Recenzja Asusa Transformer Book T100HA

Wyświetlacz

10,1-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli już chyba na nikim nie robi wrażenia. Z jednej strony wielu chciałoby zobaczyć tu Full HD (1920 x 1080), ale z drugiej – jestem w stanie znaleźć rozsądne wytłumaczenie dla zastosowania HD. Przede wszystkim długość czasu pracy urządzenia, która dla większości użytkowników tego typu urządzeń jest priorytetowa, jest dłuższa niż gdyby rozdzielczość była wyższa. Kolejna kwestia – zamontowanie matrycy Full HD wiązałoby się z wyższą ceną dla klienta końcowego. Co więcej, HD ma jeszcze jedną sporą zaletę – wyświetlane ikony są na tyle duże, że nie ma większego problemu, by trafić w nie palcem (trzeba pamiętać, że im wyższa rozdzielczość ekranu w sprzęcie z Windowsem, tym ikony są mniejsze). Zanim zatem zaczniecie wieszać psy na Asusie za ekran HD, warto pomyśleć o tym, że faktycznie może mieć sporo plusów. A sama ostrość czcionek jest tu przecież zupełnie wystarczająca.

asus-transformer-book-t100ha-tabletowo-test-001

Jeśli chodzi o jasność ekranu, tutaj nie mogę powiedzieć złego słowa – zarówno w przypadku minimalnej, która wynosi 4 nity, jak i maksymalnej, 450 nitów, umożliwiającej korzystanie z tabletu nawet w słońcu.

Pozostałe parametry matrycy, jak kąty widzenia, odwzorowanie barw czy kontrast stoją na odpowiednio wysokim poziomie. Podobnie jak reakcja ekranu na dotyk, która jest natychmiastowa i całkowicie bezproblemowa.

Działanie

Asus Transformer Book T100HA pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Windows 10 w połączeniu z czterordzeniowym procesorem Intel Atom x5-Z8500 z Intel HD Graphics i 2GB RAM. Kupując tego typu sprzęt raczej nikt nie myśli, by wykorzystywać go do grania czy zaawansowanej obróbki wideo/zdjęć, bo nie do tego został stworzony, na co wskazuje już choćby sama jednostka centralna i ilość pamięci operacyjnej. Już sam fakt, że zapisywanie filmu ważącego 1GB trwa 40 minut (dla porównania, na laptopie z Core i7 i 8GB RAM – 7 minut), sugeruje, że T100HA nie sprawdzi się podczas codziennej pracy na dużych plikach. Do grania też raczej nie posłuży, ale gdyby ktoś chciał zagrać na przykład w Asphalt 8: Airborne, który można pobrać z Windows Store, nie uświadczy żadnych problemów poza faktem, że obudowa w górnej części staje się lekko ciepła (ale nie gorąca!).

Powiedziałam już, do czego lepiej nie wykorzystywać testowanego urządzenia, skupmy się zatem na jego mocnych stronach. Transformer Book T100HA przeznaczony jest bowiem do zastosowań typowo biurowych i tu sprawdza się bardzo dobrze. Konsumowanie treści multimedialnych (oglądanie wideo, YouTube, VOD), przeglądanie stron internetowych przy otwartej rozsądnej liczbie kart, czytanie PDF-ów i dokumentów czy prosta obróbka zdjęć w równie prostym programie graficznym – to wszystko nie sprawia urządzeniu problemu. Z tworzeniem dokumentów czy prezentacji również radzi sobie bardzo dobrze, aczkolwiek tu w grę wchodzi przywoływana już przeze mnie dość głośna klawiatura.

Urządzenie do testów otrzymałam w wersji z 64GB pamięci wewnętrznej. Po pierwszym uruchomieniu do wykorzystania przez użytkownika zostaje 40GB. Pamięć można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD, który obsługuje nośniki do 128GB. Kart microSD delikatnie wystaje z obudowy, ale w żaden sposób nie przeszkadza podczas użytkowania tabletu – zarówno samego, jak i wpiętego w stację.

W Asusie Transformer Book T100HA znajdziemy głośniki stereo, niestety, umieszczone w tylnej części obudowy. Brak skierowania w stronę użytkownika to nie jedyny ich minus. Bo o ile jakość wydobywającego się z nich dźwięku jest bardzo dobra, tak niestety głośniki są ciche.

asus-transformer-t100-ha-tabletowo-test-09

asus-transformer-t100-ha-tabletowo-test-13

Nie sądzę, by użytkownicy T100HA wykorzystywali go do robienia zdjęć, jednak nie warto zapominać, że został wyposażony w aparat 5 Mpix z tyłu i kamerkę 2 Mpix, która przyda się do przeprowadzania wideokonferencji.

Spis treści:
1. Wzornictwo. Jakość wykonania
2. Stacja dokująca
3. Wyświetlacz. Działanie
4. Akumulator. Podsumowanie. Plusy i minusy