Rozwiązanie konkursu o pancernego myPhone Axe

Nadszedł moment, na który wielu z Was czekało. Wreszcie ogłaszamy wyniki konkursu, w którym do wygrania był pancerny smartfon myPhone Axe!

Przede wszystkim należą Wam się przeprosiny. I to całkiem spore. Wyniki miały być pod koniec ubiegłego roku, ale… okazało się, że osoba odpowiedzialna za współorganizację konkursu zmieniła pracę. Nie byłoby problemu, gdybym została o tym wcześniej poinformowana… niestety, jak się domyślacie, nie zostałam. Stąd ogłoszenie wyników mocno się przeciągnęło.

Ale wreszcie mogę ogłosić, że myPhone Axe wędruje do… osoby, której naszym zdaniem telefon ten zdecydowanie przyda się podczas najbliższych miesięcy. Decyzja nie była łatwa, ale ostatecznie postanowiliśmy, że telefon trafi w ręce Tomasza Zdanowicza.

Jestem świeżo upieczonym inżynierem (w tym tygodniu obronionym) i od tego momentu do rozpoczęcia studiów magisterskich rozpoczynam realizowanie moich wielkich marzeń, podczas czego przydałby mi się odporny telefon z bardzo dobrą baterią. Jestem osobą, która kocha kontakt z naturą, długie górskie wędrówki oraz długie autostopowe wyprawy. Nie będę rozpisywać się o planowanym po świętach wypadzie w Bieszczady oraz wolontariacie w Białowieskim Parku Narodowym, ale o innym marzeniu. W przyszłym roku wybieram się w moją podróż marzeń. Autostopem i jachtostopem (tak, takie coś istnieje;)) przez Azję do Nowej Zelandii. Co najmniej rok w trasie, z wielkim plecakiem i namiotem. Podczas tej podróży mam zamiar zatrzymać się na dłużej w takich krajach jak Gruzja, Iran, Nepal, Indonezja oraz w docelowej Nowej Zelandii. Jadę z nastawieniem poznania nowych kultur, ludzi, oczywiście egzotycznej dla nas, Europejczyków, przyrody, wędrówek górskich, a przez to przeżycia wielkiej przygody! W trakcie tej podróży będę realizować kolejne marzenie, jakim jest napisanie podróżniczej książki, którą mam nadzieję po powrocie wydać. Wielką pomocą w spełnianiu tych marzeń byłby niezniszczalny telefon, który wytrzymałby ekstremalne warunki oraz był w stanie wytrzymać długie godziny bez ładowania baterii, a przez to pomocny w przetrwaniu. Telefon, który pomógłby w odnalezieniu zgubionej drogi lub po prostu w skontaktowaniu się z rodziną i przyjaciółmi, którzy już teraz zmuszają mnie do założenia bloga i bieżącego informowania o swoich przygodach. Z tym telefonem miałbym pewność, że blog podróżniczy nie będzie zagrożony oraz ja się nie zgubię, ponieważ ten telefon nigdy się nie zepsuje! ;)

Jeśli miałbym wspomnieć o sytuacji, w której mój smartfon został mocno poturbowany, to byłaby to Lumia 640. Na początku wakacji jechałem w deszczu rowerem do kolegi, od niego mieliśmy jechać na praktyki. Jechałem z górki, przecinałem tory tramwajowe i przez zbyt dużą prędkość rower „uciekł” na mokrych szynach i spadłem na bok, na którym w kieszeni miałem Lumię – ekran został całkowicie zniszczony.

Tomasz, Twoja historia jest świetna – życzymy realizacji planu i powodzenia! Pamiętaj o podesłaniu nam linka do swojego bloga (bo założysz, prawda?), chętnie będziemy śledzić.

Wszystkim dziękujemy za udział w konkursie i zapraszamy już wkrótce do kolejnych!