smartfony smartphones

Jaki smartfon do 1200 złotych warto kupić? (listopad 2019)

Nie raz i nie dwa pisałem, że rynek telefonów ze średniej półki cenowej przeszedł na przestrzeni ostatnich dwóch lat wielką metamorfozę. Koronnym przykładem są polecane smartfony do 1200 złotych, które dziś dla Was przygotowałem. Zaczynajmy!

Motorola One Vision

Cena od: 1100 złotych

W mojej subiektywnej opinii, Motorola One Vision jest jednym z najciekawszych urządzeń, które nie kosztują kroci, a oferują świetne parametry i bardzo dobrą kulturę pracy. Producent po raz kolejny udowodnił, że po prostu ma patent na półkę średnią i oferuje tutaj o wiele więcej niż kilka innych firm, które prężnie działają w branży mobilnej. Naprawdę, nie bez powodu rozpoczynam dzisiejsze zestawienie od Motki.

Motorola One Vision – jeden z ciekawszych wyborów w swojej cenie (recenzja)

Smartfon kusi 6,3-calowym ekranem IPS, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Ciekawostką jest zaimplementowany procesor od Samsunga – Exynos 9609 z grafiką Mali G72 MP3. Całości dopełniają 4 GB pamięci RAM i 128 GB na pliki użytkownika. Oczywiście nie zabrakło slotu na kartę microSD. Motorola nie zawiodła też w kwestii modułu NFC – moduł jest obecny na pokładzie. W tej cenie to spory atut.

Optyka główna to dość ciekawy duet, na jaki składa się 48 Mpix matryca główna ze światłem f/1.7, której towarzyszy 5 Mpix kamerka do głębi. Jest to jednocześnie pierwszy smartfon producenta, który oferuje tryb nocny. Miałem przyjemność testować to urządzenie i mogę zapewnić Was, że zdjęcia wychodzą naprawdę dobrze. Na froncie firma ulokowała 25 Mpix kamerkę ze światłem f/2.0. Mamy też Dual SIM, wydajny akumulator o pojemności 3500 mAh (w zestawie z ładowarką TurboPower 18W), a całość wieńczy czysty Android 9 Pie.

Motorola One Vision w Media Expert (w cenie wynoszącej 1129 złotych)

Fot: własne

Xiaomi Redmi Note 8 Pro

Cena od: 1099 złotych za 6/64 GB lub 1099 za 6/128 GB

Druga najbardziej opłacalna opcja, jaką dziś dla Was przygotowałem. Xiaomi wreszcie odrobiło lekcje, efektem czego mamy tu moduł NFC. Tak, u Xiaomi, w urządzeniu, które nie jest flagowcem. To pewnego rodzaju innowacja. Dobre wrażenie zostawia też uzyskana certyfikacja ochrony wzroku, TÜV Rheinland. Wiele osób korzysta ze smartfonów także i w nocy, w słabo doświetlonych pomieszczeniach. Podejrzewam, że właśnie ta grupa użytkowników będzie największym beneficjentem tej funkcji.

Recenzja Xiaomi Redmi Note 8 Pro. W tej cenie nie brałbym innego!

Urządzenie oferuje 6,53-calowy ekran, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Pewnego rodzaju ciekawostką jest to, że Redmi Note 8 Pro jest pierwszym na świecie smartfonem, który pracuje pod kontrolą MediaTeka Helio G90T. Dobre wrażenie zostawia też zaimplementowana technologia chłodzenia cieczą, która potrafi obniżyć temperaturę o 4-6 stopni Celsjusza. Cieszy zastosowanie 6 GB pamięci RAM oraz 128 GB na dane użytkownika. Powinno to zapewnić Wam wysoki komfort pracy z urządzeniem przez długi czas.

Producent kusi aż poczwórnym modułem aparatu głównego. Pierwsze skrzypce gra 64-Mpix matryca (Samsung GW1), która posiada technologię inteligentnego dobierania wartości ISO. Ów moduł pracuje w asyście 8 Mpix aparatu z szerokim kątem, 2 Mpix kamerki do głębi oraz 2 Mpix modułu do zdjęć makro, z maksymalnej odległości wynoszącej 2 cm. Ciekawa sprawa. Smartfon spełnia normę IP52, wspiera też szybkie ładowanie w standardzie QC 4+, a akumulator ma pojemność 4500 mAh. Bez dwóch zdań jest to bardzo mocny zawodnik.

Xiaomi Redmi Note 8 Pro 6/128 GB w Media Expert (w cenie wynoszącej 1129 złotych)

Fot: własne

Asus ZenFone Max Pro M2 (4/128)

Cena od: 1050 złotych

W kwocie do 1200 złotych polecam Wam też pochylić się nad smartfonem od Asusa. Firma jest bardzo rozpoznawalna na rynku laptopów i sprzętu hardware, jednak jej smartfony z sobie znanych względów nie mogą przebić się do szerszej publiki. A szkoda, bo to naprawdę świetne telefony, co zresztą dobrze potwierdza Zenfone M2. Jasne, do ideału troszkę brakuje, jednak trudno byłoby oczekiwać idealnego smartfona w kwocie do 1200 złotych, nieprawdaż?

Asus ZenFone Max (M2) i ZenFone Max Pro (M2) oficjalnie. To bardzo dobre smartfony, niczego im nie brakuje

Telefon ma 6,3-calowy ekran IPS Full HD+ o proporcjach 19,5:9. Trochę boli notch, jednak można nauczyć się z tym żyć. Pewną osłodą na pewno jest obecność szkła ochronnego Gorilla Glass 6. Urządzenie napędza Snapdragon 660 grafiką Adreno 512. Nie zabrakło też 4 GB pamięci RAM oraz 128 GB na nasze dane. Producent zapewnia wsparcie dla kart microSD o pojemności wynoszącej aż 2 TB.

Ciekawostką jest zastosowanie ogólnie chwalonej matrycy Sony IMX486. Aparat główny ma 12 Mpix, EIS i światło f/1.8, podczas gdy 5 Mpix moduł pomocniczy służy do zbierania danych o głębi obrazu. Producent zaimplementował też sztuczną inteligencję, która potrafi rozpoznać do 13 różnych scenerii. Na froncie, zgodnie z kanonem gatunku, 13 Mpix (f/2.0). Całość wieńczy niehybrydowy slot na dwie karty SIM, moduł NFC oraz akumulator o imponującej pojemności 5000 mAh. W tej kwocie jest to naprawdę mocny zawodnik.

Asus Zenfone Max Pro M2 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1099 złotych)

Fot: producenta

Samsung Galaxy A40

Cena od: 1000 złotych

Długo wahałem się, czy umieszczać w zestawieniu to urządzenie. Ostatecznie, zaważył ekran z rodziny AMOLED, który prezentuje się tutaj naprawdę świetnie. Zresztą, A-czterdziestka, to nie tylko świetny wyświetlacz, ale i całkiem niezłe podzespoły. Wydaje mi się, że takie urządzenia, jak Galaxy A40 i A50 to świetnie potwierdzenie tego, że producent zamierza poważnie włączyć się do walki w segmencie mid-endów. 

Nowe Samsungi debiutują jak grzyby po deszczu – oto kolejna nowość, Galaxy A40

Chwalony w poprzednim akapicie ekran ma przekątną 5,9 cala i pracuje w rozdzielczośći Full HD+. Zgodnie z przewidywaniami, wyświetlacz wykonano w formacie 19:9 i jest zgodny ze standaryzacją Infinity-U. Oznacza to, że kamerka selfie została schowana w łezce, której kształt dość mocno nawiązuje do litery „U”. Urządzenie napędza Exynos 7885 z grafiką Mali G71 MP2, który wspierają 4 GB RAM i 64 GB na dane użytkownika. Pamięć można rozbudować nawet o dalsze 512 GB przez slot microSD.

Producent zdecydował się na podwójny moduł aparatu głównego: 16 Mpix + 5 Mpix. Drugi z aparatów pełni rolę matrycy szerokokątnej. Ot, taka mała ciekawostka :) Dobre wrażenie zostawia po sobie 25 Mpix kamera selfie, a melomani na pewno docenią obecność portu audio 3,5 mm. Dla zasady dopowiem, że telefon debiutował z Androidem 9 Pie, który został zmodyfikowany o nakładkę OneUI. Akumulator ma pojemność 3100 mAh.

Samsung Galaxy A40 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1099 złotych)

smartfon Samsung Galaxy A40
Samsung Galaxy A40 (fot. Samsung)

Huawei P20

Cena od: 1100 złotych

Zaryzykuję i zakończę ten materiał kolejnym smartfonem, którego DNA obfituje w elementy flagowca. Jest to bodaj jeden z ostatnich telefonów tego producenta, który powstał przed wielką rewolucją, jaka dokonała się w branży fotografii mobilnej. Myliłby się jednak każdy, kto założyłby, że P-dwudziestka oferuje co najwyżej niezłe zdjęcia. Zapewniam Was, że mimo upływu czasu telefon wciąż oferuje wiele. Zresztą, nie tylko na kanwie zdjęć.

Recenzja Huawei P20 i porównanie do P20 Pro – jak dużą różnicę czuć w sprzęcie, który dzieli 900 złotych?

Huawei P20 ma 5,8 calowy ekran, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Za wydajność odpowiada Kirin 970 z grafiką Mali G72 MP12. To wciąż całkiem sensowne bebechy. Całość wieńczą 4 GB RAM i 128 GB na dane użytkownika. Cieszy, że możemy tę pamięć rozbudować. Podejrzewam też, że wiele osób doceni wsparcie dla obsługi dwóch kart SIM. Urządzenie debiutowało z Androidem 8 oraz autorską nakładką EMUI w wersji 8.1.

No i wreszcie, aparat. Jak pisałem wcześniej, moduł wciąż potrafi pokazać pazur. Mamy tu 12 Mpix matrycę RGB (f/1.8) oraz 20 Mpix oczko w monochromie. Druga matryca oferuje światło f/1.6, zapewnia też idealnie czarno-białe zdjęcia, które są niemal wolne od daleko idących modyfikacji przez software. Akumulator ma 3400 mAh. Nie zabrakło NFC oraz bardzo przyjemnego dla oka designu, który wciąż potrafi kusić. Jasne, trochę szkoda, że Huawei zaszczycił ten smartfon notchem, jednak ten – na szczęście – nie jest zbyt duży.

Huawei P20 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1199 złotych)

Fot: własne

Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)

Oj, dzisiaj nie było łatwo wynaleźć dla Was najciekawsze propozycje. Powiem więcej. Rynek urządzeń w kwocie zbliżonej do 1200 złotych staje się tak nasycony, że wciąż warto poddać Wam pod rozwagę kilka innych propozycji. Wydaje mi się, że warto rozważyć dopłatę w wysokości 70-90 złotych do Nokii 7.2. To uczciwy, rzetelnie wykonany produkt, który poza certyfikacją Android One kusi naprawdę niezłą specyfikacją i aparatem.

Na Waszym miejscu pomyślałbym jeszcze o takich perełkach, jak Honor 20 Lite i Huawei P30 Lite. Tego drugiego nie kupicie za 1200 złotych w dobrych sklepach, jednak wydaje mi się, że warto poszukać go przykładowo w komisach lub na innych portalach.

Możecie też pomyśleć o Motoroli One Action. Największym wyróżnikiem jest oczywiście dedykowana, 16 Mpix kamera akcji, która pozwala na rejestrowanie materiałów wideo w widoku poziomym, gdy trzymacie telefon w pionie – serio, nie pomyliłem się. To świetna innowacja, która rozwiąże odwieczny problem z ustawieniem urządzeń w dłoniach użytkownika :) Rozważcie też ciągle ciekawy telefon, jakim stale i niezmiennie pozostaje Xperia XZ1 ze swoją świetną stereofonią i charakterystycznym, kanciastym designem.

Jak widzicie, wybór jest naprawdę duży. Każde z zaproponowanych urządzeń ma jakieś mocne punkty, które mogą przemawiać do wybranych grup użytkowników. Mamy grono ex-flagowców, wypasionych, w miarę nowych Lite’ów, a także typowe średniaki, które starają się łączyć jak najwięcej atutów. Pozostaje mi mieć nadzieję, że dokonacie wyboru, który spełni Wasze oczekiwania. Kończąc, pozwolę sobie polecić Wam inne nasze poradniki, które odnajdziecie poniżej.

A Wy jakie urządzenie wybralibyście? I dlaczego właśnie te? Dajcie znać w komentarzach :)