Amazon „All-new” Kindle Paperwhite 4 – konkurencja wciąż może go tylko gonić

Cztery lata temu w moim domu pojawił się pierwszy czytnik z rodziny Kindle. Był to model Paperwhite 2, który kupiłem po obejrzeniu wielu konkurencyjnych produktów, w przekonaniu, że nie ma w zasadzie niczego lepszego. Kindle stał się dla mnie punktem odniesienia przy ocenie innych czytników, również tych, które tu recenzowałem. I gdy niedawno Amazon wprowadził na rynek odświeżony model swojego podstawowego czytnika, zwany All-new Paperwhite, albo po prostu Paperwhite 4, z trudem odmówiłem sobie jego zakupu. Opór został przełamany świetną promocją w Czarny Piątek i w ten oto sposób parę dni później dwie sztuki nowego czytnika znalazły u mnie nowy dom.

Nie tylko Amazon

Wbrew temu, co można by sądzić ze wstępu, wybór kolejnego czytnika Amazonu nie był wcale przesądzony. O ile rzeczywiście 4 lata temu był Kindle i daleko za nim reszta świata, o tyle przez ten czas pojawiło się sporo wysokiej jakości konkurencyjnych produktów. W Polsce były to na przykład coraz ciekawsze propozycje PocketBooka, poza Polską bardzo interesujące czytniki Kobo. Amazon z kolei jakby zapomniał o mniej wymagających odbiorcach, koncentrując się na dużo droższych czytnikach Oasis i Oasis 2, doskonałych, ale zbyt drogich. PocketBook uruchomił w Polsce dostęp do swojej chmury, praktycznie wszystkie polskie księgarnie elektroniczne oferują integrację z czytnikami tej firmy, a dostępność abonamentowego Legimi powiększyła siłę przekonywania oferty tego producenta – w gruncie rzeczy sądzę, że premiera Paperwhite 4 nastąpiła w ostatnim momencie, by zapobiec odpływowi użytkowników z Amazonu.

Niewielkie pudełko i czytnik w etui

Paperwhite po raz 4

Od jakiegoś czasu zakup czytnika z Amazonu nie wymaga już sięgania prawą ręką do lewego ucha i szukania pośredników – bez problemu zamówimy wersję bez reklam wprost z niemieckiego Amazonu, z gratisową dostawą do Polski w ciągu zaledwie kilku dni. Oczywiście jeśli ktoś nie przepada za zakupami w sieci, może kupić Kindle’a również w zwykłym sklepie – chociaż ze względu na brak oficjalnego dystrybutora wszystkie będą z nieoficjalnego importu, a i ceny będą ze sporą przebitką (np. 829 zł za sztukę). Można jednak w ten sposób kupić nieco tańszą wersję z reklamami, której Amazon do Polski w ogóle nie wysyła.

Ponieważ korzystałem z promocji czarnopiątkowej (103,36 euro za sztukę, około 450 zł za sztukę), a dodatkowo nie byłem zainteresowany wersją z reklamami (można je wprawdzie wyłączyć, ale po odliczeniu kosztu niezbędnego pośrednika uznałem, że szkoda zachodu), zamówienie złożyłem przez Amazon. 3 dni później kurier z paczką zameldował się pod drzwiami, pomimo że przesyłka wysłana była aż z Francji. W środku koperty (!) znalazłem dwa pudełka z czytnikami – szczerze mówiąc, zdziwiłem się sposobem zapakowania, bo zabezpieczenie zawartości było dość wątpliwe.

Regulacja jasności podświetlenia

W eleganckim (acz cienkim) błękitnym kartoniku znaleźć można czytnik, krótki kabel USB, informacje o gwarancji – i to tyle. Brak jakiejkolwiek dokumentacji – jest ona dostępna jako e-book po uruchomienia czytnika. Paperwhite 4 jest nieco cieńszy i lżejszy od poprzedników, ma też całkowicie płaski przedni panel, bez wyróżnienia ekranu i ramek. Wymiary całości to 167 x 116 x 8.18 mm, przy wadzie 182 g. Jakość wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie, wszystko jest dobrze spasowane. Wykończenie tyłu jest matowe i lekko chropowate – nie ma mowy o przypadkowym wyślizgnięciu się z czytnika z ręki. Na dolnej krawędzi jest pojedynczy przycisk aktywujący czytnik i gniazdo USB – cała reszta obsługi jest wyłącznie dotykowa. Jest to pierwszy z czytników z rodziny Paperwhite, który jest wodoodporny – spełnia wymagania normy IPX8 i może wytrzymać zanurzenie do 2 m, na czas do 60 minut. Do tej pory jedynym czytnikiem Amazonu oferującym wodoodporność był Oasis.

Plecki Paperwhite 4

Ekran

Wyświetlacz Paperwhite 4 ma przekątną 6″ i jest dość typowym przedstawicielem ekranów w technologii E-Ink Carta. Fizyczna rozdzielczość wynosi 1448×1072, co daje 300 ppi. Podświetlenie jest realizowane przez 5 diod świecących światłem białym, o temperaturze barwowej około 5300 K bez możliwości regulacji. W porównaniu z poprzednimi modelami dodano jedną diodę, co zdecydowanie poprawiło równomierność podświetlenia. Jest ona lepsza również od PocketBooka Touch Lux 4, także korzystającego z 5 ledów. Jasność można regulować w umownym zakresie 0-24, przy czym, odmiennie od poprzednich wersji, przy ustawieniu na zero diody są całkowicie wyłączone. Amazon nie zdecydował się niestety na umieszczenie czujnika podświetlenia, pozwalającego na automatyczną regulację jasności, rezerwując tę funkcję dla modelu Oasis. Warto zaznaczyć, że zmieniona powierzchnia ekranu jest bardziej gładka i ma większy połysk niż w poprzednich wydaniach Paperwhite, ale nie powoduje to refleksów uniemożliwiających wygodnie czytanie w warunkach silnego oświetlenia.

Tekst książki z włączoną funkcją Word Wise

Ergonomia

Obudowa czytnika jest dobrze dopasowana do dłoni. Tył i boki pokryte są gumowanym wykończeniem antypoślizgowym, które znakomicie poprawia pewność chwytu i jednocześnie świetnie łapie odciski palców. Ramki są dość szerokie i mimo całkiem płaskiej przedniej powierzchni nie ma raczej mowy o przypadkowym dotknięciu i przeskoczeniu strony. Jeśli chodzi o sterowanie, jest ono jak dla mnie bardziej intuicyjne niż w PocketBookach, aczkolwiek trzeba brać pod uwagę moje przyzwyczajenie do wcześniejszego modelu. Lewa strona panelu odpowiada za skok w tył, prawa za skok w przód, góra i dół odpowiadają za menu główne i informacje wyświetlane na dole podczas czytania. Działają także gesty swipe. Co ciekawe, ekran dotykowy można… wyłączyć, co pozwala używać czytnika w warunkach, gdy ekran jest mokry i dawałby fałszywe odczyty. Jak się obsługuje wyłącznie dotykowo sterowany czytnik po wyłączeniu ekranu dotykowego? Bardzo prosto – gesty swipe działają dalej. Aby przywrócić domyślne działanie należy skorzystać z przycisku na dole i na chwilę uśpić urządzenie. Po ponownym obudzeniu panel jest odblokowany.

Wybór kroju pisma

Częścią dobrej ergonomii urządzenia jest także dostępny zestaw fontów i możliwość dostosowania wyświetlania do swoich potrzeb. W przeciwieństwie do czytników PocketBook, Kindle w standardzie mają krój Bookerly, dostosowany specjalnie do ekranów E-Ink. Także pozostałe fonty wyglądają dobrze. Od niedawna można także dodać własne kroje w standardzie OpenType lub True Type, wgrywając je do katalogu Fonts na urządzeniu. Zasoby Paperwhite 4 wzbogaciłem w ten sposób w świetne fonty Apolonia (wersja klasyczna i pogrubiona „500” dla czytników), Brygada 1918 – bardzo ładny krój, skutecznie jednak obrzydzany przez uberpatriotyczne instytucje państwowe oraz Literata, pochodzący z Google Play Books – bardzo elegancki krój oraz także przeznaczony dla czytników, przydatny dla niektórych publikacji Roboto oraz interesujący Milosz. Próbki możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Co prawda przy wysokiej rozdzielczości ekranu w zasadzie nie ma fontu, który byłby się źle prezentował – nawet te od wydawców nie sprawiają większych problemów, zwłaszcza, że oprogramowanie pozwala na pięciostopniowe ustawienie pogrubienia.

Lista fontów dodanych przeze mnie

Czytnik pozwala na wybór interlinii, marginesów, orientacji strony oraz wyrównywania tekstu (do lewej lub justowanie). Ulubione ustawienie można zapisać w postaci presetu i szybko go przywołać ponownie w razie potrzeby. Niestety, jeśli chodzi o justowanie tekstu, to działa ono różnie. Jedną z przeszkód jest brak automatycznego dzielenia wyrazów wykonywanego przez czytnik – wymaga to specjalnego przygotowania pliku. O ile praktycznie każda książka z Kindle Store będzie odpowiednio przygotowana, to niestety polskie wydawnictwa i księgarnie najczęściej na tym polu całkowicie zawodzą. Co prawda można sobie i tu poradzić we własnym zakresie, wymaga to jednak samodzielnego (na szczęście automatycznego) poprawiania pliku w Calibre, na co w końcu nie każdy ma czas i ochotę.

Praca w trybie negatywowym

Pewną nowością jest możliwość ustawienia czytnika do pracy w trybie negatywowym, w którym wyświetlany tekst jest biały na czarnym tle. Co ciekawe, opcja ta jest ukryta dość głęboko w menu Accessibility, zamiast być dostępną w ustawieniach strony. Co do oceny użyteczności, to osobiście preferuję układ klasyczny, reguluję co najwyżej podświetlenie. Tryb negatywowy – moim zdaniem – zdecydowanie lepiej sprawdza się na urządzeniach z ekranami OLED niż E-Ink.

Negatywowy widok na ekran startowy :)

Lectio necesse est

Uruchamiając urządzenie po raz pierwszy należy przeprowadzić konfigurację. Zaczyna się ją od wyboru języka – nie ma niestety polskiego. Wybierając angielski warto wybrać wersję UK – Kindle wtedy posługuje się bardziej przyjaznym formatem czasu i daty. Następnie podłączamy czytnik pod WiFi, oglądamy krótkie wprowadzenie informujące nas jak wspaniałego dokonaliśmy wyboru, a następnie logujemy się na konto użytkownika. Ponieważ oba czytniki zamówiłem z Amazonu, były one wstępnie przypisane do mojego konta. Można przypisanie potwierdzić (i tak zrobiłem z czytnikiem, który miał być dla mnie) lub wybrać rejestrację na inne konto (co zrobiłem w przypadku czytnika przeznaczonego dla żony). W drugim wariancie czytnik został automatycznie wyrejestrowany z mojego konta i zapytał o dane do właściwego. Ciąg dalszy jest już identyczny. Ponieważ czytnik ma Bluetooth, przez który można podpiąć słuchawki, proponuje także podłączenie odpowiedniego sprzętu i aktywację okresu próbnego w Audible, należącej do Amazonu księgarni z audiobookami. Można tę część konfiguracji także pominąć i odłożyć na później. Jeszcze tylko skrócony instruktarz początkowy i pojawia się ekran startowy z dostępem do naszej biblioteki, w której początkowo niewiele widać – jeśli mamy już w chmurze Amazonu książki, pierwsza synchronizacja może trochę potrwać. Mając około 500 pozycji, czekałem kilka minut na pojawienie się ich w bibliotece. Jeśli natomiast jest to nasz pierwszy Kindle, to od tego momentu możemy na urządzenie wgrywać książki. Jak?

Łatwo dostępne sklepy Kindle i Audible

Pierwszą z metod jest oczywiście dokonanie zakupu w księgarni Amazonu – Kindle Store. Mając podpiętą kartę kredytową, można to zrobić w kilka chwil, wprost z urządzenia, a po chwili świeżo kupiona pozycja ląduje na czytniku. Problem z tą metodą jest taki, że dostępność pozycji w języku polskim jest mniej niż śladowa. Jest to natomiast bodaj najlepsza metoda do nabywania pozycji anglojęzycznych, gdyż wydawnictwa takie w pełni korzystają z funkcji dodatkowych takich jak Word Wise (wyjaśnianie znaczenia słów, przydatne przy nauce języka), X-Ray (dodatkowe informacje związane z książką, bohaterami etc) czy integracją z Audible – ta ostatnia jest szczególnie interesująca, jeśli posiadamy zarówno e-book, jak i audiobook. Dzięki funkcji Whispersync for Voice można swobodnie przeskakiwać między czytaniem, a słuchaniem książki – za każdym razem korzystając z dobrodziejstw pełnej synchronizacji między wersjami. Jeśli jesteśmy użytkownikami serwisu Goodreads, można włączyć automatyczne odnotowywanie postępów w czytaniu dla pozycji zakupionych z Kindle Store. Ciekawą funkcją dostępną też dla książek ze sklepu Amazonu jest też gospodarstwo domowe/biblioteka rodzinna, która umożliwia współdzielenie zakupionych książek między nawet sześciu użytkowników. Dwóch z nich może mieć status osoby dorosłej, a reszta to konta dzieci z uprawnieniami zarządzanymi przez dorosłych.

Słowniki – ułatwiają życie

Drugą z metod jest wykorzystanie funkcji Send-to-Kindle. Każde urządzenie ma przypisany swój adres e-mail w domenie @kindle.com. Po wysłaniu na ten adres internetowy pliku w obsługiwanym formacie ląduje on automatycznie na urządzeniu i w chmurze Amazonu. Mechanizm ten jest powszechnie wykorzystywany przez polskie księgarnie, większość z nich umożliwia włączenie automatycznej wysyłki kupionych pozycji wprost na czytnik. Ograniczeniem jest wielkość wysyłanego pliku – nie może on przekroczyć 50 MB. Większych pozycji w ten sposób nie wyślemy.

Trzecia metoda, najbardziej oczywista, to wgranie książki za pomocą komputera wprost na czytnik. Nie obowiązują wtedy żadne limity wielkości plików. Nie ma niestety wtedy mowy o synchronizacji między urządzeniami.

Wybierając drugą i trzecią metodę, należy pamiętać, że Kindle nie obsługuje formatu EPUB, będącego wzorcowym dla polskich wydawnictw. Wprawdzie chyba już wszystkie księgarnie oferują także format MOBI, właściwy dla Kindle, ale powstaje on przeważnie poprzez konwersję z EPUB, a jakość jej bywa… no cóż, dyskusyjna. Kupując niedawno książkę „Joseph Conrad i narodziny globalnego świata” Mayi Jasanoff przekonałem się, że nie mam co liczyć na działające w niej przypisy. Pozostało sięgnąć po format EPUB i programem Calibre zrobić własną wersję pliku MOBI, który już działał poprawnie. Zdarzało mi się także poprawiać w ten sposób okładki, w czasach kiedy Kindle miał problem z ich wyświetlaniem :)

Pobieranie audiobooka z Audible jako dodatku do już posiadanego e-booka

Osobiście korzystam najczęściej z wysyłki poprzez Send-to-Kindle. Chociaż nie jest to metoda doskonała (w zależności od wersji pliku mogą wystąpić problemy z okładkami, które w wielu przypadkach nie są poprawnie wyświetlane), to ma sporo zalet – uniezależnia wielkość biblioteki od pojemności urządzenia. Chociaż najmniejsza wersja Paperwhite 4 ma obecnie 8 GB pamięci zamiast 4 GB, to wciąż można całą tę pojemność wykorzystać. Pozycje wysłane przez Send-to-Kindle lądują w pierwszej kolejności w chmurze Amazonu (nie ma ona w tym wypadku limitu pojemności), a dopiero później trafiają na urządzenie. Usunięcie książki z czytnika nie usuwa jej kopii ani metadanych z chmury – w każdej chwili można ją pobrać ponownie, a czytnik pamiętać będzie nie tylko gdzie skończyliśmy, ale i jakie adnotacje poczyniliśmy. Chmura umożliwia także synchronizację postępu czytania między urządzaniami, jeśli zdarza nam się używać więcej niż jednego (na przykład w układzie czytnik plus telefon). Wady? Jeśli z jakiegoś powodu chcemy usunąć pozycję wysłaną w ten sposób, należy to zrobić dwa razy, gdyż usunięcie z urządzenia nie oznacza usunięcia z chmury. I niestety trzeba to zrobić logując się na konto Amazon przez przeglądarkę, nie da się tego w żaden sposób zrobić wprost z czytnika.

Czytanie na Kindle Paperwhite 4 należy do przyjemności. Czytnik działa szybko – wyraźnie szybciej niż Paperwhite 2 (nie mam niestety porównania z 3 wersją) i, co ważne, szybciej od nowych modeli PocketBooków. Nie powinno to dziwić – Kindle ma oprogramowanie ściśle dostosowane do pełnienia swojej podstawowej funkcji, podczas gdy w PocketBookach znajdziemy tak przydatne na czytniku rzeczy jak Kalkulator czy Sudoku. Siłą rzeczy PocketBook, próbując być wszystkim na raz, będzie miał oprogramowanie bardziej ociężałe.

Ekran reaguje bez zbędnej zwłoki. Rozmiar ramek, choć większy niż u konkurencji, daje możliwość wygodnego i pewnego złapania czytnika. Po okresie nieaktywności czytnik się usypia – początkowo jest to płytkie uśpienie, z którego wybudzenie zajmuje sekundę, a po dłuższym czasie głębokie uśpienie, z którego czytnik wybudza się dużo dłużej (wyświetlając przy tym krótki komunikat „wake up”), ale podczas którego bateria jest w większym stopniu oszczędzana. Ponieważ PW4 zakupiłem dla siebie, a nie na potrzeby testu, zaopatrzyłem się także w etui w formie okładki – ma ono wszyte magnesy, powodujące automatyczne uśpienie czytnika po zamknięciu i wybudzenie po otwarciu. Wybierając etui warto się przyjrzeć sposobowi montażu czytnika – jeśli tylna okładka wymaga wciśnięcia go w obejmy, warto upewnić się będą one dość grube. Pierwsze etui, które wybraliśmy z żoną dla kupionych czytników, były wykonane zbyt słabo i w rezultacie po trzech tygodniach plastik popękał – w obu w lewym dolnym rogu – i zostały odesłane do Amazonu. Widoczne na zdjęciach etui ma obejmy wykonane znacznie porządniej i tu nie spodziewam się takich problemów.

Podczas czytania do dyspozycji mamy bogactwo wysokiej jakości słowników (za które w innych okolicznościach należałoby słono zapłacić) i możliwość doinstalowania własnych, zarówno z zasobów Amazonu, jak i pobranych na własną rękę. Zaznaczone słowo można wprost z czytnika sprawdzić nie tylko w słowniku, ale także w Wikipedii. Jeśli zaznaczymy w książce tekst, zostanie on zapisany na później – można także się nim wprost z czytnika podzielić na Goodreads, Facebooku czy Twitterze. Zapisane wycinki, same lub z dodanymi notatkami, przechowywane są w pliku tekstowym, który w razie potrzeby można skopiować na inne urządzenie i swobodnie przejrzeć. Można je także przeszukać korzystając z mechanizmu wyszukiwania w czytniku.

A jest on dobrze przemyślany i dopracowany. Pozwala nie tylko na wyszukanie książki po tytule we własnym archiwum i w zasobach Amazon Cloud i Kindle Store, ale także na wyszukanie samego słowa w Wikipedii, notatkach i, przede wszystkim, wprost w posiadanych książkach, co pozwala zlokalizować potrzebną pozycję jeśli nie znamy tytułu. Ceną jest dość wolne niekiedy działanie całości. Konieczny indeks jest budowany przy dodaniu nowej pozycji do archiwum – jeśli uruchamiamy nowy czytnik po raz pierwszy indeks będzie budowany dla wszystkich pozycji, co może początkowo wpływać na czas pracy na baterii.

A skoro o nim mowa, to producent deklaruje około 6 tygodni działania, przy korzystaniu z czytnika około godziny dziennie. Jak łatwo policzyć, oznacza to około 42 godziny pracy. W praktyce, użytkując czytnik dość intensywnie, ładowałem go w ciągu niecałego miesiąca dwa razy, choć trzeba pamiętać, że początkowo czytnik prowadzi indeksację, dość mocno zużywającą baterię. Lubię też dość jasne ustawienie ekranu. Patrząc jak teraz wygląda opadanie poziomu baterii przypuszczam, że 3-4 tygodnie użytkowania są jak najbardziej realne.

Książek słucha się przyjemnie, można też przełączyć się w każdej chwili na wersję pisaną

Audible

W polskich warunkach serwis audiobookowy Amazonu ze względu na brak tytułów w języku polskim nie będzie zapewne zbyt użyteczny, niemniej korzystając z darmowego okresu próbnego przyjrzałem się także jemu. Usługa funkcjonuje w dwóch wariantach. Dostęp zwykły jest darmowy, można po prostu kupić audiobooka za pełną cenę i słuchać na komórce lub zgodnym czytniku. Tak zwany Gold Membership, kosztujący 14,95$ miesięcznie daje natomiast stałą zniżkę 30% na zakup audiobooków oraz możliwość pobrania jednej, a w okresie próbnym dwóch, dowolnych pozycji miesięcznie gratis oraz dwóch z wybranych przez Amazon tzw. „Amazon Originals”. Kwestia opłacalności dla każdego wygląda inaczej, cena abonamentu jest dość duża, ale audiobooki bez abonamentu są jeszcze droższe. Niemniej atrakcyjność w porównaniu ze Storytel czy Audioteką jest niewielka. Zaletą jest dostępność pozycji nieobecnych w innych serwisach oraz świetnie działająca możliwość synchronizacji audiobooka i e-booka (ale dla niektórych pozycji taką możliwość Storytel także oferuje). Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno Kindle Store, jak i Audible zostanie dostosowany kiedyś do polskich warunków, zarówno, jeśli chodzi o zasoby, jak i o cenę. Ale obawiam się, że to nastąpi nieprędko.

Po prostu Kindle

Podsumowanie

Po czterech latach ponownie zaufałem Kundelkowi. Mimo wszystkich braków po trzech tygodniach intensywnego użytkowania uważam, że to był słuszny wybór. Teoretycznie pod wieloma względami lepsze czytniki PocketBook w praktyce okazywały się dla mnie mniej wygodne i przyjemne w użytkowaniu. Nie zrozumcie mnie źle – PocketBook robi bardzo dobre czytniki, zwłaszcza ostatnio. Dałem temu wyraz w ocenach w recenzjach. Wolę jednak Kindle i jego dobry słownik, ładne fonty dostępne zaraz po włączeniu urządzenia i tradycyjną sprawność działania, że o znakomitym wsparciu serwisowym ze strony Amazonu nie wspomnę – nie zdarzyło mi się póki co z niego korzystać. Zdaję sobie sprawę, że dużo tu moich przyzwyczajeń, ale zdarzyło mi się już przecież je zmieniać, gdy sprzęt mnie czymś zachęcił. Póki co jednak Kindle wciąż mnie ma, a częste w ostatnim czasie promocje cenowe zachęcają do wyboru właśnie czytnika od Amazonu.

Amazon „All-new” Kindle Paperwhite 4 – konkurencja wciąż może go tylko gonić
Zalety
8 GB pamięci w najprostszej wersji
obniżona waga i poprawiona ergonomia w porównaniu z wcześniejszymi wersjami Paperwhite
oprogramowanie bez zbędnych fajerwerków
wysoka rozdzielczość i jakość ekranu
współpraca z aktywnym etui
szybkość działania
wodoodporność IPX8
bogactwo słowników
wysokiej jakości fonty w standardzie
możliwość łatwego dodania dodatkowych krojów pisma
chmura Amazonu wciąż działa lepiej niż rozwiązania konkurencji
Wady
brak polskiej wersji językowej
brak polskiej klawiatury
w Kindle Store i Audible Store nie ma co liczyć na polskie wydawnictwa
książki wysłane przez Send-to-Kindle często nie wyświetlają okładek
9.5
OCENA