Lark 7i /Fot: Tabletowo.pl

Narzędzie „do pracy” za 210 złotych? Na upartego… można

Piszę od lat. Teksty różnej maści. Od takich, z którymi melduję się u wydawnictw aż po teksty ściśle związane ze światem nowoczesnych technologii. Przez te wszystkie lata nauczyłem się tego, że największym ogranicznikiem jest czas, jaki mogę poświęcić na stworzenie artykułu, który będzie w stanie zainteresować odbiorców. No bo przecież nie zawsze możemy rozłożyć wygodnie laptopa, położyć obok siebie kubek z ciepłą kawą i tworzyć. Szczęśliwie, ostatnio wpadłem na pewien pomysł, który – póki co – sprawdza się całkiem dobrze.

Doba nie jest zbyt elastyczna

Niestety, ale mój dzień roboczy nie jest z gumy. O ile czasem mogę nagiąć nieco swój grafik, to jednak zawsze muszę rozdzielać czas między swoją „główną” pracę a rodzinę, YouTube’a oraz pisanie. Z oczywistych względów, nie da się zawsze siedzieć przy laptopie, na dodatek będąc na bieżąco z nowinkami ze świata nowoczesnych technologii. Oczywiście, smartfon daje mi ciągłą możliwość bycia online, jednak powiedzmy sobie szczerze – nie jest to narzędzie stworzone do redagowania dłuższych tekstów. Problem leży oczywiście po stronie relatywnie małej klawiatury ekranowej, która zazwyczaj musi zmieścić się na ekranie nie większym niż 5-5,5 cala. O ile tego typu ekran świetnie wręcz sprawdza się w konsumpcji treści, graniu w gry czy oglądaniu wideo, o tyle pisanie długich tekstów to droga przez mękę. Wierzcie mi, próbowałem.

Od netbooka przez hybrydę do tabletu z Windowsem

Rozważałem kilka różnych opcji, żeby móc pisać więcej i szybciej. Ostatnie dni, to intensywne przeczesywanie różnych stron z elektroniką użytkową. Zaczynałem od wizji zakupu netbooka z ekranem nie większym niż 11 cali. Dość szybko jednak doszedłem do wniosku, że jest to dość naiwny pomysł, skoro na biurku obok mnie leży Lenovo Flex 14. A przecież szukałem urządzenia niewielkiego, że tak powiem „dyskretnego”, które nie będzie ściągać spojrzeń.

Po rezygnacji z netbooka, przyszedł czas na hybrydy, jednak wybór urządzeń, które znalazły się w moim kręgu zainteresowań, był dość nieduży. Albo pracowały one pod kontrolą archaicznego już Androida 4.x, albo kosztowały tyle, ile dobry laptop. A przecież szukałem czegoś taniego. I w tym momencie w mojej głowie zamajaczyła wizja zakupu najtańszego z możliwych urządzeń z Windowsem oraz najzwyklejszej w świecie klawiatury z przejściówką na microUSB. Po kilku godzinach poszukiwań wiedziałem już, że takie rozwiązanie nie dość, że jest możliwe do zrealizowania, to jeszcze zamknie się w relatywnie małych kwotach, które nie obciążą mojego budżetu.

Witaj, Lark 7i Win

Cóż to za urządzenie? To taki malutki, 7-calowy tablet z procesorem Intel Atom, 1 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci wbudowanej. Urządzenie można kupić za mniej niż 200 złotych, a jego główną zaletą zdaje się być preinstalowany Windows 10 ze wszystkimi swoimi zaletami, ale i ułomnościami. Taka a nie inna ilość pamięci wewnętrznej z trudem pozwala na instalowanie dużej ilości aplikacji, jednak podkreślam raz jeszcze: nie szukałem mocnego urządzenia do multimediów i grania – od tego mam smartfona czy peceta.

Do Larka 7i dokupiłem najzwyklejszą klawiaturę z marketu, przejściówkę i tak oto, kwotą niższą niż 210 złotych, dorobiłem się poprawnego w swoim działaniu zestawu, dzięki któremu zawsze mogę napisać jakiś dłuższy tekst. O, na przykład ten.

W tym do bólu ekonomicznym zestawie, smartfon odpowiada za udostępnianie internetu i – póki co – jestem raczej zadowolony ze swojego pomysłu. Zwłaszcza patrząc po tym, ile pieniędzy zaoszczędziłem względem chociażby najprostszego netbooka.

Co ciekawe, pobieżna lektura ofert sklepów z elektroniką użytkową utwierdziła mnie w przekonaniu, że nisza tabletów z Windowsem 10 jest w naszym kraju dość rozbudowana. Urządzenia różnej maści firm, zarówno tych bardziej, jak i mniej znanych, można nabyć już za naprawdę niewielkie pieniądze. Tym samym, jeśli tak samo jak ja, nie zawsze możecie korzystać z dobrodziejstw netbooków czy laptopów, szczerze zachęcam Was do przemyślenia tego typu zestawu. Z tym jednak zastrzeżeniem, że ze względów typowo technicznych, nie jest to rozwiązanie, które sprawdzi się chociażby w podróży.

Póki co, siadam do pisania. Bo wreszcie mogę tworzyć teksty poza domem w miarę komfortowo. Recenzję Larka 7i postaram się wrzucić na swój kanał na YouTube oraz na Tabletowo już wkrótce. Urządzenie bez dwóch zdań zasługuje na szersze omówienie – choćby ze względu na samą cenę, która wynosi zaledwie 199 złotych.