Świat zbudowany z pokoi

Płać albo giń! – recenzja Assassin’s Creed Rebellion

Niespodzianka wymieszana z podwójną dawką irytacji i szczyptą zażenowania – tak ww wielki skrócie mógłbym odnieść się do skądinąd całkiem niezłej gry Behaviour Interactive Studio i Ubisoftu, która zadebiutowała na rynku 21 listopada 2018 roku.

Jeszcze tylko taka mała dygresja: w recenzji postaram się nie wnikać w szczegóły, które nie są istotne dla odbioru produkcji – będzie krótko, zwięźle i treściwie. Zacznijmy w takim razie od początku i przyjrzyjmy się po kolei poszczególnym kategoriom rozgrywki i temu, co nam zaoferował mobilny Assassin’s Creed.

Fabuła – a właściwie jej brak

Assassin’s Creed Rebellion to spin-off słynnej na całym świecie serii gier o asasynach, stworzony z myślą o użytkownikach urządzeń mobilnych. Nie ma co się zatem dziwić, że fabuła została potraktowana po macoszemu, stanowiąc jedynie tło dla rozgrywki, a nie wartość samą w sobie. Ostatecznie przecież ważniejszy jest komfort i satysfakcja z zabawy, a w przypadku tej produkcji rozwinięta fabuła mogłaby wprowadzić niepotrzebny chaos i zamęt. Nie będę spoilerować, ani się specjalnie rozwodzić nad wydarzeniami przedstawionymi w grze i przejdę do konkretów. Wystarczy wiedzieć, że przynależymy do bractwa asasynów i stajemy do walki z Inkwizycją na terenie XV-wiecznej Hiszpanii.

Warto tutaj dodać, że oprócz znanych postaci, takich jak: Ezio i Shao Jun czy Aleksios i Kassandra, w grze pojawia się również dwudziestu zupełnie nowych bohaterów. Twórcy musieli włożyć sporo pracy i serca w ich powstanie, bo każdy członek bractwa jest unikatowy i przydatny w określonych sytuacjach, do których dojdziemy w następnym rozdziale.

Gra oferuje wiele postaci do wyboru

Pomimo oklepanych motywów i schematyczności tworu, który możemy nazwać fabułą, nie jest źle. Przedstawiona historia nie zasługuje wprawdzie na gamingowego Nobla, trudno nawet powiedzieć, że przedstawia ona cokolwiek, ale w swojej bylejakości jest poprowadzona dynamicznie i żwawo. W przypadku Assassin’s Creed Rebellion uważam to za plus, bo dzięki temu zostały wyeksponowane inne elementy rozgrywki i co ważniejsze – gra na tym nie ucierpiała. Zarówno ścieżka fabularna, jak i questy, to tak naprawdę jedynie dodatek do całości, która skupia się wokół akcji i… odblokowywania kolejnych pomieszczeń.

Mechanika i akcja – czyli świat pełen pokoi

Kto grał w Fallout Shelter, ten będzie wiedział, o co chodzi. Pomysł przedstawienia świata XV-wiecznej Hiszpanii przez pryzmat ogromnej liczby pokoi, mógłby wydawać się dziwaczny i niespecjalnie przebojowy, ale to właśnie na niego postawili twórcy Assassin’s Creed Rebellion.

Zdecydowana większość lokacji to tego typu pokoje

Tak skonstruowana rozgrywka wymusza na nas konkretne, strategiczne działania. Gdzieś trzeba przeskoczyć, gdzieś kogoś zabić a innym razem kogoś ominąć, ale nie zawsze jest to możliwe wykorzystując tylko jedną postać. Na szczęście do wybranych zadań możemy zaangażować trzech bohaterów, z których każdy posiada wyjątkowe zdolności. Przykładowo: jedna postać nadaje się do leczenia, druga do walki, a trzecia do rozbrajania pułapek. Takie rozwiązanie bardzo urozmaiciło zabawę i w mojej ocenie było strzałem w dziesiątkę, choć nie obyło się bez potknięć, o których opowiem za chwilę.

Do każdej misji możecie wybrać trzech bohaterów

Assassin’s Creed Rebellion oferuje cztery typy zadań: Story, Legacy, Standard i Loot. Każde z nich pozwala nam zdobyć inne rzeczy, więc twórcy zadbali o różnorodność także na tym polu. Misje z kategorii Story i Legacy pozwalają odblokowywać kolejnych asasynów. Zadania Standard –  umożliwiają zdobycie przedmiotów służących do ulepszania jednostek, a questy typu Loot – do rozwijania ekwipunku.

Wszystko wygląda ładnie i na pierwszy rzut oka zdaje się dopracowane. Ta piękna wizja rozmywa się jednak po kilkunastu godzinach gry. Zadania są bowiem do bólu powtarzalne i, pomimo paru różnic, sprowadzają się do tego samego – nudnawej walki z przeciwnikami w bardzo podobnych lokacjach/pokojach. Na początku jest to nawet wciągające, ale po dłuższym czasie staje się na tyle monotonne, że obrzydza dalszą rozgrywkę.

Sporo frajdy dostarcza za to „odblokowywanie” pokoi, czyli chyba najmocniejszy punkt mobilnego Assassin’s Creeda. Gra oferuje system zarządzania twierdzą asasynów, którą możemy rozbudowywać o następne pomieszczenia. Dzięki temu mamy możliwość ulepszania zarówno naszych postaci, jak i ich wyposażenia. Nasza forteca jest także miejscem, z którego wyruszamy na kolejne misje.

Tak wygląda forteca Asasynów

Baza asasynów składa się z wielu pokoi, do których odblokowania potrzebujemy konkretnego poziomu – podnoszonego wraz z ukończeniem poszczególnych zadań. Ten pomysł spodobał mi się szczególnie, bo nadaje on rozgrywce konkretny cel i w znaczącym stopniu ją „ożywia”.

System walki przyodziany w całą paletę ataków i zdolności specjalnych, którymi dysponują bohaterowie, mile mnie zaskoczył – przynajmniej na początku. Co prawda, nie ma tutaj spektakularnych i epickich potyczek, ale też chyba nikt tego nie oczekiwał. Walka opiera się na podejmowaniu strategicznych decyzji, które zależą od lokacji i przeciwników. Bezpośrednie starcia są prowadzone z podziałem na tury, co od razu wyklucza jakikolwiek dynamizm rozgrywki. W potyczkach nie ma, niestety, niczego trudnego, bo we wszystkim pomagają nam małe ikonki, które w dużej mierze determinują nasze działania. Uważam to za sporą wadę, bo w konsekwencji skupiamy się na bezmyślnym klikaniu w obrazki i szybkim przechodzeniu od misji do misji.

Walka została zaprojektowana w systemie turowym

Kilka słów o grafice i soundtracku

Oprawa graficzna jest dość… nietypowa? Oczywiście – moim zdaniem – w dobrym tego słowa znaczeniu. Twórcy postawili bowiem na stylistykę chibi, czyli miniaturowe postaci rodem z kreskówek i wyszło im to naprawdę dobrze. Co prawda nie każdemu spodoba się pomysł przekonwertowania ich ulubionych bohaterów w urocze laleczki, ale ma to swój klimat. Jest słodko, cukierkowo i wyraziście. Jak to jednak w przypadku słodyczy bywa – w końcu zaczyna boleć brzuch i nie możesz na nie dłużej patrzeć. AC Rebellion jest zdecydowanie właśnie takim cukierkiem.

Wśród najmocniejszych stron gry znalazłby się z całą pewnością soundtrack. Doskonale wpasowuje się on w rozgrywkę, której nadaje w zależności od sytuacji, właściwego smaku. Co prawda muzyka jest sztuką bardzo subiektywną, więc niekoniecznie musicie się ze mną zgodzić. W mojej ocenie kompozytorzy świetnie uchwycili zarówno rytm, jak i tonację, dzięki czemu soundtrack wpasowuje się w wizję XV-wiecznej Hiszpanii i grasujących po niej asasynów. Zresztą, posłuchajcie sami jednego z motywów:

Płać albo giń

Mniejsze i większe błędy byłyby do strawienia, bo w gruncie rzeczy Assassin’s Creed Rebellion jest produkcją udaną. No właśnie – „byłyby”, bo jest jeden szkopuł – mikrotransakcje. Ja rozumiem wszystko: że to tytuł free2play, że pieniądze muszą się zgadzać i że tego typu produkcje rządzą się swoimi prawami – to jest oczywiste. Ale, gdy nie jesteś w stanie przejść misji bez wykorzystywania mikropłatności – to wiedz, że coś się dzieje. Tak naprawdę mamy tylko dwa wyjścia: albo grindować i wykonywać w kółko te same, monotonne zadania aż odechce nam się grać, albo uszczuplić portfel o niemałe pieniądze i „bawić się” dalej, w myśl idei: płać albo giń. Byłbym to nawet w stanie zrozumieć, gdyby Rebellion oferował więcej atrakcji i różnorodnych przygód, które sprawiłyby, że z przyjemnością opróżniałbym swoje konto.

Typowy przykład mikropłatności

Nie wspomniałem o jeszcze jednej, niezwykle upierdliwej kwestii – reklamach. Ich ilość jest wręcz przytłaczająca, a sposób ich ulokowania nachalny i nieludzki. AC Rebellion zaprezentowało się jako dobrze wyglądająca gra, której duszę stanowią wyłącznie reklamy i mikropłatności. Na dłuższą metę, to właśnie ten aspekt uśmiercił jakąkolwiek zabawę i zmusił mnie do odinstalowania gry.

Ponadto, według krążących po sieci komentarzy, produkcja Behaviour Interactive Studio i Ubisoftu boryka się z licznymi problemami technicznymi, z których najgorszymi są częste crashe. Trochę mnie to zadziwiło, bo podczas mojej kilkunastogodzinnej zabawy, gra chodziła płynnie i w zasadzie bez zarzutu (grałem na Huawei Mate 10 lite), ale być może miałem po prostu szczęście.

W mojej ocenie Assassin’s Creed Rebellion jest produkcją o sporym, lecz niewykorzystanym potencjale. Zarówno mechanika rozgrywki, jak i gameplay zostały starannie zaprojektowane i faktycznie przez pewien czas potrafią dostarczyć gamingowej radochy. Jednak pod tą zewnętrzną warstwą nie kryje się nic więcej poza milionem reklam i „wymuszaniem” płatności. Gra staje się monotonna, a przechodzenie niemalże podobnych questów po raz tysięczny – irytuje i odrzuca. AC Rebellion to tytuł na chwilę – sprawdzi się na nudnych wykładach, podczas jazdy pociągiem albo podczas wolniejszego dnia w pracy.

Płać albo giń! – recenzja Assassin’s Creed Rebellion
Zalety
Oryginalna oprawa graficzna
Rozbudowany gameplay
Przyjemna mechanika rozgrywki
Soundtrack
Wady
Wszechobecne mikropłatności i reklamy
Schematyczne i nużące misje
Powtarzalne lokacje
6.5
OCENA