Recenzja HTC U12+ – cieszy rozbudowane Edge Sense, martwią cyfrowe przyciski

Wyświetlacz

Niezaprzeczalną zaletą U12+ dla osób nielubiących się z wszechobecnym notchem jest fakt, że ten smartfon go nie ma. Mamy tu ekran Super LCD 6 o przekątnej 6 cali i rozdzielczości 2880 x 1440 pikseli, co oznacza proporcje 18:9, bez żadnego dodatkowego (zbędnego?) wycięcia w ekranie. Współczynnik screen to body ratio (czyli ekranu do całego przedniego panelu) wynosi 80,3%, co można łatwo dostrzec w postaci sporych ramek nad i pod ekranem.

Wyświetlacz pokazał się z dobrej strony – zarówno pod względem reakcji na dotyk, kątów widzenia, jak i jasności, choć tutaj mam dwa zastrzeżenia – w przypadku maksymalnej jasność mogłaby być wyższa (bo choć pozwala korzystać z telefonu w słoneczne dni, to jest niższa niż we flagowcach konkurencji) a w minimalnej – niższa (co prawda nie wypala oczu nocą, to… 3 nity to wciąż pole do manewru i możliwość obniżenia o 2 kolejne).

W ustawieniach ekranu mogą nas zainteresować takie funkcje, jak tryb obsługi jedną ręką, tryb rękawiczek, inteligentny ekran (na wygaszonym ekranie wyświetla godzinę, datę, poziom naładowania baterii oraz ikony aplikacji, z których mamy oczekujące powiadomienia), profil kolorów (DCI-P3 lub sRGB – polecam pierwszy z nich, który jest odpowiednio zoptymalizowany pod U12+; w obu przypadkach można zmienić temperaturę barwową), tryb nocny (filtr światła niebieskiego), rozdzielczość ekranu z opcją zmniejszenia do Full HD+.

Ale i tak największe znaczenie mają cyfrowe ramki – Edge Sense 2.0

Były już cyfrowe przyciski, czas na cyfrowe ramki… To jedna z tych kluczowych funkcji HTC U12+, której nie znajdziemy nigdzie indziej (w teorii, w praktyce mamy je, ale w zubożonej wersji, w Pixelu 2 XL). Jak być może pamiętacie, przy okazji recenzowania HTC U11 napisałam, że Edge Sense to bajer i nic więcej, bo jego funkcjonalność była bardzo mocno ograniczona, przez co równie dobrze mogło jej w ogóle nie być. Teraz, wreszcie, mogę powiedzieć, że sporo się w tym temacie zmieniło. Wszystko za sprawą tego, że działanie Edge Sense 2.0 zostało rozszerzone o wszystkie aplikacje z Google Play. Żeby tego było mało, poza ściskaniem, jest też obsługa dwukrotnego dotknięcia i przytrzymania.

W moim przypadku konfiguracja Edge Sense wyglądała tak:

  • krótkie ściśnięcie uruchamia aparat (kolejne robi zdjęcie, a dłuższe – przełącza kamerę pomiędzy główną a przednią),
  • dłuższe ściśnięcie uruchamia panel szybkiego dostępu, a tam – Spotify, latarka, telefon do najbliższej osoby, Drive (i każda inna aplikacja, szybkie ustawienie lub telefon/SMS do wskazanej osoby), a do tego podgląd kalendarza,
  • do tego ustawiłam gest ściśnięcia w aplikacji – w Spotify uruchamianie/zatrzymanie muzyki, w mapach Google przybliżanie widoku,
  • dwukrotne dotknięcie w ramkę – zrobienie screenshota; muszę jednak zaznaczyć, że są trzy poziomy czułości, spośród których najlepiej wybrać środkowy (najwyższy jest zbyt czuły i robi screenshoty nawet wtedy, gdy tego nie chcemy, a najniższy często nie wykrywa stukania w ramkę).

Dla usystematyzowania – HTC Edge Sense 2.0:

  • ściskaj, aby uruchamiać aplikacje lub aktywować funkcje telefonu,
  • przytrzymaj, by aktywować funkcję smart rotate oraz smart dim,
  • stuknij dwukrotnie, aby wywołać panel szybkiego dostępu, przywołujący wszystko w zasięgu kciuka lub aktywować Wstecz,
    gestami uruchamiaj aparat, asystenta głosowego, latarkę lub inne funkcje.

Cyfrowa ramka ma jeszcze jedną ważną funkcję – zwłaszcza z punktu widzenia osób, które nie potrafią rozstać się ze smartfonem w łóżku. Mam na myśli inteligentny obrót ekranu – nawet leżąc na boku ekran nie zmieni pozycji z pionowej na poziomej, pod warunkiem, że trzymamy go tak, by dotykać obie ramki – w innym wypadku funkcja nie zadziała. Trzeba też pamiętać, że inteligentny obrót jest niedostępny, gdy wyłączymy Edge Sense w ustawieniach.

Belka systemowa – niby zwykła, a niezwykła

Screenshoty możemy robić nie tylko wykorzystując jedną z funkcji Edge Sense. Z racji tego, że nie możemy jednocześnie “przycisnąć” Vol- i włącznika, jest też szybsza metoda robienia zrzutów ekranu – wystarczy przesunąć palcem po dolnej belce systemowej, gdzie standardowo wyświetlane są dotykowe przyciski: chowanie belki, wstecz, home, otwarte aplikacje i wyłącz ekran. Po przesunięciu po niej palcem w lewą stronę, pojawiają się trzy kolejne ikony: przechwytywanie ekranu, screenshoty i narzędzie do zsuwania górnej belki.

Działanie, oprogramowanie

HTC U12+ jest flagowcem z krwi i kości, a to, jak działa, wyłącznie to potwierdza. A wszystko za sprawą ośmiordzeniowego procesora Qualcomm Snapdragon 845 z Adreno 630, 6 GB RAM i systemowi Android w wersji 8.0 z nakładką HTC Sense. Aplikacje otwierają się bez zbędnej zwłoki, przełączanie się pomiędzy nimi jest szybkie, a i na temat trzymania w RAM-ie nie mogę powiedzieć złego słowa.

Wysoką wydajność telefonu udowadniają też wyniki uzyskiwane w testach syntetycznych, które plasują U12+ zdecydowanie w czołówce tegorocznych flagowców.

Benchmarki:
AnTuTu: 263018
GeekBench 4:
single core: 2449
multi core: 8936
3DMark:
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 62336

Jak się możecie słusznie domyślać, z graniem na U12+ nie ma najmniejszych problemów, niezależnie od tytułu, który na nim odpalimy. Ja standardowo sprawdziłam działanie Asphalt 8: Airborne, GTA San Andreas czy Real Racing 3, ale jestem przekonana, że z innymi tytułami też poradzi sobie bez zawahania.

U12+ jest jednym z tych smartfonów, w których jeszcze domyślnie uchowała się szuflada aplikacji – można zatem przejść do widoku wszystkich zainstalowanych na telefonie programów klikając na ikonę w dolnej części ekranu lub popularnym gestem wyciągnięcia jej z dołu. Gest wykonany palcem po ekranie w przeciwną stronę z kolei ściąga belkę systemową z góry. Warto jeszcze wspomnieć, że na pierwszym ekranie domowym z lewej domyślnie jest Blinkfeed (zbiór informacji z Twittera, Facebooka, News Republic, Kalendarza i innych aplikacji w jednym miejscu).

Domyślnie zainstalowaną klawiaturą jest TouchPal, ale ja jakoś nie potrafię się z nią zaprzyjaźnić – szybko zamieniłam ją na SwiftKey. Z kolei wśród zainstalowanych programów znajdziemy między innymi asystenta głosowego Alexa (wciąż nie rozumie po polsku) – jest też oczywiście Google Now. Warto zwrócić też uwagę na HTC Connect, czyli możliwość łączenia się z innymi urządzeniami przez Chromecast, Miracast, a także na gesty Motion Lanuch, wśród których najbardziej rzucające się w oczy jest podwójne tapnięcie wybudzające ekran i usypiające go. Jest też gest wyciszający dzwonek po odwróceniu telefonu.

Zaplecze komunikacyjne:

  • LTE, jakość rozmów: zasięg sieci komórkowej dobry, nie odnotowałam żadnych odstępstw od normy ani problemów; jakość rozmów bardzo dobra – zarówno po mojej stronie, jak i odbiorców, z którymi miałam okazję rozmawiać,
  • dual SIM: hybrydowy, co oznacza, że jednocześnie możemy korzystać albo z dwóch kart SIM, albo z jednej karty SIM i microSD,
  • GPS, WiFi, NFC, Bluetooth: wszystkie moduły działały jak należy, brak problemów,
  • USB typu C: bez zaskoczenia; przesłanie 1 GB danych z komputera na telefon trwa 28 sekund, w drugą stronę – 30 sekund; do portu możemy podpiąć zarówno pendrive’a, jak i zewnętrzny mobilny dysk SSD,
  • microSD: z racji tego, że w U12+ mamy hybrydowy dual SIM, z microSD możemy skorzystać wyłącznie wtedy, gdy mamy włożoną do telefonu jedną kartę SIM. W przypadku testowanego przeze mnie modelu do dyspozycji miałam 107 GB z 128 GB pamięci wewnętrznej, aczkolwiek musicie pamiętać, że w sklepach dostępne są wersje z 64 GB pamięci.

Test pamięci systemowej – AndroBench:

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 726,38 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 197,38 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 111,85 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 103,96 MB/s.

Audio

Odkąd pamiętam HTC stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko, by oferować swoim klientom możliwie najlepszą jakość dźwięku w swoich smartfonach i muszę przyznać, że jakością audio w U12+ wyłącznie to potwierdza. Mamy tu bowiem naprawdę świetne głośniki stereofoniczne (jeden na dolnej krawędzi, drugi nad ekranem) BoomSound, które są donośne, a do tego grają czysto i przyjemnie dla ucha – z całą pewnością są w ścisłej czołówce smartfonowych głośników, o ile nawet nie na pierwszym miejscu.

W przypadku dźwięku na słuchawkach, który akurat w moim odczuciu jest bardziej istotny, jest jeszcze lepiej. I choć HTC pozbyło się 3.5 mm jacka audio i do zestawu z telefonem nie dorzuca przejściówki z USB typu C na mini jacka, to zdecydowanie rekompensuje ten fakt rewelacyjnymi słuchawkami USonic dołączanymi do smartfona w pudełku – oczywiście podłączanymi na USB typu C.

Co w nich jest takiego super? Raz, że mają aktywną redukcję szumów (do której podchodziłam raczej ze sporym dystansem, tymczasem okazało się, że działa nieźle), a dwa – zastosowana technologia dostosowywania dźwięku pod konkretnego użytkownika sprawia, że już w momencie pierwszego podłączenia słuchawek do telefonu konfigurujemy dźwięk maksymalnie pod siebie. I nie są to żadne czcze życzenia, a rzeczywistość, o czym można się przekonać po zakończeniu procesu konfiguracji (różnica “przed” i “po” jest ogromna!). Naprawdę, słuchanie muzyki na słuchawkach HTC jest czystą przyjemnością.

Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Cyfrowe przyciski
2. Wyświetlacz. Cyfrowe ramki, Edge Sense 2.0. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Zabezpieczenia biometryczne. Akumulator. Aparat. Wideo. Podsumowanie