Pracownicy Google mają pomysł, jak dać ci znać, że ktoś gapi ci się przez ramię na ekran Twojego smartfona

Niejednokrotnie odniosłem wrażenie, że ktoś, kto stał za moimi plecami, zaglądał mi przez ramię i z ciekawością zerkał na ekran trzymanego przeze mnie smartfona. Założę się, że większość z Was również nieraz tego doświadczyła. Pracownicy Google wymyślili jednak rozwiązanie, które w dość „osobliwy” sposób poinformuje użytkownika, że ktoś niepowołany gapi się na wyświetlacz jego urządzenia.

Jak to dokładnie działa, możecie zobaczyć na zamieszczonym poniżej filmiku. Zasada jest jednak banalnie prosta, chociaż na pewno odpowiadają za to zaawansowane algorytmy. Wszystko sprowadza się do tego, że kiedy smartfon wykryje, że ktoś niepowołany zerka na jego ekran, automatycznie uruchomi aplikację aparatu, w której oznaczy twarz „intruza”, a w dodatku przyklei mu do ust długą… tęczę.

Co ciekawe – przynajmniej na załączonym powyżej przykładzie – działa to dość sprawnie. Jak podają twórcy tego rozwiązania, algorytmy potrzebują zaledwie 2 milisekund na wykrycie spojrzenia oraz 47 milisekund na rozpoznanie twarzy intruza. W dodatku system – według zapewnień – zdaje egzamin zarówno w lepszych, jak i gorszych warunkach oświetleniowych oraz jest w stanie wyłapać głowę „obcego” również wtedy, kiedy znajduje się ona w położeniu innym niż na wprost, czyli jest przekrzywiona, zadarta itd.

Osobiście jednak wątpię, żeby rozwiązanie trafiło w takiej formie do użytkowników smartfonów. Jest to bowiem tylko pomysł, podejście do tematu, które – jeżeli zainteresuje Google – dopiero pewnie zostanie wzięte poważnie na warsztat. Zresztą, chociaż sam uważam je za ciekawe, to nie chciałbym z niego korzystać. Z wielu powodów.

Po pierwsze, raczej nieszczególnie miłym zaskoczeniem byłoby nagłe włączenie aplikacji aparatu podczas – na przykład – pisania SMS-a lub oglądania filmiku. Po drugie, algorytmy najpewniej działałyby cały czas i nieustannie monitorowały nasze otoczenie, nawet wtedy, kiedy bylibyśmy sami – podejrzewam, że nikt by się na to świadomie nie zgodził. No i w końcu po trzecie, na pewno żarłoby to energię z akumulatora jak szalone.

Przed pomysłodawcami więc jeszcze długa droga i sporo wysiłku, aby dopracować to rozwiązanie. Mimo wszystko jednak szacun dla nich, że ktoś zauważył i pochylił się nad problemem, jakim są wścibskie spojrzenia zza naszych ramion – bo przecież nikt tego nie lubi, prawda?

Źródło: NIPS 2017Hee Jung Ryu