Recenzja Honor 7 Lite. Czas pracy pozytywnym zaskoczeniem

Działanie, oprogramowanie

Na ostatnie dwa tygodnie Honor 7 Lite stał się moim, jak to mówimy w żargonie technologicznym, daily driverem, czyli prywatnym smartfonem. Musiał radzić sobie z moimi wymaganiami, które przecież nie są najniższe. I choć ku moim początkowym obawom związanym ze sprzętem z Lite w nazwie, okazało się, że Honor 7 Lite podczas codziennego użytkowania spisuje się bardzo dobrze.

Urządzenie działa dzięki ośmiordzeniowemu procesorowi Kirin 650 z Mali-T830, do tego ma 2GB pamięci operacyjnej RAM i system operacyjny Android w wersji 6.0 Marshmallow – oczywiście z nakładką EMUI 4.1. Podczas typowego użytkowania Honor 7 Lite jestem przekonana, że będziecie z niego zadowoleni. Pod warunkiem, że nie wymagacie od smartfona natychmiastowego otwierania aplikacji – bo tu widać, że moment trzeba na to poczekać, jak również wydajności rodem z flagowców. Czasem widać też, że smartfon nie do końca nadąża za akcjami użytkownika i na przykład po wyjściu z gry jeszcze przez chwilę pokazuje kawałek interfejsu z niej czy na przykład klawiaturę po wyjściu z wiadomości/strony internetowej – ale jest to dosłownie moment, po którym wszystko wraca do normy.

Należy bowiem pamiętać, że nie jest to sprzęt za trzy tysiące, tylko za nieco ponad tysiąc. A w tej cenie, moim zdaniem, działa lepiej niż zadowalająco. Zwłaszcza, że przez tych kilkanaście ostatnich dni nie pojawił się żaden problem z jego pracą – telefon się nie zawiesił, nie zamulał, nie nosił znamion konieczności zrestartowania. Pokazał się ze zdecydowanie dobrej strony. Jedyny problem, jaki wystąpił, to samoczynne zamknięcie Endomondo podczas treningu, co stało się z nieznanej mi przyczyny, ale i zdarzyło tylko raz. I to tyle błędów czy problemów z działaniem, jakie objawiły się podczas moich testów.

Honor 7 Lite uzyskał następujące wyniki w testach syntetycznych:

Benchmarki (tryb baterii: normalny):
AnTuTu: 52097
Quadrant: 17056
GeekBench3:
single core: 902
multi core: 3949
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 7652
Ice Storm Unlimited: 11722

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 276,65 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 44,29 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 37,96 MB/s
– szybkość losowego zapisu danych: 12,85 MB/s

Jeśli chodzi o gry, tu za dostarczenie nam odpowiedniej jakości grafiki odpowiada Mali-T830. Wszelkie tytuły automatycznie uruchamiają się na niskich detalach graficznych i właśnie wtedy rozgrywka sprawia najwięcej frajdy – gdy zmienimy ustawienia na wyższe, zaczynają pojawiać się przycięcia. Pograłam trochę w Dead Trigger 2, Real Racing 3: Airborne czy GTA: San Andreas, zatem możecie być spokojni – Honor 7 Lite pod tym względem też daje radę. Choć, z niewiadomych mi powodów, nie chce się uruchomić Asphalt 8: Airborne (tłumaczenia, że Kirin 650 nie wspiera gry nie przejdą, bo inne Honory z tym SoC nie miały problemów).

Oprogramowanie

Oczywiście jak przystało na smartfon z nakładką EMUI, także i tutaj mamy możliwość przechodzenia bezpośrednio z ekranu blokady do czterech aplikacji: dyktafonu, kalkulatora, latarki i aparatu. Jedną z pierwszych rzeczy, która rzuca się w oczy po odblokowaniu ekranu w Honorze 7 Lite, jak i pozostałych smartfonach Honor / Huawei, jest brak app drawera. Oznacza to, że skróty do wszystkich aplikacji znajdują się na ekranach domowych. Na szczęście są dwa sposoby, by sobie z nimi poradzić. Pierwszym jest możliwość segregowania programów w foldery, co jest rzeczą raczej oczywistą. A co z aplikacjami, których nie używamy, a nie można odinstalować? Można ukryć, by nie były widoczne – wystarczy rozsunąć dwa palce na ekranie, by włączyć opcję Ukryte aplikacje. Proste i skuteczne rozwiązanie, o istnieniu którego warto wiedzieć i pamiętać.

Sama obsługa urządzenia jest prosta, choć na początku może przytłaczać liczba dostępnych funkcji w nakładce EMUI. Ale to pozytywna cecha – zwłaszcza, że Honor 7 Lite nie został wykastrowany z wybranych funkcji względem Honora 7 czy Huawei P9. Dzięki temu mamy tu:

  • uproszczony ekran główny,
  • tryb nie przeszkadzać,
  • przycisk wiszący,
  • możliwość zmiany kolejności przycisków w pasku nawigacyjnym i dodania jeszcze jednej ikony – otwierania panelu powiadomień,
  • obsługę jedną ręką (zmniejszanie wyświetlanej przestrzeni roboczej i przesuwanie klawiatury ku krawędzi),
  • sterowanie ruchem, ale ograniczenie wyłącznie do wyciszania dzwonka po odwróceniu telefonu; nie ma wybudzania ekranu podwójnym tapnięciem,
  • zaplanowane włączanie i wyłączanie smartfona,
  • aplikacja Zdrowie (odpowiednik S Healh czy LG Health),
  • radio FM.

Jest również oczywiście menedżer telefonu, a wraz z nim optymalizacja systemu (czyszczenie pamięci, szukanie zbędnych plików, etc.), menedżer transmisji danych (ranking użycia danych, możliwość decydowania które aplikacje mogą się uruchamiać przez dane komórkowe, a które przez WiFi), ochrona przed nękaniem (czarna lista numerów i słów kluczowych, które są blokowane), centrum powiadomień (które aplikacje i w jakich miejscach mogą je wyświetlać), blokada aplikacji (za pomocą skanera linii papilarnych) i aplikacje chronione (które aplikacje mogą działać po wyłączeniu ekranu).

Głośnik. Jak już mogliście przeczytać wcześniej, Honor 7 Lite nie oferuje głośników stereofonicznych. Dźwięk wydobywa się jedynie z prawego otworu. Ale ten, co ważne, jest naprawdę zadowalającej jakości, jak na cenę, w jakiej smartfon jest sprzedawany. Dźwięk nie jest maksymalnie spłaszczony i metaliczny, jak zdążyły nas do tego przyzwyczaić smartfony, a w dodatku nie charczy. Zdarzyło mi się wielokrotnie puszczać muzykę z testowanego produktu i pokuszę się nawet o stwierdzenie, że dźwięk jest naprawdę dobrej jakości. Na słuchawkach również.

Spis treści:

1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Czytnik linii papilarnych
4. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie