Czy zakrzywiony ekran w smartfonie ma sens?

Przemyślenia po dłuższym czasie korzystania z Samsunga Galaxy S8

Wraz z ewolucją urządzeń mobilnych producenci raczą nas coraz to nowszymi rozwiązaniami. Często jeden przepycha się przed drugiego. Każdy chce zaistnieć i twierdzi, że opracowana przez niego funkcja lub cecha jest zwyczajnie lepsza od reszty, bardziej innowacyjna i rewolucyjna zarazem. Wszyscy usiłują przekonać użytkowników do swoich rozwiązań i pomysłów. Od jakiegoś czasu Samsung montuje w swoich flagowcach zagięte panele. Aczkolwiek bardziej poprawne stwierdzenie to ekran zachodzący na boki smartfona, tak zwane edge. Jest to rzecz, która ciągle nie daje mi spokoju.

Zakrzywiona czasoprzestrzeń

dawno, dawno temu…

Wszystko zaczęło się od dość oryginalnego pomysłu Koreańczyków. Postanowili wyprodukować smartfon z zagiętym ekranem. Urządzenie ujrzało światło dzienne w czwartym kwartale 2013 roku. Społeczeństwo poznało je jako Galaxy Round. Chyba nie będzie dla Was zaskoczeniem, że oficjalnie nigdy nie trafił do Polski. Czym wyróżniał się ów cudak? Jak sugeruje nazwa, jego cechą charakterystyczną był zakrzywiony ekran, gdzie linia krzywizny przebiegała od prawego do lewego boku. Miał kilka software’owych dodatków, nieźle wpasowywał się w dłoń za sprawą, siłą rzeczy, zaokrąglonej obudowy. Jednak nie odniósł sukcesu.

Samsung Galaxy Round

Nieco inaczej do tematu podeszła druga koreańska firma – LG. Ich odpowiedzią na Galaxy Round był zaprezentowany niespełna kilkanaście dni później LG G Flex. Tutaj krzywizna przebiega od góry do dołu, co w moim mniemaniu stanowiło lepsze rozwiązanie. W przeciwieństwie do urządzenia konkurencji, Flex trafił do Polski, a nawet doczekał się następcy – LG G Flex 2, czego nie można powiedzieć o Galaxy Round.

No i w tym momencie przechodzimy do zakrzywionych ekranów, jakie znamy dzisiaj. Eksperymentalnym smartfonem z tego typu krzywizną był Galaxy Note Edge. Kuzyn dobrze przyjętego Galaxy Note 4, który wyróżniał się dość mocno zakrzywionym ekranem na jednej z jego krawędzi. Właśnie w nim Samsung wprowadził sporo software’owych dodatków, które poza nietypowym wyglądem wyróżniały ten model.

… w nie tak odległym czasie

Samsung koncepcję znaną z Galaxy Note Edge rozwinął w modelach Galaxy S6 Edge i S6 Edge Plus. Jednak w dalszym ciągu nie można powiedzieć, aby była ona wiodąca. Mimo wszystko zakrzywiona wariacja flagowca Koreańczyków z 2015 roku cieszyła się dość sporym zainteresowaniem i ostatecznie osiągnęła większy sukces niż powszechnie sądzono. W następnym roku tę ideę kontynuowano w Galaxy S7 Edge, który cieszył się nawet większym powodzeniem niż jego odpowiednik z płaskim ekranem, a w przypadku nieszczęsnego Galaxy Note 7 postawiono tylko i wyłącznie na zakrzywiony panel. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że z każdą wersją krzywizna stawała się coraz bardziej subtelna.

No i tutaj przechodzimy do flagowców Samsunga znanych dzisiaj. W przypadku Galaxy S8, S8 Plus oraz Note 8 nie mamy możliwości wyboru żadnego modelu z płaskim ekranem. Czy się nam to podoba, czy nie, zostaje nam jedynie wybór poprzednika – Galaxy S7, bądź najnowszego przedstawiciela serii – Galaxy A8 2018, oczywiście jeśli chcemy mocny smartfon koniecznie od tej konkretnej firmy. Rzecz jasna nic nie stoi na przeszkodzie, aby zerknąć do stajni konkurencji, która jak się okazuje w zagięte ekrany jakoś specjalnie nie brnie. Ale dość tego historycznego wstępu i przejdźmy do meritum, gdzie dowiecie się, co mi na sercu leży.

W krzywym zwierciadle

Wady, ach te wady

Najpoważniejszą jest zwiększona podatność przedniego panelu na uszkodzenia. W przypadku urządzeń z płaskim ekranem, podczas upadku na bok, możemy liczyć na to, iż od niepożądanego stłuczenia uratuje nas boczna ramka. Mając ekran edge raczej nie ma takiej możliwości, bowiem newralgicznych punktów styku z podłożem jest zdecydowanie więcej. Sam zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę o wyjściu smartfona bez szwanku po nawet najdrobniejszym upuszczeniu go decyduje też szczęście, ale jak można mu nieco pomóc, to czemu nie?

Poza tym niezmiernie ciężko jest tego typu wyświetlacz zabezpieczyć szkłem hartowanym, ponieważ zdecydowana większość odstaje, odkleja się albo nie pokrywa w całości właściwego ekranu. W przypadku folii temat wygląda podobnie. Obecnie natrafiłem na dosłownie jedno szkło hartowane, które po poprawnym założeniu nie odstaje, klei się na całej swojej powierzchni do ekranu, przy czym jest drogie (Whitestone Dome Glass). Założenie pokrowca też nie przynosi w 100% pożądanych skutków, bowiem po bokach rant etui w zdecydowanej większości z nich znajduje się poniżej poziomu ekranu, tak, aby krzywizna była łatwo dostępna dla użytkownika.

Kolejną, dość poważną wadą, są stale odbijane refleksy świetlne w miejscu krzywizny, które przebiegają na całej jej długości. Uwidaczniają się mocniej lub bardziej, w zależności od intensywności padania źródła światła. Jednych to denerwuje, innych nie. Kwestia przyzwyczajenia i preferencji. Mi to przeszkadza, aczkolwiek już mniej niż na początku.

Ostatnią rzeczą, na którą chciałbym zwrócić Waszą uwagę, są przypadkowe dotknięcia ekranu wewnętrzną częścią dłoni na jego krawędziach. Są sporadyczne, jednak mają miejsce. Na szczęście z każdym rokiem i nowym modelem smartfona sprawy mają się coraz lepiej, jednak nie można mówić o jednoznacznym wyeliminowaniu tego problemu. Pewnie nie każdy tego doświadczy, poprzez chociażby inny chwyt smartfona albo użytkowanie go w etui.

Są jakieś zalety?

Oczywiście! Przecież jak mogło ich zabraknąć… Pierwsza i dla mnie chyba najważniejsza to uzyskanie efektu braku ramek po bokach. Celowo użyłem słowa efektu, bo jak dokładnie się przyjrzymy to takowe widać. Nie są to co prawda rozmiary znane z iPhone’a X, ale jednak bez problemu zauważalne. Tak czy inaczej całościowo wygląda to ładnie, zwłaszcza, jak patrzymy na nowe Galaxy idealnie od przodu.

Bardzo fajnie wypada efekt wypukłości wyświetlacza. Wygląda to trochę jak takie delikatne 3D. Treści wychodzą jakby z boku obudowy, niczym skryte w jej bryle. Bardzo ciekawy zabieg. Niestety, w codziennym użytkowaniu traci na znaczeniu, ponieważ wymaga to od nas nieco więcej zaangażowania, przypatrzenia się, skupienia wzroku.

Znalazłem jeszcze jedną, w sumie dość dyskusyjną zaletę. Samsung w urządzeniach wyposażonych w ekrany krawędziowe dodaje szereg funkcji, na przykład podręczne kontakty, skróty do aplikacji, itp. Wystarczy wysunąć aktywny panel z którejś krawędzi urządzenia (wcześniej przez nas zdefiniowanej) i gotowe. No fajnie. Jednak w Google Play podobnych aplikacji firm trzecich znajdziemy na pęczki. Także owe funkcje nie są zarezerwowane jedynie dla użytkowników Galaxy. Poza tym mamy coś takiego jak podświetlenie krawędziowe, sygnalizujące nadchodzące powiadomienia, gdy urządzenie leży ekranem do dołu. Jest to niewątpliwie jakiś pomysł, ale o jego przydatności sami musicie zdecydować. W moim przypadku okazał się zupełnie zbędny.

Jak dobrze pamiętam to w Galaxy S7 Edge i wcześniej dostępny był jeszcze zegarek wyświetlany na krzywiźnie ekranu. Ale wraz z pojawieniem się funkcji Always On Display ów dodatek, w moich oczach, zupełnie stracił rację bytu.

Kilka słów podsumowania

Jestem osobą, która lubi rozwiązania w jakiś sposób ułatwiające nam codzienne funkcjonowanie, jednakże nie mogą one wymuszać na nas akceptacji poważnych wad i tym samym godzenia się na duże kompromisy. W tym przypadku nie mogę jednoznacznie stwierdzić, iż zakrzywiony ekran to ruch w dobrą stronę. Według mnie, sumarycznie wszystkie wady przeszkadzają mi bardziej niż wiążące się z tym zalety, co przedstawiłem powyżej. W moich oczach dodatek ten w żaden sposób nie podniósł użyteczności Galaxy S8 czy innego smartfona z podobnym panelem, a wręcz zmniejszył poniekąd komfort jego użytkowania. Nie mam wątpliwości, że wygląda to ładnie, ale chyba sam Samsung zauważył pewne problemy z tym związane, skoro od pojawienia się Note Edge sukcesywnie, w kolejnych latach, zmniejsza poziom owej krzywizny.

Szkoda, że producent nie zdecydował się kontynuować filozofii z czasów Galaxy S6, gdzie to użytkownik miał wybór, a same urządzenia różniły się tylko płaskim (bądź nie) ekranem i ceną. Tak naprawdę dotyczy to każdej marki narzucającej pewne cechy swoim klientom.

Do napisania tego felietonu skłoniły mnie moje subiektywne odczucia wynikające z używania Samsunga Galaxy S8 jako mojego głównego smartfona. Jest to pierwsze urządzenie z zagiętym ekranem, z którym mam do czynienia przez dłuższy czas. Pamiętajcie, że wcale nie musicie zgadzać się z powyższym. A i chętnie poznam Waszą opinię w komentarzach.