Siła marki – azjatyckie tygrysy w natarciu

Świat współczesny dla wielu z nas kręci się wokół pieniędzy i prestiżu. W dzisiejszych czasach telefon nie raz jest uzupełnieniem naszego stylu, a czasem nawet sposobem „pokazania się”. Często w swoich wyborach kierujemy się tym, co powiedzą inni lub co inni nam polecą. Nie mniejszy wpływ ma na to reklama i marketing, a w tym często najlepsi są giganci handlowi, którzy zalewają nas swoimi produktami z każdej strony. Billboardy przykuwają uwagę wielkimi napisami, a reklamy krzyczą zewsząd, mówiąc nam, kto tutaj rządzi. Nie inaczej jest w świecie technologii mobilnych, gdzie bój o klienta jest rzeczą najważniejszą.

Czym kierujecie się podczas wyboru smartfona? Na pewno w grę wchodzi jego wydajność, cena i jej stosunek do możliwości telefonu, a czasami sam wygląd czy jego możliwości fotograficzne. Nie jest również tajemnicą, że na wybór ten wpływa często sama marka. Napis na obudowie naszego kieszonkowego centrum dowodzenia to często oznaka prestiżu i zaufania, jakim darzymy daną firmę. W końcu wielu z nas jest uzależnionych od bycia online, a producent, którego znamy od lat i chwalimy, nie może mieć przecież złego sprzętu. Z tym oczywiście bywa różnie, ale gdy produkuje się pralki, zmywarki, telewizory i telefony nie można być najlepszym w każdym segmencie rynku.

Najważniejsze to zastanowić się czy za logo zawsze warto dopłacić i czy aby na pewno jesteśmy użytkownikami, którzy wykorzystają pełen potencjał urządzenia, które nie raz przerasta nas finansowo czy pragniemy posiadać dany smartfon tylko ze względu na poważanie w towarzystwie.

Znane marki wypracowały swoją pozycję na rynku nie bez powodu i nieraz trwało to latami. Samsung, Apple, LG czy Sony to często marki kultowe wśród swych użytkowników. Niestety, jak pokazuje obecna sytuacja tej ostatniej, nawet największy gigant może upaść a na jego miejsce wskoczyć producent, którego nazwy w naszym kraju nadal wielu nie potrafi poprawnie wymówić :) Niewątpliwie jest to rewolucyjny w pewnym sensie czas na rynku. Czy poprzez „chińską odsiecz” za kilka lat będziemy wspominać z utęsknieniem takie telefony jak Galaxy S czy iPhone? Kiedyś na pewno, ale raczej nie nastąpi to w ciągu kilku najbliższych lat. Wszystko ma swój koniec i nawet niezatapialna Nokia musiała się ugiąć z wiadomych względów. Nie zmienia to faktu, że producenci z Azji coraz śmielej wychodzą w stronę klienta z zachodu i zdobywają wciąż coraz to większą rzeszę fanów. Bitwy w komentarzach o to, który producent jest najlepszy, kto jaki woli system czy „na Aliexpress taki sprzęt mam za połowę ceny” zdają się trwać w nieskończoność. Na pewno czymś, co zapaliło czerwoną lampkę w tęgich głowach największych marek, jest pozycja Huawei, który bardzo szybko stał się trzecim producentem smartfonów na świecie. W dużej mierze jest to sukces jednego modelu, P8 Lite, który od momentu premiery nie ma konkurencji w swym przedziale cenowym chociażby u rodzimych operatorów komórkowych. Rosnące zaufanie do nowych marek, które kuszą dobrą specyfikacją w atrakcyjnej cenie, a czasem nawet oryginalnym (lub nie) designem pokazuje, że klienci powoli odchodzą od swych przyzwyczajeń względem producentów telefonów.

Scenariusze mogą wyglądać różnie: telefony z Chin po zdobyciu odpowiedniej popularności mogą zrównać się cenowo z obecnymi gigantami lub zacząć wyznaczać trendy, za którymi będą musieli nadążać obecni potentaci. Jak zwykle, całą sytuację zweryfikuje rynek i klienci.

Być może to zwyczajne znudzenie i chęć zasmakowania odrobiny egzotyki albo, po prostu, trzeźwe podejście do tematu wartości smartfonów. Co by to nie było, azjatyckie tygrysy idą po swoje coraz częściej z pomocą rodzimych dystrybutorów i fanów zrzeszonych na forach internetowych. Pokazuje to nawet ukłon samego Google w stronie chińskich marek. Ostatni Nexus stworzony przy współpracy z Huawei czy choćby Android N, który – tak jak większość nakładek systemowych z tamtych stron – ma mieć płaską strukturę.

A jakie jest Wasze podejście do smartfonów z dalekiego wschodu? Czy faktycznie tytułowa siła marki staje się powoli pustym zwrotem?

Autorem tekstu jest Mateusz Piwosz. Jeśłi chcesz, by i Twój artykuł ukazał się na łamach Tabletowo – skontaktuj się ze mną przez wiadomość mejlową.