Testujemy Wiko Robby

Wiko, francuska marka, którą pokochano na rodzimym rynku. W Polsce była obecna kilka lat temu, ale jej produkty przeszły bez większego echa. Wkrótce sytuacja ma ulec zmianie, a do sprzedaży powoli trafiają najnowsze propozycje firmy. Jedna z nich, Wiko Robby, trafiła w moje ręce, co oznacza, że przez kolejne tygodnie bardzo dokładnie jej się przyjrzę.

Wiko Robby to propozycja z najniższej półki cenowej – koszt modelu to 499 złotych. W tej cenie trudno spodziewać się fajerwerków, ale na uwagę już na pierwszy rzut oka zasługują trzy aspekty: frontowe głośniki, możliwość korzystania z niego do góry nogami (jak w smartfonach Alcatela: Idol 3 i Idol 4) oraz kolorowa obudowa, która w dodatku sprawia wrażenie, jakby telefon był droższy niż jest w rzeczywistości.

Póki co przełożyłam do niego kartę i od razu pozytywne zaskoczenie – dostępna aktualizacja oprogramowania. Miły akcent na początek testowania. Wiem jednak, że trudno będzie mi się przestawić na smartfon bez LTE – tu jest jedynie 3G i 1GB RAM, podczas gdy przyzwyczajenie do wyższych wartości, dających odwzorowanie podczas codziennego użytkowania, robi swoje.

No nic, zobaczymy. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie Wiko Robby – dawajcie znać w komentarzach.

Parametry techniczne Wiko Robby:

  • wyświetlacz IPS 5,5″ 1280×720 pikseli,
  • czterordzeniowy procesor Cortex-A7 1,3GHz z Mali-400MP,
  • 1GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 6.0 Marshmallow,
  • 3G,
  • dual SIM,
  • GPS,
  • Bluetooth 4.0,
  • WiFi 802.11 b/g/n,
  • aparat 8 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix z frontowym LED,
  • głośniki stereo,
  • port microUSB,
  • slot kart microSD,
  • akumulator o pojemności 2500 mAh,
  • wymiary: 155 x 79,1 x 10 mm,
  • waga: 185 g.

Smartfon jest dostępny w kilku wersjach kolorystycznych: szarej, złotej, limonkowej, różowo-złotej oraz turkusowej.