Koniec Yahoo – pozostałość po wykupieniu przez Verizon zmieni nazwę na Altaba

Planowane przejęcie części giganta internetowego, Yahoo, przez Verizon, wchodzi w ostateczną fazę. Niektóre części wykupywanego przedsiębiorstwa zostaną „w tyle” i zmienią nazwę na Altaba Inc.

Kiedy Verizon „zabierze już swoje”, Yahoo pozostaną jedynie 15-procentowe udziały w Alibabie oraz kolejne 35,5 procent firmy, w postaci oddziału Yahoo Japan. Wszystkie te aktywa przetrwają jako fundusz pod nazwą Remain Co.

Tylko pięciu członków zarządu pozostanie na swoich stanowiskach, stojąc na czele Altaba: Tor Braham, Eric Brandt, Catherine Friedman, Thomas McInerney i Jeffrey Smith. Reszta, w tym pani prezes Marissa Mayer (nazywana ostatnią nadzieją Yahoo), wystąpi z nowo utworzonej spółki. Mayer może odegrać jeszcze jakąś rolę podczas wchłonięcia Yahoo przez Verizon, ale jej ewentualne nowe stanowisko nie zostało jeszcze ogłoszone.

Wiadomość o zmianach personalnych pochodzi z wniosku, jaki wpłynął do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Jest on sygnałem, że Verizon podejmuje kolejne kroki w procesie rozpoczętym w lipcu zeszłego rokuCo ciekawe, kwota, jaką Verizon wyłoży za Yahoo – 4,8 mld dolarów – może ulec zmianie. Po gigantycznym wycieku danych osobowych, ujawnionym dopiero niedawnoVerizon może domagać się „zniżki”, ze względu na naruszenia, o których nabywca nie był poinformowany w momencie składania oferty. Niewykluczone, że wysokość ekwiwalentu pieniężnego zmieni się właśnie z tego powodu, ale o tym najpewniej dowiemy się, kiedy wszystkie operacje zostaną doprowadzone do finału.

Oczywiście, o ile do transakcji dojdzie. Może być też tak, że Verizon zechce kompletnie anulować umowę i renegocjować ją od początku. W takim wypadku przejęcie opóźniłoby się o kolejne długie miesiące. Teoretycznie, dla Verizon to właściwie lepiej. Wartość giełdowa Yahoo najpewniej jeszcze spadnie po ogłoszeniu wyników finansowych z grudnia 2016 (kiedy ujawniono potężny wyciek danych) i wtedy można będzie „wyskoczyć” z propozycją przejęcia firmy za znacznie mniejsze pieniądze.

 

źródło: TechCrunch, buzznigeria