O tym, jak Apple zrobiło na szaro Andy’ego Rubina, nie kiwnąwszy nawet palcem

Dla Andy’ego Rubina – człowieka, który współtworzył Androida i pracował w Google, walka z Apple to nie pierwszyzna. W końcu jego platforma mobilna od dekady toczy regularną wojnę z iOS. Mimo, że firma Rubina ma niewiele wspólnego z mobilnymi systemami operacyjnymi, to już sporo straciła przez Apple. Jak?

W wywiadzie dla Recode Rubin potwierdził, że firma Essential, której Andy jest założycielem, straciła inwestycję o wartości 100 milionów dolarów ze względu na potencjalny konflikt z Apple. Dla przedsiębiorstwa, które jest w gruncie rzeczy technologicznym startupem, utrata wielomilionowego kontraktu nie jest czymś, z czego można się śmiać.

Rubin zasadniczo potwierdził historię, o której po raz pierwszy pisał Wall Street Journal w marcu. Essential było bliskie porozumienia z Funduszem SoftBank w sprawie inwestycji opiewającej na kwotę 100 mln dolarów, co wywindowałoby wycenę rynkową firmy Rubina na około 1 mld dolarów. Dokumenty miały być już właściwie podpisywane, kiedy SoftBank nagle wycofał się z oferty. Wszystko przez jego powiązania z Apple.

Vision Fund SoftBanku jest funduszem, który dysponuje środkami na poziomie 100 miliardów dolarów i inwestuje je w nowe technologie. Jeden procent jego mocy finansowej pochodzi od Apple. Jeśli doszłoby do porozumienia między Essential i SoftBankiem, oznaczałoby to, że Apple częsciowo łoży na sukces swojego konkurenta w dziedzinie smartfonów. I chociaż gigant z Cupertino oficjalnie nie wyraził sprzeciwu wobec inwestycji, SoftBank nie chciał, żeby pojawiły się jakiekolwiek zgrzyty z tego powodu.

Essential Phone

W gruncie rzeczy, w umowie chodziło nie tylko o pieniądze. Rubinowi bardziej zależało na tym, co wiązało się w porozumieniem z SoftBankiem. Essential mógłby zdobyć środki gdzie indziej, ale SoftBank obiecał silne wsparcie marketingowe dla smartfonu Essential na japońskim rynku. Dla Rubina to było ważne, ponieważ o Essential Phone nie wspominał żaden liczący się operator telefonii komórkowej.

Trudno nawet wyrazić, z jakimi problemami musi borykać się producent high-endowych smartfonów, który chciałby zaistnieć na amerykańskim rynku. Apple i Samsung kontrolują tam niemal cały segment telefonów premium dzięki świetnej rozpoznawalności obu marek. Jedyną nadzieją na zaistnienie w świadomości konsumentów jest sprzedaż swojego smartfona za pośrednictwem operatorów telefonii komórkowej. W USA prawie nikt nie kupuje urządzeń bez umowy, więc jedyną nadzieją dla Rubina było „przepchnięcie” jego smartfonu do oferty operatorskiej.

Umowa z SoftBankiem mogłaby w tym pomóc – to drugi co do wielkości operator komórkowy w Japonii i właściciel amerykańskiego Sprinta. „Przyklepanie” transakcji sprawiłoby, że smartfon od Essential pojawiłby się na półkach w salonach SoftBanku, co dałoby mu jako-taką szansę na zauważenie przez klientów. Cóż – nie udało się.

Wygląda na to, że Essential Phone, choć moim zdaniem jest kawałkiem świetnie wyglądającej technologii, przypominającym swoją premierą pojawienie się OnePlus One, przepadnie w otchłani zapomnienia. Stanie się jedynie preludium do uruchomienia Essential Home, choć i to urządzenie będzie miało bardzo trudne zadanie, żeby przebić się do domów potencjalnych klientów. Gadżety smart home są super, ale wątpię, żeby firma uzyskała z Essential Home na tyle duży zysk, by opracować kolejnego flagowego smartfona w przyszłym roku i wydać go bez pomocy operatorów telefonii komórkowej.

Innymi słowy, wydaje się, że sama sława Apple zabiła nowego konkurenta, jeszcze zanim zdążył on wprowadzić do sprzedaży jakikolwiek produkt. Szkoda, Andy, kibicowałem ci.

 

źródło: BGR