Za Chrooma Keyboard do tej pory musieliśmy zapłacić, a i nawet wtedy aplikacja była ciekawą alternatywą dla wiodących klawiatur. Tym razem nie musimy wydać na nią złamanego grosza. Jej główną zaletą jest dostosowywanie koloru planszy z literkami do dominującej barwy aplikacji, w której przyjdzie nam jej użyć. Spójrz.
Wraz z aktualizacją 2.0, która zniosła opłatę za aplikację w sklepie Google Play, otrzymała ona sporo dodatkowych funkcji, nieobecnych w poprzednich wersjach. Kolor klawiatury nadal aktywnie zmienia się, gdy przełączamy się pomiędzy aplikacjami (w Twitterze będzie niebieska, w Whatsappie zielona, w Operze czerwona itp.). Ekran opcji został przystosowany do standardów Material Design.
Dorzucono obsługę trybu nocnego, który łagodzi barwy Chrooma Keyboard w sytuacji, gdy ustawimy odpowiednią godzinę. Dobry patent dla tych, którzy z góry wiedzą, o jakiej porze na 100% będą już leżeć w łóżku i pisać do znajomych przy zgaszonym świetle. Można też zawierzyć sensorowi natężenia światła – polegając na jego odczycie aplikacja sama wytonuje koloryt klawiatury.
Mamy też opcje podzielonej klawiatury, obsługi jedną ręką czy synchronizacji sugestii wyrazów, tak by na wszystkich naszych urządzeniach pojawiały się te same podpowiedzi.
Podstawowe funkcje, które dla wielu będą wystarczające, dostępne są w wersji freemium. Za odpowiednią dopłatą możemy odblokować dodatkowe, takie jak: wspomniana synchronizacja, dwujęzyczne podpowiedzi (jeśli np. piszemy po polsku i po angielsku), dodatkowe style wizualne, zmiana czcionki czy rozmiaru wysuwanego panelu.
Aplikacja żąda też dostępu do sporej części naszych zasobów, co ma przełożyć się na dokładniejsze przewidywanie wyrazów. Chyba przyzwyczailiśmy się jednak już do tego, że za coś, co ładnie wygląda i jest za darmo, musimy zrzec się części prywatności.
Osobom, dla których wrażenia estetyczne są wartością nadrzędną podczas użytkowania smartfona, mogę szczerze polecić Chrooma Keyboard. Znajdziecie ją w sklepie Google Play – TU.
źródło: androidauthority.com
