Czy w 2018 roku warto mieć smartwatcha i… dlaczego tak?

Smartwatch. Urządzenie, które jeszcze kilka lat temu chciał mieć każdy, teraz jakoś zeszło na drugi plan. Trochę tutaj wina leży po stronie producentów, którym chyba wyczerpały się pomysły, a naprawdę dobre smartwatche można wyliczyć na palcach u jednej ręki. Ja widzę tutaj analogię do sytuacji, jaka obecnie panuje z tabletami. Takich urządzeń używają obecnie ci, którzy rzeczywiście ich potrzebują, znaleźli dla nich zastosowanie i pomagają im w codziennych czynnościach. Ci, którzy chcieli się przekonać, mieli już na to czas i jeśli nie zrobili tego do tej pory, to oznacza tylko jedno – nie jest to sprzęt dla nich. Ja do takiego typowego tabletu miałem kilka podejść i się nie udało (chyba, że za tablet można uznać też Surface Pro 4), ale ze smartwatchem było zupełnie inaczej. Przerobiłem już kilka modeli, jednego z nich używam już przeszło dwa lata i tutaj spróbuję wam napisać co nieco o tym, czy korzystanie ze smartwatcha w 2018 roku ma jakikolwiek sens.

Co to jest ten smartwatch?

Dla niektórych to pytanie jest tak banalne jak „Jakiego koloru jest czerwony maluch?”, ale wiem, że są jeszcze osoby, które drapią się po głowie i udają Greka jak tylko usłyszą to pytanie. Podchodząc do tego od strony językowej, nazwę tego urządzenia możemy rozbić na dwie części: smart – czyli coś inteligentnego, z dodatkowymi funkcjami i watch – co w języku angielskim oznacza zegarek. Zatem, smartwatch to urządzenie, które swoim wyglądem często przypomina zwykły, klasyczny bądź sportowy czasomierz na rękę, ale zostało dodatkowo wyposażone w trochę technologicznych rozwiązań, a co za tym idzie, dodatkowe funkcje (jak np. wyświetlacz, krokomierz, powiadomienia czy w niektórych modelach nawet aparat). Ja od zawsze mówię tak: Smartwatch to zegarek, ale z nowoczesną „duszą”.

W sieci można spotkać też takie określenia jak: inteligentny zegarek, smart-zegarek czy zegarek do smartfonu. Z kolei w anglojęzycznych serwisach przyjęło się słowo „wearables”, które dosyć nieudolnie było tłumaczone w Polsce jako urządzenia „ubieralne” lub „noszone” . Głupio się przyznać, ale sam kilka razy użyłem takiej nazwy, ale jak to się mówi – dawno to było i nieprawda.

Jak to się u mnie zaczęło?

Moja przygoda ze smart-zegarkami jest długa i zawiła, więc bez popcornu i dużego kufla piwa się nie obędzie. A tak już zupełnie poważnie, postaram się to skrócić do minimum i przekazać tylko najważniejsze rzeczy. Zaczęło się we wrześniu 2013 roku kiedy…

Kiedy Samsung pokazał swój pierwszy smartwatch dla Kowalskiego – Galaxy Gear. Rzecz jasna nie był to pierwszy smartwatch na świecie, bo działające egzemplarze były już dużo wcześniej, ale pierwszy, który można było normalnie kupić. Jako że jestem nienormalnym gadżeciarzem, co nawet żonie jest trudno zrozumieć, to wraz z pojawieniem się pierwszych wzmianek o rozpoczęciu sprzedaży, ja byłem już w blokach startowych do sklepu i czekałem tylko na gwizdek. Krótko mówiąc – Samsung dobrze to rozegrał i miał mnie od razu. Bo kto za czasów gumy turbo nie chciał być jak Michael z Nieustraszonego czy agent jej Królewskiej Mości? No właśnie. Taki smartwatch to było coś nowego, coś, czego jeszcze nie było i coś, czego jeszcze kilka lat temu nikt sobie nawet nie wyobrażał. Ja nadal uważam, że Galaxy Gear był najciekawszym smartwatchem, jaki pojawił się kiedykolwiek – miał swój unikalny, trochę kosmiczny design, spory i dotykowy wyświetlacz, masę funkcji, a do tego jeszcze ukrytą kamerkę w pasku.

Potem przyszedł czas na Samsung Gear 2, który zadebiutował razem z wersją Neo. Miałem też epizod z Samsungiem Gear S2 w klasycznym wydaniu, który jeszcze bardziej zbliżył się wyglądem do typowego zegarka (głównie przez okrągły wyświetlacz), ale też wprowadził spory powiew świeżości do tych urządzeń (między innymi obracany pierścień i dostosowany system Tizen).

Po kontakcie z samsungowymi propozycjami postanowiłem zerknąć w kierunku Android Wear i… teraz zastanawiam się dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej. Według mnie, platforma od Google, która jakiś czas temu została przechrzczona na Wear OS, to najlepsze, co mogło spotkać smartwatche. System przystosowany pod tego typu urządzenia, dogadujący się z niemal każdym smartfonem na Androidzie, z bogatą biblioteką motywów (chodzi o tarcze) czy w końcu obsługą głosową w języku polskim. Śmiało można było wysłać wiadomość mówiąc do zegarka w naszym języku, bez wypowiadania sztucznych poleceń.

Tak też padło na pierwszą generację Huawei Watch, która jest ze mną do dzisiaj. Elegancki, minimalistyczny, z szafirowym szkłem na ekranie i na pierwszy rzut oka, skrywający swoje smart-funkcje. Minęły już ponad dwa lata i póki co nie mam zamiaru go zamieniać na nic innego (ale o tym poniżej). Co śmieszne, minęły już ponad trzy lata od jego światowej premiery, a nadal nikomu nie udało się zrobić równie eleganckiego smartwatcha.

Jak ja używam smartwatcha?

Casio z komunii już dawno poszedł do szafki, więc przede wszystkim używam smartwatcha jako mojego głównego zegarka na co dzień. Czy wykorzystuje jego wszystkie funkcje? Pewnie was zaskoczę, ale nie. Nie zawsze mam go połączonego ze smartfonem (choć tak by wypadało), nie używam go do treningów czy innych aktywności i nie słucham przez niego muzyki czy też nie zawsze noszę go w domu. Rzadko też rozmawiam przez niego, bo głośnik pozostawia jednak wiele do życzenia. Nie korzystam też z opcji ciągłego podświetlenia ekranu, który wybudza się tylko wtedy, gdy podniosę rękę np. by sprawdzić godzinę.

Wracając do tego, co napisałem na początku, znalazłem dla niego jednak konkretne zastosowania, więc wykorzystuje go do odczytywania różnych powiadomień (często używając do tego gestów nadgarstka), wysyłania szybkich wiadomości głosowych dzięki „OK, Google” (np. podczas prowadzenia samochodu), sterowania inteligentnymi żarówkami czy oczywiście sprawdzania godziny. Fajne jest też to, że mogę dostosować wygląd tarczy do ubioru czy nawet zmienić pasek, jeżeli ten obecny będzie już do wyrzucenia (tak też ostatnio zrobiłem, więc można stwierdzić, że zegarek dostał nowe życie).

Co powinien mieć smartwatch w 2018 roku?

Smartwatche na przestrzeni kilku lat bardzo się zmieniły, ale można było zauważyć, że kierunek rozwoju był jeden – miały bardziej zbliżyć się pod względem wyglądu do klasycznych zegarków, jednocześnie dysponując jak największą liczbą funkcji, między innymi związanych z aktywnością. I tak też się stało. Teraz trudno jest znaleźć smartwatch bez okrągłego, dotykowego wyświetlacza (ekhm… Apple Watch), a te najnowsze, oprócz Bluetooth i Wi-Fi, mają też wbudowany GPS i NFC. Smartwatche mogą też poniekąd zastąpić trenera personalnego (a przynajmniej go wesprzeć), bo rozpoznają i zapisują naszą aktywność, ale mają też zestaw ćwiczeń dostosowanych pod użytkownika. Poprawił się też czas działania na jednym ładowaniu, choć nadal bateria to największa bolączka tego typu urządzeń.

Ja nie wyobrażam sobie teraz smartwatcha bez NFC. W czasach zwiększonej popularności i świadomości płatności zbliżeniowych, tak zwane „płacenie zegarkiem” jest przede wszystkim bardzo wygodne. Nie musimy wyciągać portfela, a potem jeszcze szukać karty czy gotówki. Wystarczy smartwatch na ręku z dodaną kartą i NFC – zbliżamy zegarek do terminala, pik i zapłacone. Spojrzenie kasjerki i kilku osób w kolejce bezcenne.

https://www.tabletowo.pl/2017/08/21/jak-placic-za-zakupy-zegarkiem-nfc-android-pay/

Dlatego też żałuję, że mając na ręku pierwszego Huawei Watcha nie mogę korzystać z komunikacji bliskiego zasięgu. Nie po to, by na lewo i prawo chwalić się, że mogę „zapłacić zegarkiem”, a dlatego, że to szalenie szybkie, komfortowe i użyteczne. Pamiętam jak dziś, kiedy byłem na premierze Huawei P9 w Londynie. Razem z Kasią spotkaliśmy tam Rafała z kanału BezPretekstu i dla niego płacenie Apple Watchem było na porządku dziennym, tak samo jak dla barmanki, która nas wtedy obsługiwała. Bez żadnych pytań, zaskoczenia, problemów czy dziwnych spojrzeń… Mam nadzieję, że kiedyś będzie tak w Polsce.

Z jednej strony, trudno jest mi się z rozstać z dobrym smartwatchem tylko dlatego, że nie ma wbudowanego NFC. Z drugiej, takich „kompletnych” smartwatchy jest raptem kilka, a jedyny następca, który chodzi mi po głowie, to Huawei Watch 2 w wersji Classic. Ten do tanich nie należy i niestety nadal jest trudno dostępny w Polsce.

Polecane modele smartwatchy

Mając na uwadze poprzedni akapit, postanowiłem do wspomnianego modelu Huawei dorzucić jeszcze kilka propozycji smartwatchy, które w mojej opinii są obecnie najbardziej opłacalne i najlepiej wyposażone. Każdy z nich wyróżnia się na swój sposób, ale każdy ma też pełen wachlarz, jeśli chodzi o kwestie łączności – Bluetooth, Wi-Fi, GPS i NFC oraz funkcje jak chociażby pulsometr, monitorowanie aktywności, wirtualny trener czy wodoodporność. Według mnie, jeżeli w 2018 roku smart-zegarek nie ma choćby jednego z wymienionych modułów, to nie ma się co nim interesować.

Huawei Watch 2 Classic

Huawei Watch 2 albo jeśli ktoś preferuje bardziej klasyczny wygląd to Huawei Watch 2 Classic, to aktualnie dwa najświeższe zegarki od Chińczyków. Nie biorę tutaj pod uwagę odświeżonej wersji tego pierwszego, bo poza „2018” w nazwie i dodaniem obsługi eSIM nic się nie zmieniło. Smartwatch ma wszystko to, co potrzeba, jest solidnie wykonany, bo wykorzystano tutaj stal nierdzewną (obudowa) i ceramikę (koperta) i szkło Gorilla, ma wyświetlacz 1,2 cala o wysokiej rozdzielczości i całkiem pojemną baterię 420 mAh. Do tego dochodzi wodoodporność, wszystkie moduły łączności, o których wspomniałem wyżej i platforma Wear OS z asystentem Google i usługą Android Pay na czele.

Apple Watch

Smartwatch z zupełnie innego podwórka, ale równie ciekawy i w zasadzie najlepszy, jeżeli korzystacie z iPhone’ów. Zegarek o niesłabnącej popularności, który ma swój charakterystyczny i niepowtarzalny design (który można od razu polubić albo znienawidzić), a do tego aluminiową obudowę i ekran, który reaguje na nacisk. Ma też przydatne pokrętło na boku do obsługi, wbudowany głośnik i mikrofon, a do tego jest wodoodporny. Apple Watch jest na tyle popularny, że sam w sobie występuję w kilku wersjach, które jeszcze dodatkowo możemy personalizować dokupując inny pasek czy zmieniając tarczę.

Apple Watcha 3 znajdziecie w ofercie Media Expert.

Samsung Gear S3

Propozycja od Samsunga i chyba najciekawsza, jaka obecnie jest w ofercie tego koreańskiego producenta, mimo tego, że gdzieś tam już pojawił się Galaxy Watch. Nieco większy, ale też porządnie wykonany z aluminium i szkła Gorilla Glass SR+, ze sporym, bo 1,3-calowym wyświetlaczem AMOLED , dobrą baterią i bezprzewodowym ładowaniem. Możemy wybrać jedną z dwóch wersji – Froniter, czyli inaczej mówiąc sportową i Classic z nieco bardziej elegancką kopertą i skórzanym paskiem. Gear S3 z pewnością wyróżnia się obracanym pierścieniem na obudowie, ale też autorskim systemem Tizen, który ma rozbudowane ustawienia i dostęp do ponad tysiąca aplikacji specjalnie przygotowanym z myślą o smartwatchu.

Samsunga Gear S3 znajdziecie w ofercie Media Expert.

Mobvoi TicWatch Pro

Można powiedzieć, że świeżynka na rynku smartwatchy, bo na dobre zadebiutowała w połowie lipca 2018 roku, ale jednocześnie pokazująca, że w kategorii tych urządzeń jeszcze coś ciekawego można zrobić. Specyfikacja jakoś czterech liter nie urywa, bo podobną mogą pochwalić się sporo starsze smart-zegarki, ale w TicWatchu Pro najważniejszy jest wyświetlacz, a w zasadzie to dwa wyświetlacze. Oprócz prawie 1,4-calowego AMOLED-a jest też przezroczysty ekran oparty na technologii FSTN, który włącza się, gdy nie korzystamy z zaawansowanych funkcji zegarka lub po prostu chcemy oszczędzić energię. Drugi ekran wyświetla najważniejsze informacje (tak, godzina też jest), ale poniekąd niweluje też problem z kilkudniowym czasem działania, który po aktywowaniu uproszczonego trybu wydłuża się do kilkunastu dni (producent sugeruje, że miesiąc, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć). Co ciekawe, mimo tak zaawansowanej konstrukcji, zegarek można kupić za około 250 dolarów.

I na koniec, jeszcze tabela porównawcza z czterema proponowanymi przeze mnie zegarkami:

Huawei Watch 2
wersja Classic, LEO-B19
Apple Watch
42 mm, MR362MP/A
Samsung Gear S3
SM-R770
Mobvoi TicWatch Pro
System Wear OS watchOS Tizen 3.0 Wear OS
Wyświetlacz 1,2” AMOLED 1,65” OLED Retina 1,3” AMOLED 1,39” AMOLED + FSTN
Zabezpieczenie ekranu Gorilla Glass Szkło szafirowe Gorilla Glass SR+
Rozdzielczość 390 x 390 pikseli 312 x 390 pikseli 360 x 360 pikseli 400 x 400 pikseli
Chipset Snapdragon 2100 Apple S3 Exynos 7270 Snapdragon 2100
RAM 768 MB 768 MB 512 MB
Pamięć 4 GB 8 GB 4 GB 4 GB
Bateria 420 mAh 380 mAh 415 mAh
Czas działania 4 dni 18 godzin 4 dni 5-30 dni
Bezprzewodowe ładowanie nie tak, z podkładką AirPower tak nie
Bluetooth 4.1 LE 4.2 LE 4.2 LE 4.2 LE
Wi-Fi 802.11b/g/n 2,4 GHz 802.11b/g/n 2,4 GHz 802.11b/g/n 2,4 GHz 802.11b/g/n 2,4 GHz
NFC tak tak tak tak
Usługa płatności Google Pay Apple Pay Samsung Pay Google Pay
GPS tak tak tak tak
Głośnik tak tak tak
Mikrofon tak tak tak tak
Certyfikat wodoodporności IP68 ISO 22810:2010 IP68 IP68
Czujniki Akcelerometr
Barometr
Czujnik światła
Czujnik tętna
Żyroskop
Akcelerometr
Barometr
Czujnik tętna
Żyroskop
Akcelerometr
Barometr
Czujnik światła
Czujnik tętna
Żyroskop
Akcelerometr
Czujnik tętna
Czujnik światła
Żyroskop
Cyfrowy kompas
Kompatybilność Android 4.4 lub nowszy
iOS 9.0 lub nowszy
Smartfony z iOS Android 4.4 lub nowszy
iOS 9.0 lub nowszy
Android 4.4 lub nowszy
iOS 9.3 lub nowszy
Wymienne paski tak, 22 mm tak, – tak, 22 mm tak, 22 mm
Asystent głosowy Google Assistant Siri S Voice Google Assistant
Cechy szczególne Szkło Ion-X
Ekran reagujący na naciskPokrętło Digital Crown
Obracany pierścień Dwa wyświetlacze
Grubość obudowy 12,6 mm 11,4 mm 12,9 mm 14,6 mm
Waga (z paskiem) 60,5 g 52,8 g 59 g 58,5 g

A jakie jest wasze podejście do smartwatchy? Korzystacie (jeśli tak – z jakich modeli?), a może to sprzęt zupełnie nie dla was? Dajcie znać w komentarzach!