Chyba powinniśmy zmienić definicję „laptopa do pracy”

Artykuł sponsorowany

Laptop do pracy” – wielu z nas wyrażenie to kojarzy się głównie z dość masywnym, 15- lub nawet 17-calowym urządzeniem, przesadnie ciężkim, żeby go zabierać w podróż, bardziej stacjonarnym niż mobilnym. Patrząc jednak po półkach elektromarketów i na to, jak zmieniają się nasze potrzeby w stosunku do tego typu sprzętu, jestem przekonana, że powinniśmy zredefiniować pojęcie „laptopa do pracy”. Już tłumaczę dlaczego.

„Laptop” to już nie tylko urządzenie składające się z ekranu i klawiatury, ale pojęcie dużo szersze, bardzo często skrywające w sobie mniejsze kategorie urządzeń, jak ultrabooki, sprzęt 2w1 czy hybrydy. Bo tak samo, jak wybierając smartfona, dla każdego z nas „idealny” będzie inny model, identycznie jest w przypadku laptopów. A może raczej, po prostu, „sprzętu do pracy”, który zamykamy w węższym pojęciu „laptopa”, bo tak nam jest wygodniej.

Spójrzmy zatem, co kryje się pod pojęciem „laptopa do pracy” i spróbujmy uporządkować, dla jakich grup odbiorców przeznaczone są konkretnie kategorie sprzętu.

Laptopy

Tu raczej nie ma wątpliwości, że to sprzęt uniwersalny – dosłownie dla każdego. Możemy kupić sprzęt, który spełni nasze oczekiwania podczas pracy w biurze czy w domu, gdzie raczej na ostatnim miejscu stawiamy mobilność urządzenia. W zależności od budżetu, każdy może wybrać mniej lub bardziej zaawansowany produkt, który będzie odpowiedni do pracy biurowej, obróbki zdjęć czy wreszcie obróbki i renderowania wideo, gdzie najbardziej liczy się wydajność, a nie to, jak dany sprzęt wygląda i ile waży.

Wbrew pozorom ma to duże znaczenie. Wszystko za sprawą tego, że miniaturyzacja kosztuje – im mniejszy i lżejszy laptop chcemy kupić (czyli raczej ultrabooka, o których więcej za chwilę), tym więcej przyjdzie nam za niego zapłacić.

Z laptopów, które aktualnie są dostępne w sprzedaży, a zwróciły moją uwagę, wymienię Della Inspiron 7570 i Asusa VivoBook S15, a także przedstawicieli gameingowych serii: Asus ROG Zephyrus i Acer Predator Helios 300 (albo Acer Predator X21 – ten z zakrzywionym ekranem, ale raczej jako ciekawostka… warta 44 tysiące złotych).

Ultrabooki

Ultrabooki to sprzęt dla osób, które cenią sobie mobilność, ale nie potrzebują ani dotykowego ekranu (nie wszystkie ultrabooki go mają), ani możliwości odłączenia klawiatury od ekranu. Grupa urządzeń powstała i została zdefiniowana przez Intela, z założenia którego urządzenia będące ultrabookami mają być smukłe, lekkie, wydajne – zarówno pod względem szybkości działania, jak i długości czasu pracy na baterii. To grupa sprzętu, która zrodziła się niejako z ewolucji netbooków (z których zapożyczyła przede wszystkim niewielkie wymiary, poręczność i mobilność) i notebooków (z których przejęła wydajność i wszechstronność).

W sporej części ultrabooki mogą pochwalić się jeszcze jedną zaletą – wiele z nich to naprawdę piękne urządzenia, od których trudno oderwać wzrok (dla mnie klasą samą w sobie jest granatowy Zenbook 3 ze złotymi wstawkami).

Ultrabooki najczęściej wybierane są przez osoby wymagające od sprzętu przede wszystkim mobilności – szukających kompromisu pomiędzy wydajną maszyną do pracy, a elegancją zamkniętą w niewielkim opakowaniu. Warto też pamiętać, że ultrabooki to raczej urządzenia do pracy biurowej (pakiet Office nie jest im straszny) i przeznaczony na spotkania biznesowe czy prezentacje, a rzadziej do zaawansowanej pracy z grafiką czy wideo. Bo o ile uruchamiają się w mgnieniu oka i nie zawodzą podczas pracy biurowej, tak nie powstały do tego, by je wykorzystywać do granic możliwości renderując film za filmem.

Gdybym miała wskazać najciekawsze ultrabooki dostępne w sprzedaży, które zwróciły na mnie uwagę, byłyby to: Asus Zenbook 3, Dell XPS 13 i Huawei Matebook X.

Hybrydy i urządzenia 2w1

Jedni oddzielają kategorie hybryd i urządzeń 2w1, inni wrzucają je do jednego worka. Z pewnością, jeśli bierzemy pod uwagę grupę odbiorców obu z nich, można traktować je jako podobne – najczęściej skorzystają z nich osoby sporo pracujące na różnego rodzaju tekstach i tabelach, ale także graficy, projektanci, a także nierzadko osoby zajmujące się zaawansowaną obróbką zdjęć (ale już raczej nie wideo). Czym zatem te urządzenia się od siebie różnią?

Sprzęt 2w1 to nic innego, jak urządzenia o budowie laptopów, których dotykowe ekrany można obrócić o 180 stopni, wśród nich można wymienić np. Lenovo Yoga 720 czy innowacyjny Lenovo Yoga Book. Hybrydy natomiast charakteryzują się rozłączną budową – składają się z części tabletowej, do której można podłączyć klawiaturę; do nich należą chociażby Surface Book 2, HP Pavilion x2 czy Lenovo IdeaPad Miix 700. Te ostatnie są o tyle ciekawe, że można je transformować – gdy potrzebujemy urządzenia do konsumowania treści, chwytamy w dłoń sam tablet, a nie całą konstrukcję; gdy potrzebujemy napisać dłuższy tekst, podłączamy klawiaturę, zamieniając całość w sprzęt idealny do pracy.

Procesory Intela ósmej generacji

Niezależnie od tego, w kierunku jakiego urządzenia spojrzymy, warto zwracać uwagę na zastosowany w nim procesor. Najnowsze jednostki od Intela, ósmej już generacji, charakteryzują się wysoką wydajnością, idącą w parze z jednoczesnym niskim zapotrzebowaniem na energię, w efekcie czego sprzęt działający dzięki nim jest nie tylko szybki, ale też może się pochwalić długą pracą na jednym ładowaniu. A właśnie te dwie cechy: wydajność długość działania z dala od gniazdka, staje się z miesiąca na miesiąc bardziej istotne dla wymagających użytkowników.

Ja wybieram ultrabooka, a Wy?

Przez długie lata, tuż po porzuceniu stacjonarki, byłam wierna laptopom. Zresztą, dalej chętnie wracam do ostatniego z nich, gdy przychodzi mi coś renderować w domu. Niemniej jednak mogę stwierdzić, że porzuciłam je na rzecz ultrabooków. Wszystko przez wzgląd na trzy cechy: niesamowitą mobilność, długi czas pracy i wydajność. Nie ukrywam jednak, że gdybym teraz miała wybierać sprzęt do pracy dla siebie, zastanawiałabym się między dwoma ultrabookami a hybrydą, ale o tym już wiecie z mojego poprzedniego tekstu.

A Wy, z jakiego typu sprzętu korzystacie? Podzielcie się swoimi urządzeniami i napiszcie, dlaczego wybraliście dany model.

W akcji #projektlaptop biorą udział Paweł znany jako MobzillaRobert Nawrowski oraz Spider’sWeb – zajrzyjcie do nich w poszukiwaniu idealnego sprzętu do pracy.

Poniżej przypominam fajny materiał, który razem stworzyliśmy, w którym to trochę (no dobra: TROCHĘ ;)) porozmawialiśmy o laptopach do pracy:

Tekst powstał przy współpracy z Intelem