Recenzja HTC U11 Life, czyli Android One od Tajwańczyków

SYSTEM

Urządzenie działa dzięki systemowi operacyjnemu Android w wersji 8.0 Oreo. Smartfon pochodzi z serii Android One, co ma zapewnić najnowsze aktualizacje systemowe przez co najmniej dwa lata. Jest to niemal czysta wersja systemu, jednak pojawiły się trzy dodatki od producenta.

Pierwszym dodatkiem jest Edge sense pozwalające na skorzystanie z kilku gestów wykonywanych poprzez ściskanie krawędzi urządzenia. Domyślnie są włączone dwie funkcje: uruchamianie aparatu po krótkim ściśnięciu oraz włączenie asystenta Google po dłuższym przytrzymaniu krawędzi. Oprócz tego możemy korzystać z gestów w niemal każdej aplikacji, na przykład przybliżać obszar w mapach Google, wykonywać zdjęcia w aplikacji Facebooka czy powiększać fotografie w galerii zdjęć. Możemy też ustawiać własne akcje wykonywane po ściśnięciu i dłuższym przytrzymaniu poprzez wybranie miejsca, w którym zostanie wykonane jedno lub dwa kliknięcia w ekran.

Co do krawędzi muszę przyznać, że są one jednocześnie bardziej i mniej czułe od tych w HTC U11. Bardziej – bo reagują nawet na lekkie dotknięcie, przez co często pojawiają się niebieskie kropki na ekranie; mniej – ponieważ trzeba je ścisnąć nieco mocniej, żeby skorzystać z gestów.

Kolejnym dodatkiem w systemie jest HTC USonic czyli ustawienia do utworzenia profilu dźwiękowego. Możemy w nim dostroić dźwięk do własnych potrzeb po podłączeniu słuchawek. Głównie można ustawić poziom aktywnej redukcji szumów na podstawie dźwięków i hałasów dookoła nas. Smartfon sam dostosuje idealną głośność do otoczenia, w jakim się znajdujemy, żeby jakość dźwięku była jak najlepsza.

W urządzeniu zainstalowano też całkowicie zmienioną aplikację aparatu, ale o tym nieco później.

Poza tym w systemie nie znajdziemy już żadnych funkcji innych niż te, które znamy z czystej wersji Androida. Dzięki temu urządzenie jest dobrze zoptymalizowane, działa bardzo płynnie, a animacje nie klatkują. Może smartfon nie jest aż tak płynny, jak w przypadku flagowych urządzeń, ale biorąc pod uwagę cenę, myślę, że nie ma na co narzekać, ponieważ używa się go i tak bardzo komfortowo.

W smartfonie zamontowano 32GB pamięci wbudowanej, z czego dla użytkownika zostaje około 21GB. Pamięć można rozbudować za pomocą kart microSD o maksymalnie 2TB.

Moduły łączności działają niemal idealnie. Telefon nie „gubi” zasięgu, lokalizacja jest ustalana szybko, Bluetooth działa bez zastrzeżeń, internet jest przyzwoicie szybki zarówno na WiFi, jak i na transmisji danych, a rozmowy telefoniczne odbywają się bez jakichkolwiek zakłóceń. W urządzeniu mamy też NFC, dzięki czemu możliwe są płatności telefonem. Niestety dwa razy (a płaciłem telefonem około 10 razy) miałem sytuację w sklepie, że coś się blokowało i dokonanie płatności nie było możliwe. Po zrestartowaniu urządzenia jednak wracało to do normy.

W testach syntetycznych smartfon wypadł następująco:

SKANER LINII PAPILARNYCH

W HTC U11 Life znajdziemy skaner linii papilarnych umieszczony w klawiszu home pod wyświetlaczem. Jest on cały czas aktywny, więc skorzystanie z niego nie wymaga podświetlenia ekranu.

Skaner działa płynnie i szybko rozpoznaje nasz palec, jednak sam proces odblokowania trwa już nieco dłużej. Co mam na myśli? Po przyłożeniu palca od razu poczujemy wibrację oznaczającą rozpoznanie odcisku, jednak na podświetlenie ekranu trzeba zaczekać jeszcze chwilę.

Oprócz możliwości odblokowania urządzenia, skaner linii papilarnych nie ma dodatkowych funkcji i gestów.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie, skaner linii papilarnych
3. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Co prawda testowany smartfon nie jest dostępny u naszego Partnera, ale poszukując nowego smartfona warto udać się na stronę Komputronika i przejrzeć jego ofertę.