long march
long march

Chiny zbudują własną rakietę wielokrotnego użytku

Przemysł lotów kosmicznych, choć obecny na Ziemi od ponad sześćdziesięciu lat, przez większość czasu bazował na tych samych rozwiązaniach. Rakiety były jednorazowego użytku, a krótko po starcie dołączały do grona kosmicznych śmieci, spalały się w atmosferze lub nawet powracały na Ziemię w niekontrolowany sposób. Tymczasem nowe millenium przyniosło coraz większe i przede wszystkim aktywne zainteresowanie rakietami wielokrotnego użytku. Bo choć idea nie jest taka świeża, to dopiero od niedawna coś się w tym kierunku dzieje.

Paradoksalnie, zamiast wielkich agencji kosmicznych, pionierami tej technologii są dwie prywatne firmy – SpaceX (przede wszystkim) i Blue Origin. Inżynierom udało się stworzyć system, którego nie potrafiły (bądź nie chciały, z wielu powodów) zbudować największe agencje na świecie. Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać. Sygnały o pracach nad rakietami wielokrotnego użytku dobiegają nas m.in. od NASA, ale nie tylko. Chińska Agencja Kosmiczna ogłosiła bowiem, że taki system uruchomi już wkrótce.

Long March

Long March to nazwa zasłużonej już rodziny chińskich rakiet. Za pomocą Long March 1 w 1970 roku państwo wystrzeliło swojego pierwszego satelitę, a 11 lat temu odbył się setny start rakiety z tej rodziny. Od 2010 roku do dzisiaj rakiety Long March wykorzystywane są w średnio 15-25% startów na całym świecie. Niektóre z modeli są mocno wyspecjalizowane, na przykład Long March 11 jest rakietą napędzaną paliwem stałym, które charakteryzuje się ogromną mocą, natomiast niemożliwe jest przerwanie reakcji spalania. Innymi słowy, kiedy raz odpalimy silniki, rakieta będzie piąć się w górę aż do wyczerpania paliwa. Może się to wydawać bez sensu, natomiast, jak wspomniałem, chodzi tu o kwestię specjalizacji – wersja Long March 11 przygotowywana jest pod kątem nagłej potrzeby wystrzelenia satelity, na przykład do pomocy komunikacyjnej w razie jakiejś katastrofy naturalnej.

Rodzina liczy w tym momencie kilkanaście modeli, z których blisko połowa jest aktywnie wykorzystywana. Ciekawe jest, że niektóre rakiety posiadają pewne wspólne z innymi modelami elementy, na przykład wspólny rdzeń, czy te same dodatkowe dopalacze. Efektem takiej modułowej budowy jest łatwa modernizacja całej floty. China Academy of Launch Vehicle Technology (CALT) zapowiedziała, że rakieta Long March 8 zostanie przystosowana pod możliwość pionowego lądowania i powtórnego wykorzystywania. Równolegle Shangai Academy of Spaceflight Technology (SAST) zamierza dostosować do takiego systemu rakietę Long March 6. Pierwsze testy zapowiadane są już na 2020 rok, a więc całkiem niedługo.

Najciekawsza jest jednak informacja, że do 2035 roku system wielokrotnego użytku ma oferować każda rakieta z rodziny Long March. Dzięki względnie modułowej budowie modernizacja już istniejących projektów będzie prostsza niż budowanie całej rodziny rakiet od nowa. Niepewność rodzi oczywiście działanie takiego systemu w praktyce, bo na drodze może pojawić się mnóstwo nieprzewidzianych przeszkód. Prawdopodobnie nie obejdzie się bez dodatkowych modernizacji, ale wszystkie rakiety prędzej czy później będą musiały być rakietami wielokrotnego użytku.

Powodów jest kilka, ale przede wszystkim są to pieniądze. Opracowanie systemu kosztuje sporo, natomiast przyszłe oszczędności wynagradzają ten trud. Inną kwestią jest sprawa zaśmiecania orbity – jeśli większa część rakiety będzie wracała i będzie mogła być wykorzystywana ponownie, odpadnie nam jedna z przyczyn powstawania orbitalnego śmietnika. Mimo to, choć pozytywów jest mnóstwo, w Chinach nadal nie wszyscy są przekonani co do potencjału rakiet wielokrotnego użytku. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ich program kosmiczny rozwinął się w momencie wycofania programu wahadłowców kosmicznych NASA – lukę w środkach transportu wypełniły między innymi rakiety Long March. Teraz, kiedy na salony wchodzą rakiety wielokrotnego użytku, Chińska Agencja Kosmiczna po raz kolejny musi się dopasować.

źródło: space.com