Holo Lens – rewolucja, której nie było

Z dość dużym rozbawieniem czytam teksty dotyczące rozwoju technologii Holo Lens. To, co zobaczyliśmy w styczniu 2015 roku, miało być absolutnym zaskoczeniem. Odjechane. Niektórzy nawet oniemieli. Nie można było tego porównać z niczym, co widzieliśmy wcześniej. Było to większe niż rewolucja na miarę smartfonów, porównywalna z wprowadzeniem pecetów. Miało zmienić świat, być awangardą nadchodzącej rewolucji, umożliwiać przejście do świata prawdziwie osobistego.

Bełkot marketingowy

Rok później było jeszcze bardziej fenomenalnie. Dzięki rozbudowie czujników, gogle doskonale zrozumiały otaczającą je przestrzeń, zaś dzięki wbudowaniu w Windows 10 Mixed Reality, pozbyły się problemów z oprogramowaniem. Została powiększona wielozadaniowość i wreszcie można było operować na 3 aktywnych aplikacjach jednocześnie. Holo Lens zaoferowało oczywiście nieograniczoną przestrzeń pracy a okienka można było zawiesić na ścianach lub w wolnej przestrzeni.

Logika podparta doświadczeniem wróżyła, że tym razem się na pewno uda. Tylko złośliwi twierdzili, że VR będzie ciekawostką i czeka ją ten sam los, co 3D. Swoją drogą znacie kogoś, kto z tego dziś regularnie korzysta? Sam obejrzałem 1 film na próbę i tyle.

Mogliśmy Microsoftowi wierzyć lub nie, było to bez znaczenia. Bez pudrowania rzeczywistości, porażało efektem. Niewiele osób tylko nieśmiało zadawało pytanie, kiedy w końcu to będzie można kupić?

Dlaczego jest tak dobrze skoro jest tak źle?

Nastał rok 2017. Na samym jego początku dowiedzieliśmy się, że Microsoft traktuje hologramy poważnie. I nic poza tym. Siedzieli cicho, bo pracowali. Obiecanki cacanki, głupiemu radość.

Wreszcie parę dni temu, przekonaliśmy się, że wszystko. co wyżej napisano, to jedna wielka ściema. Microsoft JEDNAK nie wierzy w szybki rozwój AR i VR. Zresztą, po 2,5 roku od prezentacji, sprzęt nadal nie jest dostępny publicznie, nie można spotkać go w każdym sklepie. W żadnym chyba.

Obserwując postępy konkurencyjnych firm wiemy na pewno, że światy wirtualne lub rozszerzone, nie będą pochodzić od MS. Microsoftowi też trudno będzie się bronić przed stwierdzeniem, że coraz częściej wypuszcza bańki mydlane dla naiwniaków. Nie zdziwiłbym się, by z powodu ciągłych opóźnień, być może braku zasobów czy zbyt małego postępu, Holo Lens podzieliły los mobilnych okienek i linii Lumia. A może nadal w nie będą pompowane zasoby finansowe i ludzkie, bo konkurencja mocno naciska i jest coraz bliżej? Obstawiam to drugie.

Soon czy Never?

Zaprezentowana przez Microsoft zmiana podejścia do własnej technologii nakazuje zadać pytanie o priorytety korporacji. Wiadomo, nowe rodzaje hybryd i komputerów mają pierwszeństwo; z komórkami w końcu nie wyszło. Z drugiej strony nie słychać entuzjastycznego podejścia klientów, a sam MS nie chwali się wynikami sprzedaży. Po zamieszaniu z wirusem Petya wręcz 25% użytkowników Windows chce przesiąść się na konkurencyjne rozwiązania. Jak w tej rzeczywistości poradzą sobie Holo Lens, czy doczekają premiery sklepowej?

Sprawa numer dwa to pytanie czy w drugiej połowie roku będziemy świadkami prezentacji nowych produktów, które znów będą miały zmienić świat w przyszłości? Ile osób będzie jeszcze w stanie uwierzyć w zapowiedzi obserwując zmianę priorytetów korporacji z Redmond? Jakich argumentów (niekoniecznie realistycznych) będzie trzeba użyć, by przekonać sam zarząd firmy? Czy Microsoft nie zatraci zdolności wprowadzenia jakiejkolwiek rewolucji? A może, pomimo pewnych zmian przeprowadzonych przez Nadellę, jest to nadal ta sama skostniała korporacja, pożerana przez wewnętrzną rywalizację? Przykład świetnie rozwijającego się działu hardwarowego z linią Surface pokazuje, że zmienić można niezmienialne. Tym bardziej dziwią ostatnie decyzje.

Łatka, jaką sama sobie, przy okazji Holo Lens, przypina korporacja z Redmond, może się okazać nad wyraz dobitna. Czy po osiągnięciu mistrzostwa w prezentowaniu nieistniejącego sprzętu, soon zastąpiony będzie przez never? Swoją drogą, ile jesteśmy w stanie wierzyć w dema niegotowych technologii przedstawianych z rozmachem w takcie publicznych prezentacji? Czy może lepiej zostawić to swojemu biegowi, wysiąść ze statku pt.: Microsoft science-fiction, a oglądać konferencje firm i cieszyć się produktami, które za tydzień, miesiąc czy pół roku pojawią się na półkach sklepowych?

Rewolucja, której nie było, jest u konkurencji

Rewolucyjne pomysły przedstawiono za wcześnie. Być może błędem było opieranie jej na komputerze, ale jak wiemy to centrum zainteresowania Microsoft. Po spektakularnej porażce, nie ma szans na budowanie tej technologii w oparciu o sprzęt mobilny.

Technologia Holo Lens jest jedynie ciekawostką i niespełnionym marzeniem geeków. Dla korporacji to jeszcze większa wpadka niż konkurencyjny Google Glass. Firma osiągnęła mistrzostwo świata w pokazywaniu produktów, których po prostu nie ma. Konkurencja się cieszy, bo po tej lekcji nauczyła się pewnie też, że należy przedstawiać dopracowany produkt w akceptowalnej cenie.

Otwarte pozostaje pytanie, czy na czele firmy warto stawiać oderwanych od rzeczywistości programistów, poruszających się wg wytyczonych schematów. Często nie posiadają oni poczucia smaku, ergonomii i estetyki. Nie znają polityki cenowej, rządzącej światem. Brak wizjonerstwa i solidnej mapy drogowej może zgubić najlepszy produkt, a firmę poprowadzić na manowce.

Z tym większym zainteresowaniem będziemy przyglądać się losom produktu, może kiedyś doczekamy jego premiery?

Źródło: time