Zgryźliwy marketing w wykonaniu Huawei, czyli jak zyskać na pozycji Samsunga

Rożne zagrywki marketingowe już widzieliśmy. Smartfonowa branża niejednokrotnie pokazywała, jak z klasą wbić szpilę konkurencji, a jak tego nie robić. Zaczynam się zastanawiać, w którym kierunku podąża Huawei, które w ostatnich dniach wzięło na celownik Samsunga.

Pamiętacie, jakim hasłem Samsung reklamował modele Galaxy S8 i S8+? Na wielkich banerach z grafikami prezentującymi smartfony z Infinity Display widniały hasztagi #DoWhatYouCant, zachęcające do sięgania po to, co leży poza granicami naszych możliwości i spełniania marzeń. Fakt, trochę naiwne, ale skuteczne i pod pewnymi względami inspirujące. Zresztą wielu z nas miło jeszcze wspomina latającego strusia z reklamy Galaxy S8.

Podobnym hasłem promowano premierę Note’a 8#DoBiggerThings. Znów Koreańczycy odwoływali się do ambicji i stawiania sobie poprzeczki wysoko. Znów motywująco.

„Do bigger things”

To jest marketing, który jest skuteczny z jednego powodu: nie szczędzi się na niego środków. Samsung pakuje dosłownie miliardy dolarów rocznie w reklamę i starania te są warte każdego wydanego centa (czy tam: wona). Firmy, które nie mogą pozwolić sobie na aż tak duże wydatki na promocję, muszą radzić sobie inaczej. Na przykład Huawei. Co prawda wynagrodzenie dla Leo Messiego i Roberta Lewandowskiego jako ambasadorów marki musiało być wysokie, jednak producent stara się zyskiwać klientów w jeszcze inny, staroszkolny sposób: urządzając sobie śmiechy-chichy z Samsunga – bardziej lub mniej otwarcie.

Nie dalej jak wczoraj pokazywaliśmy Wam dwa przykłady takich akcji: pierwsze było LG, które żartowało sobie z rysika oraz terminu „notatnik” w odniesieniu do Galaxy Note 8. Jeden z filmików zdołał mnie nawet odrobinę rozśmieszyć.

W odniesieniu do Mate 10, które ma dostać podwójny aparat główny z matrycami 20 Mpix każda, pojawił się krótki tweet. Nawet w tak zwięzłym komunikacie firma zdołała dwukrotnie odnieść się do kampanii Samsunga i jednocześnie wyrazić się z wyższością, która wynikała z przeświadczenia, że 20 Mpix jest lepsze niż 12 Mpix montowane w nowych Samsungach. Jak?

Najpierw nawiązano do hasła „Do bigger things” odnoszącego się do wyświetlacza Galaxy Note 8. Po wzmiance o swoich, podwójnych 20-megapikselowych aparatach, Huawei pokusił się o zmodyfikowanie samsungowego hasztaga #DoWhatYouCant na… #DoWhatYouWant, który miałby sugerować jeszcze większą swobodę działania niż w wypadku koreańskiej konkurencji chwalącej się osiąganiem niemożliwego.

Ciekawa zaczepka, nie powiem.

Ale okazało się, że Huawei nie odpuszcza, bo dzisiaj w sieci pojawiła się kolejna publikacja nawiązująca niby niechcący do produktów Samsunga. Spójrzcie na poniższą grafikę prezentującą kilka poprzednich smartfonów Huawei z podwójną kamerą.

Oprócz tego, że producent oficjalnie potwierdza datę premiery nowego Mate’a 10, to znów drażni się z Samsungiem hasztagiem. Brzmi on #beyondthegalaxy, czym ewidentnie nawiązuje do smartfonowego portfolio Koreańczyków i sugeruje, że jest „ponad galaktyką”. Nieźle, co?

To nie jest tak, że bronię Samsunga, albo obrażam się na Huawei, bo ich marketing powinien reprezentować nieco wyższy poziom niż wbijanie szpili jednemu ze swoich największych rynkowych konkurentów. Co prawda nie spodziewałem się po Huawei takich zagrywek, ale przypominają mi one stare, dobre czasy, w których przepychali się Microsoft z Apple albo Coca Cola z Pepsi. I w pewnym sensie… brakuje mi ich.

Dzisiaj firmy często wpadają w totalne skrajności. Albo reklamują coś przekraczając granice dobrego smaku, albo są zachowawcze aż do bólu. Przydałoby się tutaj trochę więcej luzu, nie branie wszystkiego śmiertelnie poważnie, podejmowanie dialogu między konkurencją, a nie tylko stroszenie piórek.

Ale niekoniecznie w takim samym tonie, ani tym bardziej strasząc tych zgrywusów sądem. Inteligentna szermierka słowna czy bitwa na memy między producentami zwraca na siebie uwagę znacznie bardziej niż nawet najlepsze spoty reklamowe. Możliwe, że Huawei właśnie na tym zależy. Byłby to świetny, praktycznie darmowy sposób promocji dla nowego Mate 10.

Jeśli tak się stanie, to jako postronny obserwator wyciągam popcorn. Samsungu, twój ruch.

 

źródło: phoneArena