Flir prezentuje nowe kamery termowizyjne: jedne można przyczepić do smartfona, inne są zaś „samodzielne”

Kamery termowizyjne nie są czymś, czego potrzebuje każdy z nas. Są jednak osoby, którym takie urządzenie jest niezbędne, na przykład w pracy. A skoro jest popyt, to jest i podaż. Flir zaprezentował właśnie kilka nowych propozycji – każda przeznaczona jest dla innego odbiorcy.

Wiadomo – im lepsza, tym droższa. Najtańszy Flir One to udoskonalona wersja pierwowzoru o tej samej nazwie. W tej jednak znalazł się nowy procesor obrazu oraz kamera, rejestrująca obraz o wyższej rozdzielczości. W dodatku jest ona tańsza niż zeszłoroczny model – kosztuje bowiem 199 dolarów (zamiast 250 dolarów).

Flir One jest kompatybilny z każdym iPhone’em (od iPhone’a 5) i smartfonami, pracującymi pod kontrolą Androida, które mają złącze USB Typu C. Co więcej (i co z pewnością okaże się też przydatne), wtyczkę da się nawet nieco dalej „wysunąć” z obudowy kamerki. Dzięki temu telefon wciąż można spokojnie trzymać w etui.

Dla bardziej wymagających klientów przygotowano natomiast Flir One Pro. Ma on wzmocnioną obudowę oraz wyższej rozdzielczości sensory termowizyjne. Cenę tego modelu ustalono na 399 dolarów.

Flir OneFlir One Pro można przyczepić do smartfona. Flir zaprezentował jednak również „autonomiczne” urządzenia: DuoDuo R. Są to kamerki rozmiarów kamerek GoPro, przeznaczone dla bardziej „zaawansowanych” i wymagających klientów. Ta druga potrafi w dodatku robić pomiary termowizyjne jakości laboratoryjnej. Obie z kolei można na przykład przyczepić na drona lub wcisnąć w wąskie szczeliny.

Cenę Flir Duo ustalono na 999 dolarów, natomiast Flir Duo R na 1299 dolarów.

Na koniec jeszcze Flir C3. Jest to kamera z 3-calowym, dotykowym wyświetlaczem LCD. Podobnie, jak Flir Duo R, również oferuje bardzo dokładne i szczegółowe pomiary termowizyjne. Cena tego modelu wynosi 699 dolarów.

Źródło: The Verge