oko banknot pieniądze dolar money
fot. Pexels

Pomysłowość ludzka nie zna granic – sprytni Chińczycy naciągnęli Apple na wiele miliardów dolarów

Jest takie powiedzenie, że „Polak potrafi”, jednak tym razem wyjątkową kreatywnością wykazali się Chińczycy. Właśnie bowiem światło dzienne ujrzały informacje, z których wynika, że w 2013 roku zorganizowane grupy oszustów wpadły na „genialny” pomysł i naciągnęły Apple na kilka miliardów dolarów.

Pięć lat temu Apple zostało zmuszone tymczasowo zamknąć wówczas jedyny sklep w Shenzhen, ponieważ był on oblegany przez klientów, którzy chcieli wymienić swojego zepsutego iPhone’a na nowy, całkowicie sprawny egzemplarz. W maju 2013 roku tygodniowo odnotowywano ponad dwa tysiące takich przypadków – to naprawdę ogromna i niespotykana nigdzie indziej na świecie liczba.

Apple zauważyło, że coś tu „śmierdzi” i postanowiło przeprowadzić drobiazgowe śledztwo, aby odkryć, co jest przyczyną takiej sytuacji. Wnioski, do jakich udało się dojść, są naprawdę szokujące. Okazuje się bowiem, że było to sprytnie przygotowane oszustwo, mające na celu naciągnąć producenta na ogromne koszty.

Trzeba przyznać, że oszuści wykazali się nadzwyczajną kreatywnością: wyciągali ze swoich iPhone’ów (kupionych lub ukradzionych) cenne części, jak na przykład procesor, płytę główną, czy ekran i w ich miejsce montowali podróbki lub nawet papierki po gumach do żucia (!), a następnie udawali się do sklepu Apple, aby wymienić je na w pełni sprawne egzemplarze, które potem sprzedawali.

Oszuści oczywiście nie działali sami – „zatrudniali” osoby, które udawały zatroskanych klientów, a następnie „odpalali” im prowizję za poświęcony czas. Początkowo pracownicy Apple wymieniali urządzenia na nowe, ponieważ nie wyglądały one na celowo uszkodzone – taka polityka obowiązuje na całym świecie. Kiedy jednak zauważono, że podobnych przypadków jest dziwnie dużo, najpierw proszono klientów o udowodnienie, że są właścicielami smartfona, a następnie wdrożono oprogramowanie, pozwalające szybko sprawdzić, czy w urządzeniu nie ma fałszywych części.

Wydawałoby się, że to rozwiązało problem, lecz kiedy pracownicy Apple zaczęli masowo odrzucać roszczenia gwarancyjne, klienci się oburzali i stawali się coraz bardziej „irracjonalni”. Z tego powodu producent zaprzestał tego typu obsługi w swoim sklepie i zlecił ją zewnętrznemu serwisowi.

Jednocześnie Apple wprowadziło szereg zabezpieczeń i zaczęło oznaczać części, aby trudniej było je zastąpić podróbkami. Baterie pokryte są specjalnym barwnikiem, widocznym jedynie pod lampą o wysokiej częstotliwości. Podobny zabieg zastosowano również w przypadku procesorów z serii A.

Ostatecznie Apple udało się uporać w falą oszustw, jednak wcale to nie oznacza, że problem zniknął całkowicie. Niestety nadal występuje, choć już na mniejszą skalę. Co więcej, oszuści podobno uskuteczniają teraz podobny proceder w innych krajach, m.in. Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Źródło: The Information przez MacRumors