Minimalistyczna ciężarówka od Volvo – zrezygnowano w niej nawet z kabiny

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że koncepty samochodów autonomicznych prezentowanych przez różnych producentów są pozbawione takich elementów jak kierownica czy pedały. Mają to być bowiem pojazdy, które w każdych warunkach będą w stanie poradzić sobie same. Kabina dla pasażerów zostać jednak musi. Ale już w przypadku transportu…

Jeżeli więc myśleliście, że na zdjęciach widoczny jest jakiś sportowy super-samochód, jesteście w sporym błędzie. Volvo Vera to kolejne spojrzenie na transport przyszłości. Oczywiście z silnikiem elektrycznym na pokładzie.

Nie podano co prawda dokładnych danych dotyczących zaprezentowanego w Berlinie konceptu, ale wiadomo że napędzić ma go ta sama jednostka, którą zastosowano w „klasycznej” elektrycznej ciężarówce. Generuje ona moc 248 koni mechanicznych i w przypadku tamtego pojazdu pozwala na pokonanie bez ładowania maksymalnie 300 kilometrów.

Pomimo tego, że całość prezentuje się mocno futurystycznie, Vera będzie mogła być zastosowana przy każdym rodzaju naczepy. To akurat może być bardzo istotne z punktu widzenia potencjalnego klienta. Oczywiście o ile Vera kiedykolwiek pojawi się na drogach…

 

Jeżeli tak się stanie, pomimo tego że na drodze pojazdy będą osamotnione, ma nad nimi czuwać człowiek. Osoba odpowiedzialna za kontrolę ma mieć za zadanie bieżącą obserwację i kontrolę nie tylko nad tym, jak samochód radzi sobie w czasie jazdy, ale również nad jego parametrami technicznymi i reagować, jeżeli zajdzie taka konieczność.

Volvo przyznaje, że niezależnie od rozwoju technologii, w najbliższej przyszłości za kierownicą ciężarówki i tak usiądzie człowiek. Jednocześnie przedstawiciele marki wyrażają zdanie, że od momentu, w którym tego typu auta zobaczymy na drogach, wcale nie dzieli nas tak dużo czasu.

Źródło: Carscoops