pociąg train stacja (fot. Pexels)
fot. Pexels

Pociąg (znowu) miał opóźnienie? Dostaniesz wyższe odszkodowanie. A przy okazji pojedziesz jeszcze dłużej

Nie trzeba być regularnym pasażerem, aby wiedzieć, że pociągi nierzadko przyjeżdżają na stację nieszczególnie zgodnie z rozkładem. Taki już mamy klimat. Europejscy urzędnicy chcą, aby podróżującym koleją przysługiwały takie same przywileje, jak klientom linii lotniczych. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to w przyszłości pasażerowie będą mogli liczyć na większe odszkodowania za opóźnione kursy. Niby fajnie, tylko może to przynieść nieoczekiwany skutek.

Już teraz podróżujący koleją mogą wnioskować o odszkodowanie, jeżeli pociąg nie przyjechał na stację o czasie. Za opóźnienie od 60 do 119 minut można otrzymać 25% zwrotu wartości biletu, natomiast w przypadku większych, ponad dwugodzinnych wartość ta wzrasta do 50%. Europejscy urzędnicy chcą jednak zmienić zasady obliczania rekompensat.

Za ponad dwugodzinne opóźnienie pasażer ma otrzymać zwrot pełnej kwoty, jaką zapłacił za bilet. W przypadku opóźnień od 90 do 120 minut odszkodowanie ma wynosić 75% ceny biletu, natomiast tych od 60 do 90 minut 50%. Z perspektywy podróżujących jest to bardzo dobra wiadomość, jednak sami kolejarze już tak się na nią nie cieszą.

Według danych Urzędu Transportu Kolejowego w drugim kwartale 2018 roku około 30% pociągów PKP Intercity miało opóźnienie. Dla wszystkich przewoźników średnia wyniosła 17 minut, jednak w ciągu tych trzech miesięcy ponad 400 składów przyjechało na stację z dwugodzinnym opóźnieniem lub nawet większym.

Nietrudno więc domyślić się, w kogo nowe zasady uderzą najbardziej. Już teraz więc pojawiają się głosy, że przewoźnicy wspólnie z zarządcą torów mogą zacząć sztucznie wydłużać założone w rozkładzie rezerwy czasowe, które służą niwelacji ewentualnych opóźnień. W praktyce może to oznaczać, że pociąg będzie stał na danej stacji kilka-kilkanaście minut więcej, przez co cała podróż potrwa dłużej, chociaż mogłaby krócej, biorąc pod uwagę możliwości techniczne.

Nowe zasady musi jeszcze przegłosować europarlament, a potem muszą je również poprzeć kraje członkowskie w ramach rozmów trójstronnych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wejdą one w życie w 2021 roku. W ocenie Bogusława Liberadzkiego z SLD powinny one jednak zacząć obowiązywać dopiero od 2024 roku, ponieważ do tego czasu mają zakończyć się wszystkie inwestycje na kolei w Polsce, finansowane z tej perspektywy finansowej Unii Europejskiej.

Chociaż zwiększenie odszkodowań to największa zmiana, to europejscy urzędnicy przy okazji chcą wprowadzenia systemu z informacjami o wszystkich połączeniach kolejowych w całej Europie, gwarancji asysty dla osób niepełnosprawnych na większych stacjach (na mniejszych trzeba będzie o nią wnioskować co najmniej 24 godziny przed przybyciem) oraz wydzielenia miejsc dla rowerów w każdym składzie.

Niewykluczone też, że jeśli przewoźnicy zauważą, że koszty wypłaty odszkodowań za opóźnienia znacząco wzrosły, to podniosą ceny biletów i koniec końców zapłacimy za nowe regulacje z własnej kieszeni. To niestety powszechna praktyka…

Polecamy również:

https://www.tabletowo.pl/2018/08/28/wi-fi-pendolino-kiedy/

Źródło: Dziennik.pl