MyPhone C-Smart IV za 199 zł w Biedronce. Tanio, tylko czy się opłaca?

Z ekstremalnie tanimi smartfonami jest jak z szukaniem dziewczyny. Jeżeli nie reprezentujemy sobą chociażby przeciętnego poziomu, nadal jest szansa, że jakąś znajdziemy. Miłą, bez wymagań, perspektyw, pozbawioną węchu…

Przyzwyczailiśmy się, że w Biedronce możemy znaleźć tanią elektronikę. Niektóre oferty są całkiem w porządku, inne zaś wydają się być w porządku, dopóki z kartonika z ceną nie przeczytamy informacji o specyfikacji urządzenia.

Spójrzmy na przykład smartfonowego świeżaka (heh): od wczoraj w Biedronce można kupić MyPhone C-Smart IV. Telefon za 199 złotych? Czemu nie? Cena jest bardzo zachęcająca. A później czytamy taką specyfikację:

  • ekran 4 cale o rozdzielczości 480 x 800 pikseli
  • akumulator 1350 mAh
  • 8 GB pamięci wewnętrznej
  • Android 7.0 Nougat
  • łączność 3G, Wi-Fi, Bluetooth

Na grafice promocyjnej nie uświadczymy większej ilości danych, więc posilimy się dodatkowymi informacjami. Smartfon ma 1 GB pamięci RAM i aparat główny 2 Mpix.

I jak tu nie kochać ultrabudżetowych telefonów? Niekwestionowanymi plusami taniego MyPhone’a jest to, że jego cena zamyka się w dwóch stówkach. Ma wszystko, co powinien mieś telefon, i dopóki użytkownik będzie używał go tylko do dzwonienia i wysyłania SMS-ów, to wszystko powinno być w porządku.

Działanie systemu nie powinno sprawiać żadnych problemów (Android 7.0 Nougat!), dopóki nie zainstalujemy na smartfonie kilku większych aplikacji. Po wyposażeniu go w Messengera i WhatsAppa oraz ściągnięciu wszystkich aktualizacji, smartfonik zapewne zacznie się krztusić, gdyż obecnie 1 GB RAM daje apkom znacznie mniej pola do działania niż 6-7 lat temu, kiedy taka specyfikacja była standardem.

Zatem jak zwykle: trudno to urządzenie polecić jako smartfon. Jako telefon – już prędzej.

Aha, i całkiem ładnie wygląda. To dla wielu ważniejsze niż płynne działanie, podzespoły i inne takie niepotrzebne detale ;)

 

źródło: Biedronka, produkty-z-bdr.blogspot.com