Apodyktyczny Nieregularnik Aperiodyczny #2 – Świnie w kosmosie

Sowa na Niedzielę

Kolejny tydzień sobie niepostrzeżenie minął. Znowu jest weekend i znowu czas wymyślić coś od czapy, ku uciesze gawiedzi i redakcji. Niech więc będzie, co będzie.

„Ty mały cyniku”

Słowa tego ciężkiego oskarżenia usłyszałem lata temu, kiedy młodym pacholęciem będąc, zaszczycałem swoją obecnością Szkołę Podstawową nr 15 w Łodzi. Nauczycielka języka polskiego, której imię i nazwisko pamiętam, lecz tu o tym zmilczę, wyrzekła je oskarżycielsko celując palcem, to we mnie, to w mój zeszyt, gdzie obok wypracowania wdzięcznie prężyła grzbiet czerwona dwója, dzisiejszy ekwiwalent pały. „Dlaczego podziwiamy rybaka Santiago” w mojej wersji lekko rozminęło się z tezą, boć napisałem tam, że ja wcale nie podziwiam Starego Człowieka, chociaż może (a może i morze, kto by tam spamiętał), ani tym bardziej jego techniki łowienia marlinów. Zmuszony okolicznościami, uwagą w dzienniczku i barwnymi słowy wrychle zresztą stworzyłem odpowiednią do jej oczekiwań wersję, zgrzytając zębami i poprzysięgając krwawą zemstę. A przypomniałem sobie o tym, gdyż moja połowinka, rzuciwszy okiem w brudnopis felietonu, poklepała mnie po ramieniu i skomplementowała go, jak nauczycielka przed laty: „ty mały cyniku”. Tak się teraz zastanawiam, wspominając tę szóstą klasę: skoro dziś szkoła podstawowa ma znowu osiem klas, a program nauczania i oczekiwania góry zaczynają niebezpiecznie przypominać czasy słusznie minione, to czy szkoła znowu będzie wymuszać, jak i co myśleć, zamiast uczyć myślenia?
I zrobiło mi się zimno.

A zemsty dokonałem. Lat kilka później, gdy rozedrgana wyobraźnia rzeczonej polonistki nakazała nam z okazji omawiania „Pana Tadeusza” zabawę w proces sądowy Księdza Robaka, będąc częścią składu orzekającego, miast go uniewinnić jako narodowego bohatera, uznaliśmy go winnym i skazaliśmy, już po nadzwyczajnym złagodzeniu kary, na roboty i konfiskatę mienia.

Skoro o belfrach mowa

Bo to, proszę Was Państwa, mam takie pytanie po obejrzeniu drugiej części Belfra. Latają, niby coś strzelają, jucha wali z ran, gwałtownie wpływając na kurs ketchupu w stosunku do masła, a tu bohaterowie-powiedzmy-że-pozytywni za Chiny Ludowe nie mogą wezwać pomocy. Bo komórek niet i już mniejsza nawet o to, dlaczego.

Ale jak bić logikę w rzyć, to mam pytanie. Co szkodziło zbić szybkę i użyć przycisku alarmu przeciwpożarowego przy schodach, którymi ze trzy razy całą grupą przechodzili? Takiego, co to po wduszeniu nie tylko spowoduje piekielne jęki egzorcyzmowanego alarmu, ale też zaalarmuje najbliższą remizę?

Muzeum II Wojny Światowej

Po ocenzurowaniu wystawy przez obecny zarząd i wprowadzeniu bogoojczyźnianych modyfikacji ekspozycji, w tym po zmianie filmu kończącego wystawę, okazuje się, że internet ma swoje zdanie na ten temat. Usunięty film mogą teraz obejrzeć wszyscy.

Muzyka

Kto miał obejrzeć Blade Runner 2049, to już pewnie obejrzał. Film uważam za świetny, ale daruję Wam moje zachwyty nad nim, gdyż albowiem chciałem zwrócić Waszą uwagę na znakomitą ścieżkę dźwiękową filmu. Dzieło Benjamina Wallfisha i Hansa Zimmera, jednak charakterystycznych manieryzmów tego drugiego właściwie nie słychać. Słychać za to unoszącego się nad wodami Vangelisa, który tworzył muzykę do pierwowzoru.

Kto chce, może porównać.

Starcraft

Żadna nowość, zremasterowana wersja Starcrafta pojawiła się w sprzedaży dość dawno. A oryginał to już w ogóle – w 1998 to był chyba pierwszy RTS, który poza główną rozgrywką przewidywał jakiś logiczny scenariusz, przerywniki filmowe wyjaśniające historię, która miała uzasadniać kolejne misje. To, co dziś nikogo już nie dziwi, wtedy było sensacją. W tegoroczny remaster gra się zupełnie dobrze, mimo lekkiej niedzisiejszości interfejsu gry i pokrycia patyną całości. Historia się broni. Ale piszę o tym dlatego, że Starcraft stał się kiedyś podstawą do eksperymentu, przeprowadzonego przez mojego przyjaciela. Będąc miłośnikami fantastyki i gier fabularnych przerobiliśmy tę opowieść na rasowy tableRPG. On jako Mistrz Gry, my jako gracze, opowiedzieliśmy tę historię na nowo, wplatając kolejne misje i przerywniki filmowe w większą całość. Bardzo trudne zadania, nieszablonowe i improwizowane sposoby na rozwiązania problemów. Szczerze mówiąc, przez ponad 20 lat bawienia się tą formą rozrywki, nigdy wcześniej i nigdy później czegoś tak przygotowanego i zagranego nie widziałem. Bo, wiecie, to była dobra historia. A kto nie grał jeszcze, sam może część zobaczyć.

Warto.

Blik

Polski Standard Płatności podał, że padł kolejny rekord transakcji i użytkowników systemu BLIK w trzecim kwartale 2017 roku. Kto chce, niech sam przeczyta. Ja sobie chwalę możliwość płacenia w ten sposób, jeszcze bardziej jednak chwalę to, że niektóre sklepy internetowe dopuszczają po zwrocie towaru również zwrot zapłaty za pomocą BLIK. Przyszło mi akurat z tego skorzystać, od momentu zaakceptowania przez sklep zwrotu do pojawienia się pieniędzy na koncie nie upłynęło więcej niż pół godziny – prawdopodobnie znacznie mniej, tylko powiadomienie przyszło z opóźnieniem.

 

Świnie w Kosmosie

Tytuł ten, jawnie zerżnięty z Muppet Show, dotyczy inwazji prywaciarzy w sferę nie tak dawno zarezerwowaną dla agencji rządowych.  Okazało się, jak wiele razy wcześniej w historii, że prywatna inicjatywa również i w sferze transportu kosmicznego jest doskonałą receptą na rządowy niedasizm i wydawanie lekką ręką pieniędzy podatnika. Wyścig Elona Muska i jego SpaceX z Blue Origin Jeffa Bezosa (tak, tego od Amazonu) o to, kto pierwszy i kto lepszy, to pewnie najlepsza szansa na innowacje w tej dziedzinie. A kto chce to wszystko w pigułce, niech zagląda na kosmiczne teksty Błażeja Faliszka tutaj.

Błędy, błędy, błędy

O kolekcji ciekawostek z oprogramowania z najnowszego Archosa pisała już Kasia. Ja natomiast wrócę do Windowsa, bo w tym tygodniu mam combosa – październikowy sterownik do Radeona radośnie zawiesza mój sprzęt po wyjściu z uśpienia, a w samym Fall Creators Update podwójne combo dotyczące usługi dostępu zdalnego (RDP) – nie mogę się zalogować do systemu zdalnie, bo się okienkom moje hasło nie podoba i zupełnie nie ma znaczenia, że lokalnie działa doskonale. A szukając rozwiązania (na próżno) przy okazji dowiedziałem się, że jeśli już logowanie zadziała, to korzystanie z mapowania lokalnej drukarki przy połączeniu zdalnym spowoduje efektowny pad całości. Brawo, Microsoft. A żeby nie było, że psioczę tylko na Windowsa, to MacBook Pro małżonki po aktualizacji do High Sierra działa tak powoli, że czeka go rozwiązanie rodem z Windows, czyli stawianie systemu na świeżo. A co, niech zna swoje miejsce…

Razer

Firma – jak wiele innych – chce naszego dobra. Im więcej, tym lepiej, najlepiej po przeliczeniu na walutę. A liczy sobie niemało, oferując smartfon dla graczy. Abstrahując od sensu takiego czegoś, lub jego braku (bo tu zdania są podzielone), chciałbym zapytać firmę (metaforycznie rzecz jasna) czy tak samo będzie wspierać swój telefon jak wspierała kiedyś myszkę Lachesis. Była to świetna mysz laserowa, bardzo wygodna i z ciekawym oprogramowaniem. Tylko po premierze Windows 8 firma Razer postanowiła, że użytkownicy nowego wówczas systemu mogą kupić odświeżony model. I nie wypuściła swojego sterownika do sprzętu, w efekcie sprowadzając doskonałego gryzonia do takiego trochę lepiej wykonanego A4Techa, bo starsze oprogramowanie nie działało. W ogóle. Zero możliwości programowania przycisków, zmiany akceleracji itp.

Dojna krówka się zbuntowała. Od tego momentu używam Logitecha i Steelseries.

iPhone X

Ten cud techniki, który w piątek rzucili do sklepów, jak dawniej rzucali mięso lub papier toaletowy, doprowadził do niezdrowej podniety wiele osób, portali, stron i tak dalej. Nawet ASZdziennik nie pozostał obojętny, oferując wsparcie najciężej doświadczonym. Na wyprzódki publikowano selfie, pudełka, unboxingi, pierwsze upadki na twardą – z reguły – podłogę. Pierwsze uniesienia. Temu szumiało, tamtemu nie, temu twarz rozpoznało w czapce, temu znowu nie. A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą, zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą i jedzą tłuste kiełbasy. Uff, jak gorąco, staremu mówił czyżyk młody…

A gdybyście chcieli poczytać, co Kasia sądzi na temat iPhone’a X – to TUTAJ ;)

Sowa na niedzielę

Też wygląda trochę na małego cynika.