Bethesdzie grozi pozew zbiorowy – wszystko przez Fallouta 76

Bethesda może mieć spore kłopoty, a wszystko za sprawą jej najnowszego tytułu – Fallouta 76. Gra sprzedaje się mocno poniżej oczekiwań, jest zabugowana i bardzo negatywnie oceniana zarówno przez graczy, jak i krytyków. Okazuje się jednak, że to dopiero początek problemów studia z Rockville.

Firma prawnicza Migliaccio & Rathod szykuje się do wytoczenia pozwu zbiorowego przeciwko Bethesdzie, której zarzuca się wprowadzenie klientów w błąd i odmawianie im zwrotu pieniędzy za zakup wadliwego produktu. Kancelaria jest na etapie poszukiwania poszkodowanych i zachęcania do kontaktowania się z jej przedstawicielami.

Nie da się ukryć, że Fallout 76 jest najbardziej zabugowaną grą od czasów Gothica 3, a premiera tak bardzo niedopracowanej gry woła o pomstę do nieba. Oczywiście, mniejsze czy większe błędy zdarzają się w każdej produkcji, ale to, co zaserwował nam Fallout 76, przechodzi ludzkie pojęcie. Nic dziwnego zatem, że internet kipi od spekulacji, a jedna z nich głosi, że twórcy Fallouta 76 w sprytny sposób zabezpieczyli się przed zwrotami gry – nie wydając jej na Steamie (na platformie dużo łatwiej o reklamacje). Nawet, jeśli to prawda, to fatalny stan Fallouta 76 sprawia, że mamy do czynienia z produkcją niekompletną. W takiej sytuacji nie dziwi mnie oburzenie graczy, którzy poczuli się po prostu oszukani.

Sam fakt wypuszczenia patcha ważącego 54 GB (więcej niż waży gra) chwilę po premierze, świadczy o ogromnych problemach technicznych najnowszego tytułu Bethesdy. Aby jednak przekonać się, co to znaczy prawdziwa apokalipsa, w Fallouta 76 musicie po prostu zagrać. Po paru godzinach dostaniecie wylewu albo paraliżu mózgu – zapewniam.

Na początku byłem bardzo sceptyczny i nie rozumiałem fali hejtu wylewającej się ze wszystkich stron na tę postapokaliptyczną sieciówkę. Nie rozumiałem też zdenerwowania osób, które grę kupiły. Tak było do wczoraj, gdy miałem nieprzyjemność „pograć” w tę produkcję przez niemalże 12 godzin. Dlaczego tak długo? Po godzinie pomyślałem: „Bzdura! Gra jest całkiem w porządku”. Po pięciu godzinach, gdy tylko wszedłem nieco głębiej w świat, zostałem zaatakowany nie przez potwory, ale hordę bugów. Było ich tak wiele, że dosłownie wypalały oczy. Grałem dalej wierząc naiwnie, że to przejściowe i zaraz minie. Po 10 godzinach straciłem wiarę, a przez następne dwie, chodziło mi po głowie tylko jedno: „Jak można było aż tak to zepsuć?”. Pomijam oczywiście fakt, że podczas „zabawy” gra scrashowała mi kilkanaście razy. Nie będę oceniać tej produkcji pod innymi względami, bo wymagałoby to poświęcenia więcej niż dwunastu godzin, a na takie starcie nie jestem gotowy.

Reasumując, mam ogromną nadzieję, że kancelaria prawna Migliaccio & Rathod zrobi swoje, a Bethesda nauczy się szanować graczy, dzięki którym w ogóle istnieje. Wam zaś grę stanowczo odradzam, bo szkoda czasu i pieniędzy – przynajmniej do momentu aż większość błędów zostanie zneutralizowana.

Osobom, które zakupiły Fallouta 76 i nie są z tego powodu zadowolone, polecam obejrzeć poniższy filmik.

Źródło: dexerto.com