Jak wybrać klasyczny telefon – poradnik dla niezdecydowanych

Artykuł sponsorowany

Można przedzierać się przez dziesiątki stron internetowych w poszukiwaniu klasycznego telefonu i szukać najlepszej w tej części Wszechświata oferty. Ale dzięki naszemu poradnikowi z łatwością dobierzesz model, z którym stworzysz parę idealną. A więc do dzieła.

Załóżmy, że potrzebujesz zwykłego telefonu komórkowego. Takiego do dzwonienia, nie do sprawdzania co chwilę Facebooka. Bez tych męczących powiadomień, wiecznego „plumkania” i fałszywej atencji twoich niby-znajomych. Bez Snapchata i komunikatorów. Ewentualnie do pisania SMS-ów jeszcze, ale bez szaleństw – nie zamierzasz zostawać soszialmedianindżą, tylko poinformować teściową, że spóźnisz się na niedzielny rosół. Na schabowe zdążysz.

Zrobimy to szybko i bezboleśnie. Za chwilę znajdziemy dla Ciebie telefon, który będzie odpowiadał twoim potrzebom. Bez sięgania po ostateczność, czyli (brrr!) internetowe porównania telefonów. Stworzymy cztery profile użytkowników. Jeśli odnajdziesz się w którymś z nich, możesz być pewien, że zaproponowane klasyki okażą się odpowiedzią na twoje potrzeby. Przynajmniej te związane z telefonem.

Profil 1 – człowiek ze skroniami w wersji Royal Silver

Masz już trochę lat na karku. Nie musisz nikomu niczego udowadniać. Wszystko, co dało się zrobić, już zrobiłeś – swoimi rękami. Co prawda teraz twoje spracowane dłonie mają problem z utrzymaniem różnych przedmiotów, i wzrok już nie ten, co kiedyś, ale kurde! Widzieliśmy ten dom, który postawiłeś dla syna!

Kontakt z ludźmi zawsze był dla Ciebie ważny. Doskonale pamiętasz, jak Zdzisław, twój wieloletni sąsiad (świeć Panie), próbował przebiec po zamarzniętym jeziorku za domem w samych slipach. Normalnie się takich cyrków w wieku 70 lat nie odstawia, ale cóż – zakład to zakład. Niby lekarz powiedział, że stan przedzawałowy był poważny, ale warto było. Zresztą, takiej woli życia, jak wtedy, Zdzisław nie wykazywał już chyba nigdy więcej. Ważne było to, że o wszystkim mogłeś opowiedzieć ciotce Matyldzie przez telefon. I to się nazywa kontakt z ludźmi, a nie jakieś tam pikanie na tych dotykowych ekranikach.

Kto to w ogóle wymyślił? Kto wpadł na pomysł, żeby uczyć się obsługi nowego sprzętu? Stary był przecież dobry. To prawda, że na wytartym cyferblacie trudno się pisało SMS-y, ale przynajmniej klasyczny telefon ma styl. Trochę Ci to nie pasuje, ale wygląda na to, że zmiana jest nieunikniona. Dla Ciebie idealnym wyborem będzie coś, co jest głośne i ma wyraźny ekran. No i trzeba pamiętać, że chodzi przede wszystkim o funkcje telefonu. To się na pewno sprawdzi: warto zastanowić się na przykład nad myPhonem Halo Mini 2 lub myPhonem 7300.

Profil 2 – Bob Budowniczy

Zawsze dasz radę. Nikt nie zliczył, ile stalowych profili u-kształtnych przeniosłeś na swoich barkach. Koledzy są pod wrażeniem tego, że spokojnie podnosisz dwa worki gipsu jedną ręką, a od położonych przez Ciebie płytek kalibruje się poziomnice. Dbasz o detale. Nie bez powodu masz własną firmę budowlaną – znasz tę robotę od podszewki. Nie oszczędzasz się w pracy, więc twoje telefony też nie mają z tobą łatwo.

Najtrwalsza była Nokia 3310. Kiedy przypadkowo wmurowałeś ją w fundament jednego domu, właściciel budynku po jego odebraniu jeszcze przez dwa tygodnie słyszał dzwonek „Nokia Tune”. Potem był chyba jakiś smartfon. Sprawdzał się, dopóki nie upadł tuż pod koła dostawczego IVECO.

Przyszła więc kolej na wybór telefonu, który oprze się wyzwaniom twojej codziennej pracy. Potrzebujesz niezawodnego klasyka, którego śmierć nie nastąpi dwa dni po tym, jak zabierzesz go na plac budowy. Ma robić dziury w betonie, gdy nieopatrznie go wypuścisz z rąk. I mieć na tyle trwałą baterię, by w razie potrzeby zastąpił Ci agregat prądotwórczy do migomatu.

Czy jest jakiś wybór wśród tego typu cegiełek? Warto sprawdzić myPhone’a Hammer 2+ lub Hammer 3+.

Profil 3 – łowca pereł

Jesteś szybki. Jesteś zwinny. Jesteś skuteczny. Pielęgnujesz staropolską tradycję studiowania Świętych Ksiąg, za które uznajesz reklamy dyskontów, cyklicznie pojawiające się w twojej skrzynce na listy. Na ich stronach szukasz wskazówek do odnalezienia rzadkich skarbów: to 82-procentowe masło extra za 5,90 zł, a to szwedzkie bombonierki z nadzieniem z trufli, a to… elektronika.

Tak, wśród poszukiwanych przez Ciebie gadżetów znajdują się sprzęty, które w normalnych sklepach potrafią czasem kosztować dwa razy drożej. Ale Ty zdajesz sobie sprawę z ich prawdziwej wartości, dlatego nie rzucasz się na flagowe produkty. Władając tajemną wiedzą nie silisz się na porównywanie tabelek z wykresami wydajności procesorów.

Wiesz, czego szukasz – możliwie najtańszego, ale jednocześnie najlepszego jakościowo klasycznego telefonu. Znalezienie takiego to nie takie proste zadanie, ale nie bez powodu masz tytuł Króla Okazji na dzielnicy. Zahaczasz się na przykład na takie unikaty, jak myPhone 6310 albo myPhone Rumba.

Profil 4 – buntownik z wyboru

Z dezaprobatą kręcisz głową, gdy widzisz ludzi ze wzrokiem wbitym w szklany ekran smartfona. Wciąż skupiają się na tym, co się dzieje po drugiej stronie globu, nie będąc tam fizycznie i jednocześnie ignorując świat, który przewija się obok nich – w ten sposób nie przeżywając w pełni życia wirtualnego, ani realnego. Nie jesteś częścią tego pędu, a wręcz nie chcesz tam być. Ty kontestujesz bycie OFF LINE.

Dlatego nie masz Facebooka, ciśniesz bekę z Twittera i z My Story na WhatsAppie. Nie dodajesz filtrów na Instagramie, a snapy z pieskimi uszami doczepianymi do głowy wywołują u Ciebie wysypkę alergiczną. Twoi przyjaciele już się przyzwyczaili, że mogą skontaktować się z tobą korzystając jedynie z kilku sprawdzonych scenariuszy:

  1. dzwoniąc do Ciebie,
  2. pisząc do Ciebie SMS,
  3. bijąc w tam-tamy lub nadając sygnały dymne opracowane przez Czejenów Tsitsistas,
  4. dzwoniąc do twojej matki, żeby zadzwoniła do Ciebie,
  5. stojąc przy domofonie, brzęknąć buteleczką piwa, które można wypić tylko w tak doborowym towarzystwie jak Twoje.

Chciałbyś wrócić do czasów, kiedy jeśli chciało się z kimś porozmawiać, to się z nim rozmawiało. Jeśli chciało się poderwać dziewczynę, to się do niej podchodziło. Jeśli chciało się kogoś obrazić, to darło się na niego papę osobiście. Stąd pragnienie płynięcia pod prąd, chęć zakupienia te-le-fo-nu, którym zadzwonisz do znajomych, którego bez szargania sobie nerwów przez FOMO, zapomnisz wziąć z domu, i który bez poczucia straty oddasz napotkanemu w ciemnym zaułku łysemu koledze, pytającemu Cię uprzejmie, „czy masz jakiś problem”.

Cenisz sobie dobry styl i dobre produkty. A używane przez ciebie przedmioty muszą być funkcjonalne. Telefony, które idealnie będą pasować do image’u buntownika, na który pracowałeś w pocie czoła przez ostatnie kilka tygodni: myPhone Classic+ lub myPhone Tango.

Klasyka jest ponadczasowa

Powyższa analiza niekoniecznie musi jednoznacznie przedstawiać Twoje podejście do klasycznego telefonu. W końcu nie raz pewnie spotkasz skrzyżowanie Boba Budowniczego z Łowcą perełek. Niezależnie od wyboru, najważniejsze jest to, że klasyczne urządzenie jest w stanie sprawdzić się niemal w każdych okolicznościach. I warto takiego wyboru dokonać, nawet, jeśli posiadanie zwykłej słuchawki miałoby być tylko wyrazem buntu przeciw smartfonowej rzeczywistości. Vive la résistance!

 

Artykuł powstał przy współpracy z myPhone