Koniec klonów iPhone – przynajmniej w tej firmie

O Dakele 3 pisaliśmy w zeszłym roku. Szafirowe szkło, 3 GB pamięci RAM, niska cena i… skądś znam ten wygląd. Firm specjalizujących się w kopiowaniu iPhone’ów jest na rynku co najmniej kilka. Nie wszystko jednak wygląda tak idealnie, jak to by się wydawało.

Być może kojarzycie firmę GooPhone – chińskiego podrabiacza smartfonów firmy Apple. Jego wersję iPhone’a 6S można kupić w internecie już za 500 zł. W porównaniu z oryginałem to niezła przebitka. Oczywiście, dostajemy zupełnie inny produkt, tylko na pierwszy rzut oka podobny do smartfona z Cupertino. Zamiast iOS – podrasowany Android, zamiast ekranu Retina – 960×540 pikseli. 1 GB ramu i zawodny czytnik linii papilarnych.

Nie tylko GooPhone specjalizuje się w produkowaniu iPhone’ów dla ubogich. Na rynku znaleźć można jeszcze do niedawna było inne firmy. Chociażby Dakele, która pozytywnie – jak na podrabiacza – zaskoczyła w zeszłym roku telefonem Dakele 3. Miał on całkiem ciekawe parametry i nie wyglądał jedynie na ordynarną podróbkę iPhone’a 6. Przy niskiej cenie 240 dolarów Dakele 3 proponował 13-megapikselowy aparat główny Sony, procesor MediaTek 1,7 GHz oraz 3 GB RAM.

Wygląda jednak na to, że solidna specyfikacja plus wygląd mocno nawiązujący do iPhone’a nie są kluczem do sukcesu. Przynajmniej, nie w przypadku filmy Dakele. Założyciel i szef firmy, Ding Xiuhong, podał właśnie, że jego spółka ogłosiła bankructwo. Największym problemem dla Dakele okazała się agresywna konkurencja na chińskim rynku.

Nie bez wpływu na sytuację Dakele miała też sytuacja wielu chińskich dostawców podzespołów, którzy w minionym roku borykali się z trudną sytuacją na rynku. Zdaniem analityków sytuacja Dakele może spotkać innych mniejszych chińskich producentów smartfonów. Rynek staje się coraz bardziej zagęszczony, a wielcy producenci w rodzaju Xiaomi czy Meizu starają się zagarnąć dla siebie jak największy kawałek mobilnego tortu.

Ten rok pokaże, czy mniejsi producenci będą w stanie przetrwać na rynku, czy też podążą drogą Dakele, a ich miejsce zajmie kilka dużych podmiotów. Podobnie, jak to ma miejsce w Europie czy USA.

Źródło: GizmoChina