Reklama HTC U11 pod ostrzałem, ponieważ mogła wprowadzić klientów w błąd

Stworzenie dobrej reklamy to nie lada sztuka, lecz ogólnie przyjęte standardy wymagają, aby zawsze w sposób rzetelny promowała dany produkt lub usługę. Co pewien czas zdarzy się jednak, że jakiś spot – mówiąc delikatnie – nagina rzeczywistość. Tak też było w przypadku jednej z reklam HTC U11, do której przyczepiła się brytyjska organizacja Advertising Standards Authority, specjalizująca się w nadzorowaniu lokalnego rynku reklamowego.

Od połowy 2017 roku HTC na swoich kanałach społecznościowych, w tym również na oficjalnym kanale w serwisie YouTube, promowało reklamę HTC U11, w której Tom Daley, kilkukrotny olimpijczyk, specjalizujący się w skokach do basenu z wieży, skacze do wody, wykonując przy okazji kilka zdjęć wspomnianym smartfonem. Spot miał na celu wypromowanie funkcji wywoływania spustu migawki aparatu za pomocą ściśnięcia bocznych krawędzi oraz wodoszczelnej obudowy (urządzenie spełnia wymagania standardu IP67, co oznacza, że można je zanurzyć na głębokość maksymalnie 1 metra).

I to właśnie do tej drugiej kwestii miała zastrzeżenia Advertising Standards Authority. Bo chociaż nie jest ona zależna od organów państwowych Wielkiej Brytanii, ani też nie jest finansowana przez żaden z nich, to z jej działalnością oraz wydawanymi opiniami liczą się niemal wszyscy. Organizacja uznała, że widoczna powyżej reklama HTC U11 wprowadza klientów w błąd, ponieważ sugeruje, że oni również mogą skakać do wody i pływać w basenie z tym smartfonem, chociaż na samym końcu producent dodał adnotację, że nie należy powtarzać widocznego w spocie zachowania.

Chodzi bowiem o to, że – po pierwsze – HTC U11 można zanurzyć jedynie na głębokość maksymalnie 1 metra, a przy skoku z wieży istnieje raczej małe prawdopodobieństwo, że tej granicy się nie przekroczy. Tym bardziej naganne jest, że w reklamie Tom Daley wychodzi z basenu z w pełni funkcjonalnym smartfonem w ręce. Co dość zabawne (chociaż to ironiczny śmiech), HTC w reakcji na zastrzeżenia Advertising Standards Authority poinformowało, że olimpijczyk wszedł do wody i trzymał sprzęt w wyciągniętej ręce, aby nie zanurzyć go głębiej niż na 1 metr (jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi).

Po drugie, HTC w instrukcji obsługi zastrzega, że urządzenie można – jeśli już – zalać wyłącznie świeżą wodą, a ta w basenach jest przecież chlorowana, więc się nie kwalifikuje. Do tego nie należy celowo topić smartfona, a w razie przypadkowego zanurzenia, nie powinno się zaraz po wyjęciu go wciskać przycisków na obudowie.

Chociaż HTC dało do zrozumienia, że nie zgadza się z orzeczeniem Advertising Standards Authority, to zdecydowało się usunąć przywoływaną reklamę HTC U11 ze swoich kanałów społecznościowych. Producent przeprosił też, jeżeli ktoś poczuł, że został wprowadzony w błąd w kwestii wodoszczelności tego modelu.

Przy okazji warto przypomnieć, że to nie jedyna sytuacja, kiedy dana firma w podobny sposób promuje swoje urządzenia. Z analogiczną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku Xperii Z5 – na promocyjnych zdjęciach widzieliśmy, jak osoby pływają i robią zdjęcia pod wodą tym smartfonem. Dość szybko Sony wydało jednak zalecenie, aby w rzeczywistości klienci tego nie robili, ponieważ – jak dano do zrozumienia – w razie ewentualnego zalania urządzenia nie zostanie ono naprawione w ramach gwarancji (choć obudowa spełnia wymagania standardu IP68, co oznacza, że sprzęt można zanurzyć na głębokość maksymalnie 1,5 metra).

Chociaż osobiście uważam HTC U11 za bardzo dobry sprzęt, to mimo wszystko jestem zadowolony z faktu, że organizacja Advertising Standards Authority zmusiła HTC do usunięcia przywoływanej tutaj reklamy tego modelu. Jestem bowiem uczulony na punkcie rzetelności i nie lubię, kiedy ktoś nagina rzeczywistość.

Źródło: BBC dzięki Android Authority