod PIN zamiast przykładać nasz palec.

Czytnik działa błyskawicznie, pozwala odblokować telefon także przy wyłączonym ekranie, co jest znakomitą funkcją. Ponadto prawie zawsze poprawnie odczytywał moje linii papilarne. Wśród dodatkowych opcji z nim związanych warto wspomnieć o możliwości odbierania połączeń, wykonania zdjęcia lub filmu, bądź zatrzymania alarmu po przyłożeniu palca do skanera. W dodatku możemy zabezpieczyć naszym odciskiem dane.

Aparat

Mamy tutaj jeden aparat, jak już zapewne Wam wiadomo obracany, o rozdzielczości 13 Mpix z aperturą f/2.0 oraz pojedynczą lampą doświetlającą, mogącą oferować światło w dwóch tonacjach. Nie mamy jednak optycznej stabilizacji obrazu. Zważywszy jednak na fakt, że mamy do czynienia z urządzeniem ze średniej półki, taki komplet wypada naprawdę nieźle. Zresztą, Huawei już od dłuższego czasu oferuje modele o świetnym stosunku ceny do jakości.

Aplikacja aparatu przywodzi skojarzenia z iOS-em – pomiędzy poszczególnymi trybami przełączamy się przesuwając palcem w górę lub w dół (Makijaż/posiłek, makijaż cyfrowy, zdjęcie, wideo, tryb poklatkowy). Po jednej stronie mamy oczywiście przycisk spustu migawki/nagrywania filmu, poniżej niego skrót do galerii, a powyżej filtry. Równolegle natomiast zarządzanie lampą błyskową oraz skrót do ustawień i listy dodatkowych trybów. Mamy tutaj do wyboru w przypadku korzystania z aparatu jako głównego:

Natomiast po przełączeniu go na kamerkę frontową otrzymujemy następujące opcje:

Rozdzielczość wykonywanych fotografii może wynosić:

Filmy z kolei wyróżniają się rozdzielczością:

Warto wspomnieć, że Huawei zaimplementował tryb szybkiego uruchamiania aparatu poprzez szybkie dwukrotne naciśnięcie przycisku ściszania urządzenia. Ponadto fizyczny spust migawki częściowo jest zastąpiony przez skaner linii papilarnych (po włączeniu wcześniej odpowiedniej funkcji w ustawieniach). Niestety producent nie dodał tutaj trybu manualnego. Z pewnością bardzo by się przydał, szczególnie w nieco bardziej wymagających warunkach oświetleniowych, kiedy to ShotX zaczyna mieć już problemy z nadmierną ilością szumów na wykonywanych zdjęciach.

Przejdźmy już teraz do autofokusu. W tej kategorii testowany smartfon wypada naprawdę bardzo dobrze, szybko ostrzy, aczkolwiek miewa problemy z wyostrzeniem przedmiotów, które znajdują się w zasięgu mniej niż ok. 7-8 cm. Również prędkość wykonywania zdjęć i ich zapisu stoi na wysokim poziomie. ShotX błyskawicznie robi fotografie, nie ma tu mowy o jakimkolwiek spowolnieniu. Odnośnie efektów jego pracy trudno napisać coś złego. Szczegółowość prezentuje się świetnie, ale z drugiej strony kolory są zdecydowanie bardziej nasycone niż powinno mieć to miejsce – sprawia to jednak, że zdjęcia są przyjemniejsze dla oczu. Warto wspomnieć, że smartfon dobrze sobie radzi z ruszającymi się obiektami w kadrze, a mocne słońce nie stanowi większego problemu. Tutaj jeszcze z pomocą może przyjść tryb HDR. Jest jedno „ale”: potrafi prześwietlić zdjęcie albo zrobić iście bajkową atmosferę na fotografii. Do udostępnienia na portalach społecznościowych bardzo atrakcyjnie działająca funkcja. Autoportrety oferują oczywiście równie wysoką jakość – aktualnie nie znajdziemy raczej na rynku lepszego urządzenia do robienia selfie.

Niestety dosyć szybko zaczynają pojawiać się szumy. Już przy niewielkim spadku ilości światła na zdjęciach zauważymy liczne rozmazania, które prezentują się po prostu kiepsko. Im ciemniej, tym sytuacja jeszcze bardziej się pogarsza. Na pocieszenie pozostaje porządna lampa doświetlająca. Z jej pomocą ShotX może jeszcze powalczyć na polu fotografii mobilnej, aczkolwiek niektórzy rywale wypadają w tym temacie lepiej. Chyba jedynie apertura f/1.9 i mniej byłaby w stanie uratować tutaj sprawę. Mimo wszystko należy przyznać, że Huawei ShotX został wyposażony w dobry aparat.

Jakość filmów wypada także nieźle. Ogromną zaletę stanowi już sama jakość nagrywanego dźwięku stereo – w tym przypadku mamy do czynienia z wysokiej klasy mikrofonami.

Oczywiście poniżej znajdziecie pełną galerię zdjęć.

Bateria

Huawei ShotX jest zasilany przez wbudowane litowo-polimerowe ogniwo o pojemności 3100 mAh. Teoretycznie powinno pozwolić na dobry czas pracy, choć należy mieć na uwadze, że znajdziemy w nim 5,2-calowy ekran Full HD oraz ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 616. W praktyce telefon wytrzymuje dzień pracy, a kiedy nie korzystamy z dual SIM osiągnie nawet czas 1,5-2 dni z dala od ładowarki. Przy dosyć intensywnym używaniu wyłącznie przy połączeniu z sieciami LTE uzyskiwałem wyniki SoT (Screen-on-Time – czas na włączonym ekranie) około 3-4 godzin, co jest przeciętnym rezultatem. Przy dual SIM rezultat ten malał średnio 0 30 minut. Korzystanie z WiFi z kolei pozwala uzyskiwać nawet 5,5 godziny SoT, aczkolwiek wymaga to już mniej wymagającego dla telefonu używania.

Ładowanie od 0 do 100% zajmuje średnio 130 minut.

Podsumowanie

Huawei ShotX jest całkiem udanym modelem ze średniej półki. Wśród jego największych zalet należy wspomnieć o świetnym ekranie IPS o rozdzielczości Full HD, bardzo dobrym, obrotowym aparacie, pozwalającym wykonywać świetne zdjęcia oraz będącym elementem wyróżniającym, prawdziwą wisienką na torcie; EMUI z wieloma funkcjami, wystarczający czas pracy oraz znakomitą jakość wykonania. Nie bez znaczenia pozostaje obecność dual SIM, choć drugi slot jest przeznaczony zarówno dla karty SIM, jak i microSD. W dodatku telefon potrafi chwilami zwolnić, a producent nie określił jeszcze oficjalnie daty rozpoczęcia udostępniania aktualizacji do Androida 6.0 Marshmallow.

Mimo wszystko w swoim segmencie ShotX wypada bardzo dobrze. Wśród jego rywali trzeba wymienić inne modele Chińczyków, które oferują podobną specyfikację, czyli Honor 5X oraz Huawei G8, a także zeszłorocznego flagowca, P8, wycenionego obecnie na zbliżoną kwotę. W przypadku konkurencji z tej kategorii od innych producentów uwagę można zwrócić na chociażby Samsunga Galaxy A5 (2016), Lenovo Moto X Play czy też Meizu MX5.

[wpsm_column size=”one-half”][wpsm_pros title=”Plusy:”]

[/wpsm_pros][/wpsm_column][wpsm_column size=”one-half” position=”last”][wpsm_cons title=”Minusy:”]

[/wpsm_cons][/wpsm_column]

Spis treści:

  1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności. Jakość audio
  3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie. Plusy, minusy
Recenzja Huawei ShotX
WYŚWIETLACZ
8.5
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
7.5
OPROGRAMOWANIE
8.5
AKUMULATOR
8
MULTIMEDIA
8.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
8.5
JAKOŚĆ WYKONANIA
9.5
WZORNICTWO
9.5
Ocena użytkownika0 głosów
0
8.6
OCENA
Exit mobile version