Xiaomi zaprezentowało nie tylko Mi A2, ale także taniego Mi A2 Lite, dwa roboty i szczoteczkę do zębów

Znowu Snapdragon 625. Tak, Xiaomi Mi A2 Lite ma taki sam procesor, jak ubiegłoroczny Mi A1. Szef marketingu Xiaomi stwierdził jednak, że to bardzo dobrze, że ten sprawdzony układ pojawił się w budżetowej konstrukcji. Budżetowej, bo Mi A2 Lite jest lżejszą wersją średniopółkowego Mi A2.

Xiaomi robi dobrą robotę, prezentując budżetową wersję Xiaomi Mi A2. Pierwszy przedstawiciel rodziny smartfonów konstruowanych z myślą o uczestnictwie w programie Android One, Xiaomi Mi A1, został odebrany bardzo dobrze przez międzynarodową klientelę. Można więc już mówić o dobrej marce, którą wyrobił Xiaomi ten model.

Skoro więc premiera Mi A2 była niemałym wydarzeniem, to warto by było podpiąć pod to jeszcze urządzenie, które w innych okolicznościach sprzedałoby się trochę gorzej. I tak powstał Mi A2 Lite.

Xiaomi Mi A2 Lite

Mi A2 Lite jest jednym z pierwszych urządzeń z Androidem One, wyposażonym w wyświetlacz o specyficznych proporcjach 19:9. Ekran ma przekątną 5,84 cala, więc jest nieco spory. Przynajmniej ramki wokół niego nie należą do najgrubszych. Mało tego – smartfon odznacza się nawet modnym wycięciem w ekranie, czego nie ma nawet nowy Mi A2.

Xiaomi chciało, żeby nawet ten tańszy wariant Mi A2 nie miał się czego wstydzić, jeśli chodzi o zdjęcia. Dlatego wyposażono go w zestaw dwóch kamer głównych 12 Mpix i 5 Mpix, których matryce odznaczają się wielkością pikseli 1.25 μm oraz optyką z PDAF. Przedni sensor ma matrycę 5 Mpix i da się nim zrobić zdjęcie z efektem rozmazanego tła, bez asysty drugiej kamery.

Również w wypadku Mi A2 Lite, korzystający z niego użytkownicy będą mogli bez limitów przechowywać swoje zdjęcia w chmurze Google, za pośrednictwem aplikacji Zdjęcia.

Drugą po aparatach, najważniejszą zdaniem Xiaomi zaletą nowego smartfona, jest duża bateria. Mi A2 Lite podobno z łatwością wytrzyma 6 godzin ciągłego grania i 34 godziny odtwarzania muzyki non-stop. Cóż, jest to związane z ogniwem akumulatora 4000 mAh, ale również zastosowaniem niewymagającego procesora Qualcomm Snapdragon 625 (2.o GHz).

Smartfon startuje z Androidem 8.1 Oreo na pokładzie i ma nadzieję na dość szybką aktualizację do Androida P, kiedy tylko ten zostanie udostępniony publicznie.

Reszta informacji o Mi A2 Lite:

  • 3 GB lub 4 GB pamięci operacyjnej
  • 32 GB lub 64 GB pamięci wbudowanej
  • slot na karty microSD
  • dual SIM
  • Bluetooth 4.2, LTE, Wi-Fi
  • microUSB
  • gniazdo audio jack
  • czytnik linii papilarnych
  • waga: 178 g
  • wymiary: 149,33×71,68×8,75 mm

Ceny w Europie i dostępność w Polsce

Xiaomi Mi A2 Lite będzie dostępny w Polsce w dwóch w wariantach:

  • 3 GB RAM + 32 GB ROM
  • oraz 4 GB RAM + 64 GB ROM.

Będzie go można nabyć jeszcze w sierpniu na stronie x-kom.pl. Klienci dostaną do wyboru trzy wersje kolorystyczne: telefonu: niebieską, czarną oraz złotą.

Jedynymi cenami, jakie na razie poznaliśmy, są te wyrażone w euro:

  • wariant 3 GB + 32 GB za 179€
  • wariant 4 GB + 64 GB za 229€.

Smartfon trafi w sumie na 40 różnych rynków. Polskie ceny urządzeń zostaną zaprezentowane wkrótce.

Zabawki od Xiaomi

Oprócz powyższego smartfona, Xiaomi pod koniec konferencji zapowiedziało wprowadzenie do sklepów trzech nowych sprzętów.

Pierwszy z nich to modularny robot – Mi Robot Builder, który będzie potrafił utrzymać równowagę. Dzięki niemu będzie można uczyć się programowania. Przyjmie też, w zależności od naszego widzimisię, trzy formy: robota, samolotu i dinozaura. Zabawka ta będzie kosztować 79,99 euro.

Drugi sprzęt jest w gruncie rzeczy inną wariacją na temat pierwszego robota. Mi Robot Builder Rover też jest programowalny, ale zamiast kółek, dostał napęd gąsienicowy. Taki czołg z klocków, sterowany smartfonem, w tej samej cenie.

Trzeci gadżet to nowa szczoteczka do zębów od Xiaomi – Mi Electric Toothbrush, za 29,99 euro.

Jak widać, worek z nowościami od Chińczyków się wysypał! Ciekawe, jak będzie wyglądała ich sprzedaż. Spodziewałbym się prawdziwego sukcesu Mi A2, ale Mi A2 Lite też ma spore szanse stać się hitem, zwłaszcza, jeśli jego cena po kilku miesiącach nieco spadnie.

 

źródło: informacja prasowa, własne