Dobry (i drogi) sprzęt uzależnia – oddałam Matebooka X Pro i mam syndrom odstawienia

Równo dwa miesiące. Dokładnie tyle korzystam z Huawei Matebooka X Pro jako głównego narzędzia pracy. Niestety, nadszedł czas rozstania. Niestety – bo to naprawdę świetny sprzęt, do którego szybko się przyzwyczaiłam. Przesiadam się na urządzenie pozornie podobne, bo działające dzięki temu samemu procesorowi, ale z innymi pozostałymi komponentami i… tańsze o trzy tysiące złotych. Minęła zaledwie chwila, a ja już odczuwam ogromną różnicę.

Sprzęt, do którego wracam, to Asus Zenbook UX410 – w swojej cenie jeden z lepszych wyborów, jakiego możecie dokonać (serio!). Traf chciał, że korzystałam z niego przed Matebookiem X Pro, a teraz do niego wracam. Oba urządzenia dzieli przepaść. Tylko nie zrozumcie mnie źle: piszę ten tekst nie po to, by chwalić produkt Huawei i karcić model Asusa, a po to, abyście przekonali się, jak duża różnica jest pomiędzy sprzętem za 7,5 a 4,5 tysiąca złotych. Bo faktycznie jest przeogromna, z czego nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę.

I wcale nie mam tu na myśli przepaści w działaniu obu laptopów, bo ta – podczas codziennego użytkowania – wcale nie jest jakoś szczególnie widoczna (pojawia się natomiast tam, gdzie różnica w grafice – MX150 vs 940MX – daje o sobie znać; Huawei zawsze osiąga większą liczbę klatek na sekundę).

laptop Asus Zenbook UX410 Huawei Matebook X Pro
procesor Intel Core i7-8550U Intel Core i7-8550U
pamięć RAM 8 GB (DDR4) 16 GB (DDR3)
grafika Intel UHD Graphics 620 + GeForce 940MX Intel UHD Graphics 620 + GeForce MX150

Jak to się przekłada na wyniki np. PCMark10? Spójrzcie:

PCMark 10 Asus UX410 Huawei Matebook X Pro
ogólny wynik 3010 3338
Essentials 6361 6583
Productivity 5105 5494
Digital Content Creation 2281 2792

Różnicę w cenie widać w ogromie detali, które oferuje model droższy w stosunku do tańszego. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że są to w dużej części detale (drogie, a jakże!), na które sporo osób nie zwraca uwagi decydując się na sprzęt kosztujący poniżej 5 tysięcy. I nie dlatego, że ich nie stać, a przez to, że po prostu nie są im potrzebne.

Najbardziej widoczna różnica: ekran. I wcale nie mam tu na myśli rozdzielczości, którą Matebook X Pro bije o głowę UX410 (3000×2000 vs 1920×1080 pikseli), a wielkość ekranu względem fizycznych wymiarów urządzenia. Jak można łatwo zauważyć, laptop Huawei ma wyświetlacz o przekątnej 13,9” o proporcjach 3:2 i jest zamknięty w obudowie mniejszej niż Asus przy 14-calowej matrycy (304x218x14,6 mm vs 323x224x19 mm; waga obu modeli jest taka sama: ok. 1,33 kg). Wszystko za sprawą innych proporcji ekranu i mniejszych ramek wokół niego, które przekładają się również na design urządzenia – Matebook X Pro jest przepięknym i eleganckim kawałkiem elektroniki.

A skoro już przy nim jesteśmy – w droższych laptopach widać lepsze zagospodarowanie przestrzeni. Im mniejsze ramki wokół wyświetlacza, tym automatycznie mniej zbędnego miejsca na klawiaturze. W przypadku Huawei wolne miejsce po jej lewej i prawej stronie dodatkowo została przeznaczona na głośniki, co jest kolejną zaletą – gros sprzętu głośniki ma niestety pod klawiaturą. Miłym dodatkiem jest też zagłębienie w krawędzi podstawy, ułatwiające otwieranie laptopa jedną ręką.

Będąc przy klawiaturze nie sposób nie zatrzymać się przy niej dłuższą chwilę. W Matebooku X Pro przyciski są dość niskie i płytkie, ale z odpowiednio wyczuwalnym skokiem, podczas gdy w UX410 klawisze są wyraźnie wyższe, a skok bardziej wyczuwalny. Pytanie co komu pasuje bardziej – ja preferuję to pierwsze rozwiązanie, ale paradoksalnie jestem w stanie przyzwyczaić się do każdego. Oczywiście w tej półce cenowej nie jest niczym dziwnym fakt, że klawiatura jest podświetlana.

W droższych laptopach miłym dodatkiem jest też czytnik linii papilarnych, pozwalający odblokować laptopa w mgnieniu oka. W tym konkretnym przypadku jest też wyższa jasność maksymalna ekranu i niższa jasność minimalna, a także szerszy kąt otwarcia pokrywy laptopa.

W wielu przypadkach tańszy wcale nie znaczy gorszy

Wspomniałam już na początku, że pod względem szybkości działania podczas typowego użytkowania różnica pomiędzy tymi dwoma modelami nie jest znacznie odczuwalna. Po przesiadce na UX410 (a raczej powrocie do niego) nie czuję spadku komfortu pracy. Działa szybko i wydajnie, ale jednak przyzwyczajenie się na nowo do ekranu 16:9 i wyższych klawiszy musi chwilę potrwać. Czas pracy jest podobny – osiem godzin pracy biurowej dla obu nie jest wyzwaniem. Oba też mają dysk SSD o pojemności 512 GB.

Fakt, że UX410 jest nieco grubszy może przemawiać na jego korzyść, a to za sprawą większej liczby portów – znajdziemy tu bowiem wyjście HDMI, trzy pełnowymiarowe porty USB, pełnowymiarowy slot kart SD, a do tego USB C (w Matebooku X Pro jest tylko jedno USB i dwa USB typu C). Do tego Asus ma matową matrycę, co dla wielu będzie ogromną zaletą, w opozycji do błyszczącej, ale za to dotykowej, w Huawei.


Odnoszę wrażenie, że tym tekstem zostałam niejako adwokatem diabła, bo bronię sensu istnienia drogich laptopów. Nie zamierzam Was jednak przekonywać do sensowności wydawania siedmiu tysięcy złotych (czy więcej) na tego typu sprzęt. Sami doskonale wiecie, jakie są Wasze potrzeby w zakresie komputera osobistego i jakie macie możliwości finansowe. Zresztą, dokładnie tak samo jest ze smartfonami.

I z tą myślą Was zostawię.