Aplikacja tygodnia #5 – TV Time: tracker seriali

Jedna, by wszystkimi władać

W dzisiejszych czasach wiele osób korzysta z różnych serwisów dostarczających wszelkiego rodzaju seriale. Jednak co w sytuacji, gdy oglądamy jednocześnie kilka z nich, śledzimy przygody wielu bohaterów w tym samym czasie? Łatwo się w takim stanie rzeczy pogubić. Tym bardziej, jak jeden sezon zostanie skończony, a w międzyczasie udostępnione zostaną kolejne wątki fabularne innej produkcji. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi odpowiednia aplikacja. Jeśli lubisz oglądać seriale, ale jednocześnie chcesz wreszcie porządnie nimi zarządzać to dobrze trafiłeś. Dziś przybliżę Ci TV Time.

Na samym początku należy założyć konto, a następnie wybrać oglądane produkcje. Potem musimy zaznaczyć, w każdym z nich, obejrzane już odcinki. Baza jest naprawdę imponująca, zawiera także sporo rodzimych tytułów. Gdy przejdziemy przez przejrzysty proces konfiguracji, możemy zacząć korzystać z dobrodziejstw aplikacji.

Do naszej dyspozycji oddano cztery główne zakładki. Pierwsza to terminarz premier z nowymi odcinkami w formie listy posegregowany od najbliższego. Poza informacją o nazwie i kolejności, poznamy jego godzinę emisji oraz nazwę stacji/usługi, w której zostanie udostępniony. Druga to spersonalizowany spis kolejno obejrzanych epizodów lub tych do obejrzenia w oglądanych przez nas produkcjach. W trzeciej dowiemy się o reakcjach społeczności, będziemy mogli rozwiązać quizy, przeczytać popularne artykuły lub posłuchać podcasty o tożsamej tematyce. Czwartą zakładkę stanowi osobisty profil użytkownika. Z jego poziomu uzyskamy informację, między innymi ile czasu „zmarnowaliśmy” na zobaczenie zaznaczonych przez nas odcinków, podejrzymy wszystkie obserwowane seriale, które wyświetlane będą w kilku czytelnych kategoriach.

W każdej zakładce dostępna jest opcja do odkrywania nowych produkcji. Tam znajdziecie te polecane przez społeczność, nadchodzące, personalne rekomendacje, dostosowane na podstawie tego, co sami oglądamy, najlepsze zakończone już seriale, polecane z uwzględnieniem konkretnych serwisów i wiele innych. Dla każdego coś dobrego.

Dzięki dobrze działającemu systemowi powiadomień wewnątrz aplikacji mamy pewność, że nie przegapimy żadnego z epizodów. Ponadto mamy sposobność komentowania i wystawiania ocen każdemu odcinkowi z osobna lub całej produkcji.

Twórcy przygotowali także swego rodzaju funkcję wyjęta niczym z portalu społecznościowego. Możemy obserwować innych użytkowników korzystających z aplikacji. W ten sposób zyskamy podgląd tego, co oni oglądają lub komentują. Działa to oczywiście i w drugą stronę. Jeśli nie chcemy, aby nas „podglądano”, wystarczy w ustawieniach zablokować takową możliwość. Dostępna jest również prosta edycja własnego profilu.

Dla niektórych sporą wadę TV Time może stanowić fakt, że wszystkie tytuły epizodów, dodatkowe materiały lub informacje o aktorach (które brane są z Wikipedii) wyświetlają się po angielsku, pomimo domyślnie ustawionego języka polskiego.

Uważam, że taka aplikacja stanowić powinna podstawowe narzędzie każdego serialowego wyjadacza. Dzięki temu zwyczajnie łatwiej będzie odnaleźć się nam w tym wszystkim, zachować porządek, a co najważniejsze nie przegapić żadnej ważnej produkcji.

TV Time dostępna jest za darmo. Jednak aby usunąć reklamy, móc podejrzeć rozbudowane statystyki osobiste oraz odblokować dodatkowe funkcje, takie jak synchronizacja z kalendarzem, trzeba wykupić płatną subskrypcję. Miesięczna kosztuje 10,99 zł, roczna 62,99 zł. Osobiście używam darmowej wersji, ponieważ zapewnia mi odpowiednią funkcjonalność, a reklamy nie są nachalne. Aplikację pobrać można ze Google Play i App Store, odpowiednio dla systemu Android i iOS.

Alternatywę do TV Time stanowić może SeriesGuide, którą zrecenzował Grzegorz.

Powyższą recenzją aplikacji zamykamy miesiąc październik, w którym ukazało się w sumie pięć wpisów z naszego cotygodniowego cyklu „Aplikacja Tygodnia”. Wcześniejsze cztery odsłony możecie znaleźć pod linkami zamieszczonymi poniżej.