Recenzja Nubia Z11 mini S – z Nubia UI mi nie po drodze, ale sam smartfon może przypaść do gustu

Czytnik linii papilarnych

Skaner odcisków palców w Nubii Z11 mini S ulokowany został w górnej części tylnej obudowy, czyli bezpośrednio pod palcem wskazującym. Nie dla wszystkich jednak to miejsce jest idealne, zwłaszcza, gdy chcieliby odblokować telefon leżący na stole bez jego podnoszenia czy w uchwycie samochodowym. Ale dyskusję o najlepszym miejscu dla czytnika zostawmy na inny czas.

Sam czytnik działa przy każdej próbie skorzystania z niego – pod warunkiem jednak, że palec nie jest mokry. Odblokowanie telefonu jest szybkie i naprawdę trudno mieć zastrzeżenia do jego działania; w moim przypadku działał niezawodnie.

Poza ochroną dostępu do naszego telefonu, skaner linii papilarnych możemy wykorzystać jeszcze w celu robienia zrzutu ekranu (wystarczy w dowolnej chwili dłużej przytrzymać palec na czytniku), wykonania zdjęcia (mając otwartą aplikację aparatu trzeba dotknąć czytnika) oraz blokady dostępu do wybranych aplikacji (np. mejla, Facebooka czy Messengera – wybrać możemy dosłownie każdą zainstalowaną na telefonie aplikację).

Akumulator

Pierwsze zetknięcie z Nubią Z11 mini i bardzo pozytywne zaskoczenie – na WiFi smartfon wytrzymał trzy dni, z czego na włączonym ekranie 7 godzin. Później kolejny cykl – samo LTE, ogólny czas działania dwa dni, SoT – 5 h. Po zerknięciu w ustawienia oszczędzania energii wszystko stało się jasne. Okazało się, że domyślnie smartfon miał włączony tryb niskiego zużycia energii, który między innym ograniczał działanie sieci, co z kolei skutkowało na przykład rozłączaniem Messengera po zablokowaniu ekranu i ponownym łączeniem po odblokowaniu. A przynajmniej tak sądziłam. Okazało się bowiem, że po wyłączeniu wspomnianego trybu, powiadomienia ze Slacka, gdy smartfon znajdował się w trybie uśpienia, w dalszym ciągu nie przychodziły, podobnie jak z Messengera. Co ciekawe jednak, z powiadomieniami z poczty mejlowej nie było żadnych problemów i przychodziły natychmiast.

W trybie mieszanym (średnio pół na pół LTE z WiFi), bez żadnego trybu oszczędzania energii, telefon w moich rękach wytrzymywał 1,5-2 dni, z czego na włączonym ekranie ok. 7 godzin.

Aparat

Dożyliśmy pięknych czasów, w których smartfony nie tylko ze średniej, ale też z niższej półki cenowej, robią bardzo dobre zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych – i nie inaczej jest w przypadku Nubii Z11 mini S. Powiem więcej, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona zdjęciami, które robi Nubia Z11 mini S. Ale wiecie jak to jest, o jakości aparatów w telefonach świadczą głównie zdjęcia nocne, z którymi – niestety – nie jest już aż tak bajecznie.

Zacznę jednak od samych trybów dostępnych w aparacie, bo jest ich naprawdę cała masa. Są to: zdjęcie zwykłe, ładne (czyli tryb upiększania ze skalą od 1 do 10), PRO (z opcją zmiany migawki, balansu bieli, ISO i ostrości), a także „Camera Family” – pod tą nazwą skrywa się zbiór dodatkowych trybów (nazwy oryginalne): ekspozycja wielopunktowa, luminografia, przesłona elektroniczna, wolna migawka, smuga gwiazdy, kreator wideo, trajektoria, DNG, klon, poklatkowa, zwolnione tempo, pano (panorama) oraz makrofotografia. Są też filtry: mucha, rybie oko, stary film, lomo, negatyw, miniatura, szkic i czarnobiały. Niestety, tryby te działają w kratkę, a uzyskiwane efekty są raczej marne.

Jeśli chodzi o parametry aparatów w testowanym produkcie, wystarczy spojrzeć – 23 Mpix z tyłu, 13 Mpix  przodu – na papierze obie wartości wyglądają dumnie. A na jaką jakość przekłada się w rzeczywistości?

W dzień, jak wspomniałam, efekty są wręcz zaskakująco dobre – kolory są nieźle odwzorowane (ale nie idealnie), ostrość w porządku, szczegółowość na dobrym poziomie, jedynie do przejść tonalnych można mieć większe zastrzeżenia i do samego HDR-u, który nie zawsze radzi sobie tak, jak bym tego od niego oczekiwała, ale w tej cenie raczej w normie. Jak na smartfon z tej półki cenowej bardzo ładnie wypada też rozmycie tła przy wcale nie tak niskiej przecież wartości przysłony – f/2.0.

Niestety, gdy słońce zajdzie aparat przestaje sobie tak dobrze radzić – kolory stają się dużo bardziej wyblakłe, a same zdjęcia są zdecydowanie zbyt ciemne w porównaniu do rzeczywistych warunków. Tu na szczęście z pomocą przychodzi tryb profesjonalny z opcją długiego naświetlania – wtedy jednak pamiętajcie o statywie – efekty są całkiem niezłe.

Selfie:

W przypadku zdjęć z przedniego aparatu jest analogicznie. Tu jednak nie ma diody LED, a jej funkcję niejako pełni podświetlenie całego ekranu w momencie, gdy chcemy doświetlić zdjęcie.

Nubia Z11 mini S nagrywa wideo maksymalnie w 4K i muszę przyznać, że jestem zaskoczona, bo oferowana jakość jest naprawdę dobra, a mikrofony nieźle zbierają dźwięk. Przednia kamerka natomiast nagrywa w Full HD (1080p).

Podsumowanie

Jeśli zastanawiacie się nad Nubią Z11 mini S, muszę stwierdzić, że mimo pierwotnych uprzedzeń co do tego modelu, po jego testach mogę stwierdzić, że jest to model warty zainteresowania. Ale wyłącznie mając świadomość jego wad, do których – w mojej opinii – przede wszystkim trzeba zaliczyć problemy z powiadomieniami i samoistnym zamykaniem się aplikacji, a także jakość zdjęć po zmroku, do której można mieć zastrzeżena. Do tego trzeba mieć na uwadze brak NFC (co w dzisiejszych czasach może być dużym minusem), głośnik mono oraz hybrydowy dual SIM standby (prawda jest jednak taka, że znalezienie nie hybrydowego i aktywnego rozwiązania graniczy z cudem…).

Na plus w mojej ocenie na pewno wzornictwo Nubii Z11 mini S, zwłaszcza ze szczególnym uwzględnieniem czerwonych wstawek, dobry czytnik linii papilarnych, gesty krawędziowe ułatwiające korzystanie z telefonu (jak już się do nich przyzwyczai – początkowo można uznawać je za totalnie niepotrzebne), jakość aparatu, a także 64 GB pamięci wewnętrznej.

Nubia Z11 mini S to smartfon, któremu warto dać szansę. Zwłaszcza, że jest jednym z niewielu smartfonów z ekranem o przekątnej 5,2” w cenie wynoszącej ok. 1500 złotych.

A Wy co myślicie na temat Nubii Z11 mini S? Może mieliście okazję się z nim zapoznać, a może już go kupiliście? Chętnie poznam Waszą opinię – jak zawsze zapraszam do komentarzy poniżej.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośniki
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Recenzja Nubia Z11 mini S – z Nubia UI mi nie po drodze, ale sam smartfon może przypaść do gustu
Wnioski
WYŚWIETLACZ
8
DZIAŁANIE - PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
8
OPROGRAMOWANIE
6
AKUMULATOR
9
MULTIMEDIA
7.5
PORTY, ZŁĄCZA, ŁĄCZNOŚĆ
8
JAKOŚĆ WYKONANIA
9
WZORNICTWO
8.5
Zalety
podświetlane przyciski systemowe
czytnik linii papilarnych
czujnik światła
64 GB pamięci wewnętrznej
dual SIM (ale standby i hybrydowy)
szereg gestów krawędziowych ułatwiających korzystanie z telefonu
radio FM
Wady
brak NFC
głośnik mono
interfejs, z którym się nie zaprzyjaźniłam, oparty w dodatku o Androida 6.0.1
słaba jakość zdjęć po zmroku
problemy z powiadomieniami i zamykaniem aplikacji
8
OCENA