Czy Skype może upaść jeszcze niżej? Komunikator ciągle traci użytkowników

Skype jest nadal jedną z najbardziej rozpoznawanych marek w portfolio Microsoftu. Aplikacja ta towarzyszy nam od wielu lat i ciągle jest swego typu „mostem” łączącym nas z osobami, z którymi w danej chwili nie możemy się fizycznie spotkać. Odnoszę jednak wrażenie, że w pewnym momencie, jeśli chodzi o rozwój usługi, coś poszło nie tak. Skype wyraźnie nie radzi sobie z konkurencyjnymi komunikatorami i ciągle traci użytkowników.

Skype to niewątpliwe aplikacja, która jeszcze kilka lat temu była niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o prowadzenie rozmów wideo. Od pewnego czasu (a dokładniej od roku 2011) marka wchodzi w skład oferty Microsoftu. Oczywiście koncern z Redmond oficjalnie dokłada wszelkich starań, aby komunikator służył nam jak najlepiej. Jak się jednak okazuje, Skype boryka się obecnie z niekontrolowanym odpływem użytkowników, którzy coraz częściej skłaniają się ku konkurencyjnym rozwiązaniom. Gdzie trzeba szukać przyczyny takiego stanu rzeczy? Moim zdaniem głównym winowajcą jest tutaj sam Microsoft.

Pamiętacie jeszcze początki aplikacji Skype? Był to prosty komunikator o niezbyt skomplikowanym interfejsie. W zasadzie nawet zupełny, komputerowy laik nie miałby problemu z posługiwaniem się nim i wykorzystywaniem go zarówno do prowadzenia konwersacji tekstowych, jak i rozmów wideo. Z czasem popularnemu „Skejpowi” zaczęła dokuczać konkurencja. Wśród tej najpoważniejszej warto wymienić Messengera, Discord czy chociażby coraz popularniejszą aplikację Google Duo, na którą – przyznaję się bez bicia – sam niedawno się przesiadłem. I jestem z niej bardzo zadowolony.

Wydaje mi się, że problemem Skype może być przerost formy nad treścią. Przez pewien czas Microsoft intensywnie pracował nad interfejsem komunikatora. Ten stary, uwielbiany przez nas za przejrzystość i prostotę, został zastąpiony nowym, nieco bardziej zagmatwanym, który wiele osób (w tym i mnie) skutecznie zraził do korzystania ze Skype. Niezrozumiałym jest dla mnie dlaczego Microsoft z takim uporem dążył do tego, by zmieniać interfejs aplikacji, który był po prostu świetny i nawet nie zestarzał się zbytnio mimo upływu lat. Do takiego wyglądu Skype wszyscy byliśmy po prostu przyzwyczajeni.

Microsoft na swój sposób zmarnował potencjał globalnie rozpoznawanej marki, jaką jest Skype na rynku konsumenckim. A przecież mógł ugrać z nią naprawdę wiele w segmencie komunikatorów. Amerykanie w pewnym momencie przygotowali nawet specjalną wersję aplikacji, dedykowaną klientom biznesowym, która spotkała się z nad wyraz ciepłym przyjęciem. Na fali tego sukcesu Microsoft zapomniał chyba jednak nieco o potrzebach i oczekiwaniach przeciętnego „Kowalskiego”, z reguły poszukującego prostego komunikatora, z którego korzystanie ma być przyjemnością, a nie katorgą. Zapatrzeni jednak w klienta biznesowego pracownicy Microsoftu chyba gdzieś zagubili kwintesencję komunikatora Skype jako prostej aplikacji dedykowanej wideorozmowom na rzecz rozbudowanego komunikatora o mało przyjaznym interfejsie. Dlatego właśnie ostatnie zmiany wizualne w konsumenckim Skype spotkały się z potężną falą krytyki.

Czy Skype ma jeszcze szanse na to, by wrócić do czasów dawnej świetności? Moim zdaniem w tej chwili nie. Microsoft musiałby spojrzeć bardziej przyjaznym okiem w stronę szarego użytkownika. A dopóki w Redmond szefuje Satya Nadella, dla koncernu o wiele ważniejszy jest klient biznesowy. Szkoda. Przez takie właśnie działania już wkrótce Skype może odejść w zapomnienie. Konkurencja bowiem nie śpi, a wręcz coraz bardziej oddala się komunikatorowi od Microsoftu.

Źródło: Bloomberg