Google bierze się za ekologię i pokazuje stan zanieczyszczenia powietrza

O ile parę lat temu można było się śmiać z wizji obecności firmy niemal w każdym aspekcie naszego życia, o tyle dziś już mało kto neguje to, że Google jest z nami niemal wszędzie. A firma z Mountain View wcale nie zamierza się zatrzymać i otwiera kolejny front: tym razem ekologiczny, informujący o stopniu zanieczyszczenia powietrza.

Wyszukiwarkowy gigant do pomocy przy projekcie zamierza zaprzęgnąć Google Maps. To właśnie w ramach tej usługi będzie można podejrzeć mapy prezentujące poziom zanieczyszczenia atmosfery w wybranych miastach. Co ciekawe, sam projekt to nie tylko śmiała wizja i melodia przyszłości, ale „niemal” rzeczywistość. Pilotażowo Google uruchomiło już tę usługę dla Oakland w Kalifornii.

Gdyby Was interesowało, w jaki sposób firma mierzy poziom zanieczyszczenia, już spieszę z odpowiedzią. Samochody Google, które odpowiadają za odświeżanie danych w ramach Google Street zostały „doposażone” w specjalne czujniki. Tutaj warto dopowiedzieć, że projekt realizowany jest razem z EDF (amerykański Fundusz Ochrony Środowiska) oraz firmą Aclima.

Fot: Blog.google

Do tego momentu brzmiało to wręcz cukierkowo – no bo przecież fajnie byłoby tak sobie zobaczyć zanieczyszczenie powietrza w danej chwili, siedząc wygodnie w domu w kapciach, prawda? Moim zdaniem, jeśli sprzęt pomiarowy zainstalowany jest na samochodach od Google’a, to nawet jeśli auto wykona i tysiąc przejazdów w ciągu roku po danej ulicy, to zawsze to będą wyniki do pewnego stopnia uśrednione.

Wydaje się, że w polskich warunkach, jako że od wielu lat borykamy się z problemem występowania smogu, chyba jednak – póki co – więcej dają nam okręgowe stacje pomiaru stężenia pyłu zawieszonego. Stacja aktualizuje dane zazwyczaj w ciągu jednej godziny, a poza największymi aglomeracjami w kraju, trudno mi sobie wyobrazić, aby „Guglowóz” był w stanie przejechać choćby przez główne trasy na terenie każdego powiatu czy województwa.

Idea szczytna, jednak nie wiem, czy firma z Mountain View tym razem nie tworzy nieco przysłowiowej sztuki dla sztuki. Co myślicie? 

źródło: cnet.com, blog.google