Apple Watch series 4

To nie marketingowy bełkot – wykrywanie upadku w Apple Watch series 4 naprawdę działa

Tegoroczna edycja smartzegarka od Apple oferuje wiele nowości – oprócz większego rozmiaru wyświetlacza czy EKG (niedostępnym poza USA) wprowadzono m.in. algorytm wykrywający upadek użytkownika produktu kalifornijskiego giganta. I jak widać, rozwiązanie spisuje się znakomicie.

Wykrywanie upadku

Funkcja detekcji upadku działa dość prosto – po wykryciu mocnego uderzenia o ziemię na ekranie zegarka pojawia się komunikat sugerujący kontakt ze służbami ratowniczymi. Jeśli osoba nie odpowie w ciągu minuty, użytkownik ma 15 sekund, aby samemu podjąć decyzję, czy potrzebuje pomocy, czy nie. Po upływie tego czasu Apple Watch series 4 sam wzywa służby medyczne na miejsce wypadku.

Przypadek Gustavo Rodrigueza

Omawiany w artykule przypadek został opisany w szwedzkiej prasie. Gustavo Rodriguez stał przy piecu i gotował jedzenie, gdy nagle jego plecy przeszył niezwykle silny ból. Tak silny, że mężczyzna upadł na podłogę i nie mógł wstać. Wówczas jego Apple Watch series 4 zapytał, czy chce zadzwonić pod numer ratunkowy 112.

Gustavo ostatkami sił próbował dostać się do salonu, gdzie jak myślał – znajduje się jego iPhone, z którego mógłby wezwać pomoc. Gdy tam dotarł, na jego nieszczęście okazało się, iż smartfon pozostał w kuchni. Za pomocą zegarka od Apple skontaktował się jednak z teściową, która dotarła do jego domu, wyłączyła piec i zawiozła go do szpitala.

Historia zakończyła się pozytywnie, a ten przypadek wyraźnie pokazuje, iż funkcje implementowane przez producentów wcale nie muszą być marketingowym bełkotem, a wręcz różnicą między życiem a śmiercią. I chociaż Gustavo nie skorzystał z pomocy Apple Watch series 4, to mimo wszystko jest on żywym dowodem na to, że wymyślone przez Apple rozwiązanie działa i można na nim polegać.

Źródło: Aftonbladet przez Phone Arena